TIDE Hackathon po raz pierwszy w Polsce. Jego uczestnicy mają pięć dni na opracowanie rozwiązań, które pomogą organizacjom humanitarnym i wojsku w rozminowaniu Iraku. Ci, którzy poradzą sobie z zadaniem najlepiej, mogą liczyć na to, że ich projekt zostanie wdrożony. Aby zmierzyć się z tym wyzwaniem, do Warszawy przyjechali specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa z 11 państw.
TIDE Hackathon 2019 to konkurs projektowo-programistyczny, który jest organizowany przez Dowództwo Sił Sojuszniczych NATO ds. Transformacji. W tym roku odbywa się jego czwarta edycja, jednak po raz pierwszy jego gospodarzem jest Polska. Dzięki temu, że podczas ubiegłorocznej rywalizacji, która odbywała się w Czarnogórze, zespół z Polski okazał się bezkonkurencyjny.
– To bardzo ważne, że to wydarzenie na stałe wpisało się w kalendarz przedsięwzięć natowskich. Jesteśmy dumni, że zespoły z resortu obrony narodowej zajmują czołowe miejsca w tego typu konkursach – mówił podczas inauguracji TIDE Hackathonu wiceminister obrony narodowej Tomasz Zdzikot. – W resorcie przykładamy bardzo dużą wagę do rozwoju wszystkich filarów, na których opiera się nowoczesny świat, w którym techniki cyfrowe, komputerowe, stały się immamentną częścią procesów operacyjnych – dodał. Wtórował mu płk Karol Molenda, pełnomocnik MON ds. utworzenia wojsk obrony cyberprzestrzeni. – To wydarzenie to przykład tego, jak zmienia się oblicze polskiej armii. Bo wojsko to nie tylko ludzie i konwencjonalne środki walki, lecz też nowe systemy rozpoznania, dowodzenia i kierowania. To fantastyczne, że ta dziedzina tak się rozwija, o czym świadczy wasza obecność – zwrócił się do uczestników Hackathonu oficer.
A śmiałkowie, którzy zdecydowali się sprostać wyzwaniu rzuconemu przez NATO, pochodzą z 11 państw, m.in. z Belgii, Holandii, Niemiec, Turcji i Ukrainy. Są wśród nich zarówno żołnierze, naukowcy, jak i prywatni przedsiębiorcy. Polskę reprezentują aż trzy drużyny, które tworzą przedstawiciele Wojskowej Akademii Technicznej i Centrum Projektów Informatycznych.
Zadanie, które postawiono przed uczestnikami, to przygotowanie oprogramowania, które ma wspierać żołnierzy i cywili podczas operacji rozminowania Iraku po działaniach wojennych. Zawodnicy rywalizują w trzech kategoriach: modelowaniu, programowaniu, a także w dziedzinie łączonej.
W dwóch pierwszych kategoriach weźmie udział między innymi zespół z Centrum Projektów Informatycznych. – Najtrudniej podczas Hackathonu jest poradzić sobie z presją czasu – mówił kpt. Marcin Perka. – Musimy też wziąć pod uwagę fakt, że nie wystarczy opracować rozwiązania, trzeba je jeszcze w sposób przystępny przedstawić komisji – dodał kpt. Artur Stachurski.
Na wykonanie zadania wszystkie zespoły mają pięć dni. W piątek, 1 marca, każdy będzie musiał zaprezentować efekt swojej pracy. Następnie wysiłki uczestników Hackathonu oceni międzynarodowe jury. Ci, którzy poradzą sobie z wyzwaniem najlepiej, nie tylko zyskają miano zwycięzcy, lecz także będą mieli szansę na wdrożenie swoich projektów. Najlepsze rozwiązania bowiem wypracowane podczas Hackathonu zostaną przedstawione uczestnikom konferencji TIDE Sprint 2019 Spring i ćwiczeń Coalition Warrior Interoperability eXercise (CWIX’19), którzy ocenią, czy ich realizacja jest zasadna.
Choć konkurencja jest duża, płk Molenda nie ma wątpliwości, że zespół z Polski ma szansę powtórzyć ubiegłoroczny sukces. – Znam kilka osób, które działają w polskich drużynach, i wiem, że reprezentuje nas czołówka. Liczę na to, że przedstawiciele wojska potwierdzą to podczas tegorocznego Hackathonu – podkreśla.
TIDE Hackathon to niejedyne tego typu wydarzenie, w które zaangażował się resort obrony narodowej. W listopadzie ubiegłego roku MON przygotował aż 40 zadań, którym musieli sprostać uczestnicy HackYeah, największego stacjonarnego Hackathonu na świecie. Ci, którzy poradzili sobie z zadaniami najlepiej, otrzymali nie tylko nagrody finansowe, lecz także mieli szansę na zatrudnienie w armii.
A wszystko dlatego, że MON stawia na rozwój bezpieczeństwa cyberprzestrzeni, która od 2016 roku jest uznawana przez NATO za jedną ze sfer, w której mogą toczyć się działania militarne. W związku z tym od roku w resorcie obrony pracował zespół ds. cyberbezpieczeństwa, który opracował zalecenia dla Wojska Polskiego. Zgodnie z nimi już wkrótce nastąpi konsolidacja wojskowych jednostek, które dziś odpowiadają za działania resortu związane z cyberprzestrzenią. Na bazie Inspektoratu Informatyki MON i Narodowego Centrum Kryptologii powstanie Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni, natomiast Centrum Operacji Cybernetycznych zostanie przekształcone w Inspektorat Sił Obrony Cyberprzestrzeni, a docelowo w wojska obrony cyberprzestrzeni.
Resort przygotował także ofertę edukacyjną dla przyszłych cyberżołnierzy. W Wojskowej Akademii Technicznej zostanie zwiększona liczba miejsc na kierunkach związanych z informatyką, kryptologią, w marcu ruszą także podyplomowe studia MBA związane z cyberbezpieczeństwem. We wrześniu pierwsi uczniowie będą mogli rozpocząć naukę w nowym informatycznym liceum wojskowym. W Zegrzu powstanie też Szkoła Podoficerska Informatyki i Łączności. Istotną rolę podczas formowania WOC mają pełnić także żołnierze wojsk obrony terytorialnej. Wkrótce w tym najmłodszym rodzaju sił zbrojnych powstanie cyberkomponent liczący stu terytorialsów.
autor zdjęć: Leszek Chemperek CO/MON
komentarze