Polscy żołnierze XXXIX zmiany PKW KFOR, którzy stacjonują w Kosowie, przeszli szkolenie Fire Phobia. Pod okiem węgierskich żołnierzy i instruktorów trenowali, w jaki sposób radzić sobie z agresywnym tłumem, a także jak pozbyć się lęku przed ogniem i zgasić płomienie na własnym mundurze.
Szkolenie odbyło się w bazie Maréchal de Lattre de Tassigny w Novo Selo w Kosowie, gdzie stacjonują polscy żołnierze kompanii manewrowej XXXIX zmiany PKW KFOR. – W ramach doskonalenia procedur CRC (Crowd and Riot Control) żołnierze ćwiczyli kontrolę nad tłumem oraz postępowanie w przypadku użycia przez demonstrantów substancji łatwopalnych – mówi kpt. Katarzyna Dutkiewicz-Pawlikowska, rzecznik prasowy 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. Żołnierze właśnie tej jednostki tworzą XXXIX zmianę PKW KFOR. Szkolenie przeprowadzili węgierscy żołnierze – instruktorzy wchodzący w skład batalionu KTRBN (KFOR Tactical Reserve Battalion). Jest to oddział złożony z bardzo doświadczonych żołnierzy i instruktorów wyspecjalizowanych w operacjach tłumienia zamieszek (Crowd and Riot Control – CRC). Szkoli on m.in. w tym zakresie wszystkie jednostki stacjonujące w Kosowie w ramach misji KFOR. – Trening z CRC, czyli kontroli tłumu w czasie zamieszek, jest jednym z elementów zintegrowanego szkolenia, które ma na celu usprawnienie oraz ujednolicenie sojuszniczych działań w rejonie misji – wyjaśnia Dutkiewicz-Pawlikowska.
Polscy żołnierze podobny trening przeszli jeszcze w Polsce. Wówczas szkolili się z instruktorami z Komendy Wojewódzkiej Policji Oddziału Prewencji w Łodzi. Zajęcia obejmowały teorię i praktykę. – W podobny sposób odbywały się zajęcia w Kosowie – tłumaczy kpt. Dutkiewicz-Pawlikowska. Najpierw zajęcia teoretyczne, na których żołnierze ćwiczą podstawowe szyki i komendy, które są używane, gdy zachodzi potrzeba zapanowania nad agresywnym tłumem. Muszą oni iść bardzo blisko siebie, stworzyć ścisły kordon. Jeśli między nimi powstanie jakaś luka, może być wykorzystana przez agresywnych ludzi. Wojskowi mogą w takim wypadku poruszać w się w jednej albo dwóch liniach. Do obrony, na przykład przed kamieniami lecącymi w ich stronę, mają tarcze batalistyczne, którymi osłaniają głowy i nogi. Może się zdarzyć, że w stronę żołnierzy polecą nie tylko kamienie, lecz także materiały łatwopalne, domowej roboty koktajle Mołotowa. – Dlatego żołnierze, będąc nawet już w rejonie misji, muszą trenować techniki gaszenia ognia na samym sobie, na przykład na mundurze lub sprzęcie. Podczas szkolenia w Kosowie przechodzili również w szyku przez płomienie ognia. W takiej sytuacji bardzo ważne jest zapanowanie nad lękiem oraz szybkość, z jaką pokonuje się ściany ognia – wyjaśnia rzecznik.
Ostatnim elementem zajęć była kontrola tłumu. W rolę rozwścieczonych demonstrantów wcieli się węgierscy instruktorzy. Zadaniem Polaków było zapanowanie nad nimi. Tu liczył się zwarty szyk, głośne komendy, silna postawa, ale też dopracowanie działania w międzynarodowym środowisku. – Jednym z najważniejszych celów tego szkolenia było ujednolicenie procedur. To bardzo ważne, gdy w realnej sytuacji siły z różnych państw działają jako jeden team. Ich zgranie jest kluczowe, by operacja została właściwie przeprowadzona – dodaje kpt. Katarzyna Dutkiewicz-Pawlikowska. Procedury obowiązujące podczas misji w Kosowie wprowadzają na przykład również tyraliery boczne, które mają dodatkowo ubezpieczać główny szyk.
XXXIX zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego KFOR wyleciała na misję w grudniu ubiegłego roku. Kompanię manewrową tworzą żołnierze z 25 Brygady Kawalerii Powietrznej, jest ona główną siłą polskiego kontyngentu. Zadaniem żołnierzy jest patrolowanie powierzonego im rejonu oraz współpraca z tamtejszą policją. W razie potrzeby wesprą również policjantów, którzy pełnią misję EULEX.
autor zdjęć: kpt. Janusz Głębocki
komentarze