„Wronek”, oficer z Jednostki Wojskowej Komandosów otrzymał prestiżowe amerykańskie odznaczenie – medal Brązowej Gwiazdy. Gwiazdę dostał za służbę w Dowództwie Sił Specjalnych NATO w Afganistanie. – To wyróżnienie nie tylko dla niego, ale i dla JWK oraz całych wojsk specjalnych – mówi operator z Lublińca.
Brązowa Gwiazda – Bronze Star Medal – to jedno z najwyższych amerykańskich odznaczeń. W hierarchii znajduje się powyżej Purpurowego Serca oraz Medalu za Chwalebną Służbę. Jest przyznawane za odwagę w obliczu nieprzyjaciela, bohaterstwo lub przykładną służbę w strefie działań bojowych. Jednocześnie jest najwyższym odznaczeniem za czyny niezwiązane bezpośrednio z walką z przeciwnikiem. O przyznaniu wyróżnienia decyduje prezydent Stanów Zjednoczonych.
„Wronek” jest pierwszym żołnierzem Jednostki Wojskowej Komandosów, który otrzymał to wyróżnienie i jednocześnie jednym z niewielu Polaków. – Amerykanie nie dają medali bez powodu. Tak wysokie odznaczenie to wynik ciężkiej pracy. To wyróżnienie nie tylko dla „Wronka”, ale i dla naszej jednostki oraz całych wojsk specjalnych – mówi jeden z operatorów JWK w Lublińcu.
„Wronek” do Afganistanu wyjechał w czerwcu 2017 roku. To była jego piąta misja, wcześniej już trzykrotnie służył pod Hindukuszem i raz walczył w Iraku. – Zająłem stanowisko w sekcji szkolenia w Dowództwie Sił Specjalnych NATO w Bagram. Wydział, w którym służyłem zajmuje się szkoleniem i rozwojem afgańskich sił specjalnych – opowiada oficer.
W Afganistanie oficer spędził osiem miesięcy. Odpowiadał za nadzorowanie specjalistów do spraw szkolenia pracujących na rzecz afgańskiego ministerstwa obrony i ministerstwa spraw wewnętrznych. – Moim obowiązkiem było sprawdzanie mentorów amerykańskich i korygowanie przygotowanych przez nich raportów. Pozyskiwałem także informacje ważne dla rozwoju afgańskich sił specjalnych – wyjaśnia. To nie wszystko. „Wronek” podróżował po całym Afganistanie i sprawdzał, jak przebiega szkolenie afgańskich specjalsów w różnych jednostkach i bazach. – Zjeździłem Afganistan wzdłuż i wszerz. Nadzorowałem pracę amerykańskiego konsorcjum zatrudniającego byłych żołnierzy sił specjalnych USA, którzy trenowali lokalne siły specjalne – opisuje. – Sam w Jednostce Wojskowej Komandosów zajmuję się szkoleniem, więc to zadanie było dla mnie szczególnie ciekawe. Obserwowałem, w jaki sposób szkoli się żołnierzy, którzy dopiero przyjmowani są do oddziałów specjalnych oraz tych, którzy mają już doświadczenie w służbie. Muszę przyznać, że poziom, jaki reprezentują jednostki jest budujący. Specjalsi z Afganistanu wykonują zadania, które jeszcze kilka lat temu były poza ich zasięgiem, np. latają śmigłowcami z użyciem noktowizji, lądują w terenie przypadkowym, koordynują działanie lotnictwa i bez problemu desantują się z pokładu śmigłowców – wymienia „Wronek”.
Dekoracja oficera odbyła się w lutym w bazie Bagram. W imieniu prezydenta USA medal Polakowi wręczył oficer z Dowództwa Sił Specjalnych NATO. – Zupełnie się nie spodziewałem takiego zaszczytu. To była dla mnie bardzo wzruszająca chwila – przyznaje nagrodzony.
„Wronek” z armią związany jest od 21 lat. Niemal całą służbę spędził w Jednostce Wojskowej Komandosów, trzy lata służył także w JW GROM. – Znam go jeszcze z czasów, kiedy służyłem w zasadniczej służbie wojskowej. Od początku dał się poznać jako bardzo zaangażowany w pracę i zmotywowany oficer. Jego największą zaletą jest to, że myśli nieszablonowo i że jest bardzo inteligentny – mówi operator z JWK.
autor zdjęć: arch. prywatne
komentarze