„Błyskawiczna majówka” tradycyjnie już zainauguruje kolejny sezon wystawienniczy na ORP „Błyskawica”. Tymczasem dla historycznego niszczyciela najbliższy czas zapowiada się wyjątkowo. Okręt będzie świętował 80. rocznicę podniesienia bandery oraz 75. rocznicę obrony Cowes. Imprezy z tym związane odbędą się zarówno w Polsce, jak i Wielkiej Brytanii.
Sezon rozpocznie się 1 maja w samo południe. Mieszkańcy Gdyni i turyści, którzy pojawią się na Skwerze Kościuszki, będą mogli obejrzeć i posłuchać występów Orkiestry Reprezentacyjnej Marynarki Wojennej i zespołu wokalnego Akademii Marynarki Wojennej, podziwiać podchorążych w historycznych mundurach czy spróbować grochówki. Przede wszystkim jednak – zwiedzić okręt za darmo. Taką możliwość będą mieli także 3 maja, w godzinach od 10 do 13 oraz od 14 do 17.
Tymczasem „Błyskawiczna majówka” to zaledwie wstęp do świętowania. – Ten rok jest dla historycznego niszczyciela wyjątkowy – przyznaje Tatiana Baczyńska z Muzeum Marynarki Wojennej, którego część stanowi ORP „Błyskawica”. – Wkrótce będzie on świętował dwie niezwykle ważne dla siebie rocznice – dodaje.
Dymy nad miastem
Była wiosna 1942 roku. Niszczyciel ORP „Błyskawica” stał w macierzystej stoczni Cowes na wyspie Wight. Miejscowi fachowcy usuwali uszkodzenia, które powstały podczas sztormu, gdy okręt osłaniał idące przez Atlantyk konwoje. W nocy z 4 na 5 maja nad miasto nadleciały niemieckie bombowce. – Marynarze „Błyskawicy” pierwsi dostrzegli zagrożenie i rozpoczęli obronę – wyjaśnia kmdr por. Walter Jarosz, obecny dowódca niszczyciela. Do samolotów strzelali z pokładowych armat, nad miastem zaś rozpostarli zasłonę dymną. Mimo że w nalocie brało udział aż 160 samolotów, straty okazały się stosunkowo niewielkie. – Zginęło 70 mieszkańców. Niemcom nie udało się zniszczyć stoczni ani przerwać produkcji wodnosamolotów zwiadowczo-ratunkowych Walrus Mk.II – tłumaczy kmdr por. Jarosz. Już po nalocie polscy marynarze brali udział w gaszeniu pożarów, ewakuacji rannych i porządkowaniu miasta.
Mieszkańcy Cowes o tamtych wydarzeniach pamiętają do dziś. W mieście działa Towarzystwo Przyjaciół ORP „Błyskawica” (na jego czele stoi miejscowy mer), a jeden z tamtejszych placów nosi imię kmdr. por. Wojciecha Franckiego, który w maju 1942 roku dowodził okrętem. – Miasta Cowes i East Cowes dzieli rzeka Medina, po której kursuje prom. Obecnie czekamy na nową jednostkę, która niedawno została zbudowana i jest gotowa do użytku. Radna miasta East Cowes zbiera podpisy pod petycją, by nazwać prom na pamiątkę polskiego okrętu – mówi Agnieszka Zacharzewska z Towarzystwa Przyjaciół ORP „Błyskawica”.
– Dziejom naszego niszczyciela w znacznej części poświęcone zostało miejskie muzeum. Można w nim oglądać książki, filmy o ORP „Błyskawica” z okresu II wojny światowej, fotografie, wycinki z gazet, plany budowy jednostki. Pamiątki po okręcie znajdują się w urzędzie miasta miejscowym Royal Yacht Clubie – wylicza kmdr por. Jarosz. – Jakby tego było mało, zaraz po wojnie mieszkańcy Cowes zbierali łuski z okrętowych armat i grawerowali na nich nazwę ORP „Błyskawica” – dodaje. Od lat w mieście obchodzone są też kolejne rocznice obrony przed niemieckim nalotem. Przedstawiciele załogi ORP „Błyskawica” i Muzeum Marynarki Wojennej goszczą na nim regularnie. Tak będzie i tym razem.
– Po długim weekendzie wyjeżdżamy na uroczystości. Wieziemy ze sobą obraz przedstawiający ORP „Błyskawica”, który zostanie wręczony przedstawicielom towarzystwa przyjaciół okrętu – wyjaśnia Baczyńska. Marynarkę wojenną w Wielkiej Brytanii reprezentować mają między innymi wiceadm. Stanisław Zarychta, dowódca Centrum Operacji Morskich, a także dowódca ORP „Błyskawica”.
Same obchody rozpoczęły się już pod koniec kwietnia. W ich programie znalazły się wystawa zdjęć poświęconych polskiemu niszczycielowi, koncert fortepianowy Ewy Marii Doroszowskiej, wnuczki kmdr. por. Franckiego, czy regaty jachtowe dookoła wyspy. Do Cowes zawinąć mają jeden z brytyjskich niszczycieli oraz polski okręt transportowo-minowy ORP „Gniezno”. Ich pokłady zostaną otwarte dla zwiedzających. Kulminacja obchodów nastąpi 7 maja. Wówczas to w kościele Św. Marii zostanie odprawiona msza, przez miasto zaś przejdzie defilada z udziałem Orkiestry Marynarki Wojennej i Cowes British Royal Band. W uroczystościach, które nastąpią później mają wziąć udział polski ambasador w Wielkiej Brytanii oraz lord-porucznik stojący na czele hrabstwa ceremonialnego, którym jest wyspa Wight.
Liga świętuje i gratuluje
Ale na tym świętowanie się nie kończy. – W tym roku czeka nas jeszcze jedna niezwykle ważna rocznica – przypomina kmdr por. Jarosz. – W listopadzie mija 80 lat odkąd nad pokładem ORP „Błyskawica” załopotała biało-czerwona bandera – dodaje. Niszczyciel został zbudowany w Cowes. – Wchodząc do linii był, wraz z bliźniaczym ORP „Grom”, jedną z najnowocześniejszych jednostek swojej klasy na świecie – przypomina kmdr por. Jarosz. „Błyskawica” miała 114 metrów długości i rozwijała prędkość niemal 40 węzłów. Jej załoga liczyła 192 oficerów, podoficerów i marynarzy. Okręt został uzbrojony w siedem 120-milimetrowych dział Boforsa, dwa działa przeciwlotnicze, najcięższe karabiny maszynowe, wyrzutnie torped i bomb głębinowych.
Nie dane mu było jednak walczyć w wojnie obronnej 1939 roku. Kilka dni przed jej wybuchem, w ramach planu „Peking” okręt został skierowany do Wielkiej Brytanii. Wkrótce przystąpił do działań u boku Royal Navy. Brał udział w walkach o Norwegię, ewakuacji Dunkierki, osłaniał lądowanie wojsk brytyjskich i amerykańskich w północnej Afryce (operacja „Torch”), zapisał też chlubną kartę podczas lądowania aliantów w Normandii (operacja „Overlord”). ORP „Błyskawica” eskortował też idące przez Atlantyk konwoje z zaopatrzeniem. Łącznie podczas II wojny pokonał dystans 150 tys. mil morskich. Zniszczył dwa i uszkodził dziewięć okrętów wroga, zestrzelił trzy nieprzyjacielskie samoloty, sam został trzykrotnie uszkodzony.
W 1947 roku ORP „Błyskawica” wrócił do Polski, choć wielu marynarzy z jego wojennej załogi zdecydowało się na emigrację. Dwie dekady później na okręcie doszło do tragicznej w skutkach awarii. Para z rozszczelnionych przewodów w jednej z kotłowni zabiła siedmiu marynarzy. Poważnie uszkodzony okręt nigdy już nie wrócił do swoich dawnych zadań. Najpierw służył jako stacjonarna jednostka obrony przeciwlotniczej, potem jako hulk mieszkalny. W 1975 roku został ostatecznie wycofany ze służby, a rok później został okrętem muzeum. Dziś, prócz funkcji wystawienniczych, pełni rolę okrętu reprezentacyjnego marynarki wojennej. Na jego pokładzie organizowane są różnego rodzaju uroczystości. Tam właśnie absolwenci Akademii Marynarki Wojennej odbierają nominacje na swój pierwszy oficerski stopień, przyjmowani są oficjalni goście, na przykład dowódcy sojuszniczych sił morskich.
Kmdr por. Jarosz przypomina emocje, jakie towarzyszyły okrętowi już w chwili wejścia do służby. – Na ręce dowódcy floty adm. Unruga oraz dowódcy okrętu spłynęło wówczas kilkadziesiąt depesz powitalnych z okręgów, obwodów i oddziałów Ligi Morskiej i Kolonialnej – podkreśla. Przez lata niszczyciel urósł do rangi symbolu. – Dlatego chcemy godnie uczcić tak ważną dla niego rocznicę. A początkiem obchodów jest właśnie „Błyskawiczna majówka” – podsumowuje oficer.
autor zdjęć: Henryk Nagrodzki/ MMW
komentarze