W tym roku poza Lublińcem Zimowy Maraton na Raty zorganizowano w Przasnyszu, Jelczu-Laskowicach i Dobrodzieniu. Łatwo nie było, bo bieg odbywał się w prawdziwie zimowych warunkach. W Przasnyszu po raz pierwszy startowali zawodnicy w mundurach, w Jelczu-Laskowicach padł rekord frekwencji, a w Dobrodzieniu biegacze dostali szansę, by poprawić swój wynik.
„Zimnar” to pomysł działaczy i zawodników Wojskowego Klubu Biegacza Meta Lubliniec. W 2001 roku wymyślili oni zimowy maraton, w którym zawodnicy pokonywaliby dystans 42 km 195 m na raty. Bieg miał być formą przygotowań do wiosennych zawodów.
Pomysł spodobał się nie tylko w Lublińcu. W 2007 roku odbył się pierwszy „Zimnar” w Warszawie. Rok później do akcji Mety dołączyły Katowice. W kolejnych latach bieg zorganizowano także w Braniewie, Oławie oraz Jelczu-Laskowicach, Dobrodzieniu, Orle, Elblągu, Gliwicach, Przasnyszu, Sulechowie i Pankach. W większości pomysłodawcami i organizatorami maratonów byli zawodnicy Mety lub biegacze z Lublińca. Pomysł maratonu na raty podchwycili też żołnierze służący na misjach w Libanie, Afganistanie i Iraku. W tym roku poza Lublińcem „Zimnary” odbyły się w Przasnyszu, Jelczu-Laskowicach i Dobrodzieniu.
Biegacze na lotnisku
Kpt. Wojciech Winnicki z Wojskowej Komendy Uzupełnień w Ciechanowie, przy wsparciu Mety, już po raz szósty zorganizował „Zimnara” w Przasnyszu. Tu zawodnicy pokonują maratoński dystans na lotnisku Aeroklubu Północnego Mazowsza. Tym razem rywalizowano na pętli o długości 3,5 km, wytyczonej wokół pasa startowego. W każdym z siedmiu etapów zawodnicy pokonywali dystans 7 km. – Sześć najlepszych wyników z siedmiu startów wliczałem do klasyfikacji generalnej. Cykl zawodów zakończy dodatkowy, ósmy etap, który odbędzie się 25 lutego. Nie będzie on miał już wpływu na generalną klasyfikację, ale pozwoli kilkunastu zawodnikom przebiec 42 km w ramach tegorocznego „Zimnara” – mówi kpt. Wojciech Winnicki.
Podczas siedmiu etapów maratoński dystans ukończyło już 31 biegaczy. Najszybciej 42 km pokonał szer. Michał Makowski z 2 Ośrodka Radioelektronicznego. Zawodnik, broniący również barw AZS-AWF Warszawa, uzyskał wynik 2 godz. 42 min 22 s. Przed rokiem Makowski również był pierwszy, ale w bardziej wiosennych warunkach przebiegł trasę w 2 godz. 27 min 12 s. Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej – z czasem 3 godz. 7 min 37 s – zajął Piotr Goś z miejscowości Przejmy. Trzecie wywalczył Tomasz Budniak z Klubu Biegacza Promyk Ciechanów – biegł 3 godz. 9 min 40 s. Szeregowy Makowski wygrał cztery pierwsze etapy, a na trzech kolejnych najszybszy był Krzysztof Żebrowski z Klubu Sportowego Maków Biega. Jednak jego wyniki nie liczyły się w klasyfikacji końcowej, gdyż nie brał udziału w czterech pierwszych etapach „Zimnara”.
Sierż. Mariusz Dąbkowski, w środku, z plecakiem ważącym ponad 26 kg
W rywalizacji pań w poszczególnych etapach triumfowały cztery zawodniczki. Pierwsze dwa wygrała Martyna Krupińska, trzeci, szósty i siódmy – Marta Ruszczyńska, piąty – Wiktoria Olkowska (wszystkie z Klubu Sportowego Maków Biega) i czwarty – Anna Urbaniak z miejscowości Jednorożec. Tylu zwyciężczyń jeszcze nie było w przasnyskiej imprezie. – Szansę na końcowe zwycięstwo miały dwie zawodniczki. W ostatnim etapie walka była niezwykle emocjonująca. Wprawdzie Marta Ruszczyńska nadrobiła 59 s straty do Anny Urbaniak, ale do triumfu w klasyfikacji generalnej zabrakło jej minuty i 45 s – opowiada kpt. Wojciech Winnicki. Urbaniak dystans 42 km pokonała w 3 godz. 34 min 38 s. Ruszczyńska była druga w klasyfikacji generalnej, a trzecie miejsce – z wynikiem 3 godz. 47 min 37 s – zajęła Olkowska.
W tegorocznej edycji „Zimnara” kpt. Winnicki po raz pierwszy wprowadził klasyfikację mundurową dla zawodników, którzy biegli w mundurze polowym i z plecakiem ważącym minimum pięć kilogramów. Wygrał ją sierż. Mariusz Dąbkowski, który maraton pokonał w 5 godz. 5 min 30 s. Zwycięzca biegł z plecakiem ważącym dużo ponad 5 kg. W pierwszym etapie dźwigał 22 kg, zaś na kolejnych – nawet ponad 26 kg.
Rekordowy „Zimnar”
Od lat najwięcej zawodników startuje w Jelczu-Laskowicach i okolicy. W tym roku „Zimnara” na trasach w Jelczu-Laskowicach, Oławie, Miłoszycach i Chwałowicach pokonała rekordowa liczba 234 biegaczy, w tym 28 w konkurencji nordic walking. Dwa pierwsze miejsca zajęli zawodnicy z Grupy Triathlonowej Oława. Triumfował Tomasz Sobczyk przed Rafałem Tyburkiem. Zwycięzca pokonał maraton w 2 godz. 27 min, a jego kolega z Grupy Triathlonowej biegł 2 godz. 28 min 44 s. Trzecie miejsce, z czasem 2 godz. 31 min 48 s, zajął Bartosz Roskosz z Klubu Biegacza Harcownik Jelcz-Laskowice. W rywalizacji pań triumfowała Katarzyna Biernacka z GTO. 42 km podzielone na sześć etapów o długości 7 km pokonała w 2 godz. 51 min 35 s. Druga była Jolanta Miśtak z klubu Stal-Fox Bimarko Team (uzyskała wynik 2 godz.58 min 7 s), a trzecia Anna Steczkowska z Oławskiej Grupy Biegowej (3 godz. 5 min 16 s). W konkurencji nordic walking triumfowali Janusz Zagaja (maszerował 4 godz. 35 min 25 s) i Teresa Partyka (5 godz. 4 min 45 s).
Wszystkie sześć etapów w rywalizacji kobiet wygrała Katarzyna Biernacka. Natomiast Tomasz Sobczyk, zwycięzca klasyfikacji generalnej wśród mężczyzn, triumfował tylko w pierwszym etapie. Pięć kolejnych wygrał Kamil Karbowiak z Brzegu. Jednak nie startował w pierwszym etapie imprezy, więc w klasyfikacji końcowej nie mógł powalczyć o zwycięstwo.
Cztery etapy w Dobrodzieniu
W Dobrodzieniu „Zimnar” organizowany jest od ośmiu lat. Od czwartej edycji impreza ma cztery etapy. Dzięki temu zawodnicy mogą pokonać dystans maratonu w ciągu miesiąca. Jednocześnie jednak każdy etap „Zimnara” w Dobrodzieniu jest dłuższy niż te, które muszą przebiec startujący w innych maratonach na raty.
St. chor. Tomasz Kacner w kategorii mundurowej zajął drugie miejsce
W pierwszych trzech etapach biegacze rywalizowali na dystansie 10 km, a w czwartym ścigali się na trasie o długości 12 km 195 m. Organizatorzy umożliwili też ukończenie maratonu tym, którzy z różnych przyczyn nie mogli wystartować w jednym z czterech biegów. Zorganizowano dla nich dodatkowy etap. Mogli w nim wystartować także ci, którzy chcą poprawić swoje wyniki. Jeśli podczas piątego startu udało się komuś uzyskać lepszy czas na 10 km niż w pierwszych trzech, to ten wynik zalicza się do klasyfikacji generalnej.
Z szansy poprawienia wyniku w piątym starcie skorzystał choćby Marcin Wodarczyk z Klubu Kler, który z czasem 2 godz. 36 min 50 s, wygrał klasyfikację generalną IX Zimowego Maratonu na Raty w Dobrodzieniu. Wodarczyk wygrał czwarty etap oraz zajął drugie miejsce w trzech pierwszych. Był też najszybszy na trasie dodatkowego etapu, w którym 10 km pokonał w 36 min 48 s. W żadnym z trzech pierwszych etapów nie udało mu się pobiec szybciej, a zdecydowanie najgorszy czas uzyskał podczas pierwszego startu. Wielu rywali Wodarczyka również w ostatnim etapie znacznie poprawiło swoje wyniki uzyskane na pierwszym odcinku „Zimnara”.
Drugi w „generalce” był Krzysztof Pachuta z teamu Eurovent Athletics Opole. Ubiegłoroczny zwycięzca dobrodzieńskiego „Zimnara” w tym roku wygrał trzy pierwsze etapy i był drugi w czwartym. 42 km 195 m pokonał w 2 godz. 38 min 17 s. Trzecie miejsce w rywalizacji mężczyzn, z wynikiem 2 godz. 40 min 13 s, zajął Marek Kapela z klubu Mafia Team Lubliniec. Natomiast w klasyfikacji generalnej kobiet, podobnie jak w ubiegłym roku, triumfowała Aneta Dmowska z miejscowości Gwoździany. Maraton pokonała w 3 godz. 18 min 31 s. Drugie miejsce, z czasem 3 godz. 19 min 5 s, zajęła Dorota Kubisz z Wojskowego Klubu Biegacza Meta Lubliniec. Trzecia była Monika Tol z Mafii Team, która uzyskała wynik 3 godz. 40 min 17 s. W sumie dziewiątego „Zimnara” w Dobrodzieniu ukończyło 43 mężczyzn i 10 kobiet.
autor zdjęć: kpt. Wojciech Winnicki
komentarze