moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Superagent trzech narodów

Znał sześć języków, potrafił zniknąć w tłumie, a potem pojawić się znienacka i zadać śmiertelny cios. Zakładał ładunki wybuchowe pod wrogie okręty, niszczył silniki samolotów, przekazywał aliantom najcenniejsze informacje. 74 lata temu Niemcy złapali i rozstrzelali Jerzego Iwanowa-Szajnowicza, polskiego superagenta w służbie Wielkiej Brytanii.


Płynął wpław w absolutnych ciemnościach, miarowo tnąc rękoma gładką powierzchnię morza. Sylwetka okrętu zacumowanego na redzie z każdą minutą rosła w oczach. Wreszcie dotknął dłonią chłodnego stalowego kadłuba. Odczekał chwilę, by uspokoić oddech, po czym sięgnął po magnetyczną minę, którą na sobie przetransportował. Ponad głową usłyszał głosy niemieckich marynarzy, w panującej ciszy niosły się daleko. Zanurkował, by przytwierdzić ładunek do okrętowej śruby, a następnie czym prędzej ruszył w kierunku brzegu. Kilka minut później powietrze przeszył potężny huk.

Mistrz wodnej piłki

Gdyby nie wojna, pewnie bez reszty poświęciłby się sportowi. Jerzy Iwanow-Szajnowicz grał w piłkę nożną i wodną, uprawiał żeglarstwo i pływanie. I niemal w każdej z tych dyscyplin odnosił sukcesy. W 1937 roku jako zawodnik Akademickiego Związku Sportowego Warszawa świętował wraz z kolegami waterpolowe mistrzostwo Polski, a podczas studiów rolniczych w Belgii został najlepszym pływakiem akademickich mistrzostw kraju. Kiedy kilka lat później zajął się dywersją, niezwykła sprawność fizyczna okazała się jednym z jego największych atutów.

Iwanow-Szajnowicz urodził się w 1911 roku. Jego ojciec był Rosjaninem, matka Polką. Kiedy Jerzy miał kilka lat, kobieta poznała greckiego przedsiębiorcę Jannisa Lambrianidisa i wraz z synem opuściła Warszawę, by zamieszkać w Salonikach. Chłopak dorastał więc wśród Greków i uprawiał sport w miejscowym Iraklisie, jednak czuł się Polakiem. Jako 16-latek otrzymał polskie obywatelstwo i na chwilę wrócił do Warszawy. Potem wyjechał na studia do Belgii, Francji, w końcu znów wylądował w Grecji.

28 października 1940 roku usłyszał w radiu o zmasowanym uderzeniu włoskich dywizji. Wojska Mussoliniego zaatakowały Grecję z terytorium zajętej wcześniej Albanii. Początkowo z sukcesami parły w głąb kraju. Greccy obrońcy otrząsnęli się jednak z pierwszego szoku, zaczęli stawiać opór i wreszcie przystąpili do kontrataku. Na tyle skutecznego, że musieli zareagować sojusznicy Włoch – Niemcy. Do wojny przystąpili oni 6 kwietnia 1941 roku, a niespełna trzy tygodnie później Grecja skapitulowała. 27 kwietnia Wehrmacht wkroczył do Aten.
W tym czasie Iwanow-Szajnowicz był już w Palestynie. Rok wcześniej rozpoczął współpracę z polską placówką wojskową w Salonikach. Teraz zamierzał wstąpić do Brygady Karpackiej. Los chciał jednak inaczej.

Paryssis uderza

Iwanow-Szajnowicz został skierowany do brytyjskich służb. – Zapewne w dużym stopniu zdecydowały o tym jego związki z Grecją. Dla Brytyjczyków była ona oczkiem w głowie. Wychodzili z założenia, że w Grecji tkwi klucz do kontroli nad całymi Bałkanami. A przecież nieopodal przebiegają kluczowe szlaki żeglugowe. Kiedy rozpoczęła się dyskusja o desancie na zajętą przez Niemców Europę, Brytyjczycy lansowali tezę o lądowaniu właśnie na Półwyspie Bałkańskim – podkreśla Grzegorz Rutkowski z Muzeum Historii Polski w Warszawie.

Polak dołączył do SOE, czyli Kierownictwa Operacji Specjalnych. Zadaniem agendy była dywersja oraz wspomaganie partyzantki na terenach okupowanych. Iwanow-Szajnowicz został przeszkolony w Egipcie, otrzymał kryptonim „033B”, a potem na pokładzie okrętu podwodnego „Thunderbolt” został przerzucony do Grecji. Nawiązał kontakt z tamtejszą konspiracją. Odtąd zmieniał ciągle nazwiska i tożsamość (choć przede wszystkim posługiwał się dokumentami na nazwisko Kyriakos Paryssis). Raz występował jako pracownik portu, innym razem jako niemiecki żołnierz. Niezależnie od wcielenia był piekielnie skuteczny. Podkładał ładunki wybuchowe na niemieckich okrętach i statkach. Bywało, że podpływał do nich pod osłoną nocy i osobiście zakładał ładunki wybuchowe. Posłał na dno między innymi okręt podwodny U-133, uszkodził niszczyciel Z.G.3. Działał w Pireusie, Faros, Koryncie. Przeniknął do fabryki Malziniottich w Nowym Faleronie i do montowanych tam silników lotniczych dolewał chemikaliów. Efekt: w ciągu czerech kolejnych miesięcy awariom i katastrofom uległo blisko 400 niemieckich samolotów. Do tego polski superagent przekazał do Londynu niezwykle ważne informacje o ruchach niemieckich statków na Morzu Śródziemnym.
Niemcy kipieli ze wściekłości.

Nie sprzedamy go nawet za milion...

„Wzrost 170-172. Szczupły. Twarz pociągła z wystającymi kośćmi policzkowymi. Oczy niebiesko-szare. Nos prosty. Włosy ciemnoblond zaczesane do tyłu, lekko sfalowane. Uszy nieco odstające”. List gończy tej treści pojawił się na ulicach greckich miast. Za schwytanie dywersanta Niemcy oferowali niebagatelną kwotę 500 tysięcy drachm. „Ale Grecja nie sprzedałaby go Niemcom ani za pół miliona, ani za pięć milionów drachm. Nawet gdyby były ze złota” – wspominał po latach jego brat.

Życie było jednak inne. Iwanow-Szajnowicz dwukrotnie wpadł w ręce nazistów na skutek zdrad współpracowników. Dwa razy udało mu się zbiec. Za pierwszym razem wyskoczył z pędzącego samochodu, za drugim – upił włoskiego żandarma, który go eskortował i uciekł w jego mundurze. Dobra passa superagenta skończyła się we wrześniu 1942 roku. Wpadł w ręce gestapo. W grudniu kapturowy sąd skazał go na karę śmierci. 4 stycznia 1943 roku został wywieziony na jedną z ateńskich strzelnic, gdzie czekał na niego pluton egzekucyjny. Co prawda i tym razem Polak zdołał wyrwać się oprawcom, jednak został postrzelony i doprowadzony na egzekucję. Nim zginął, zdołał krzyknąć: „Niech żyje Grecja! Niech żyje Polska!”.

Iwanow-Szajnowicz został pochowany na cmentarzu w Atenach. Był jednym z najskuteczniejszych agentów II wojny światowej i Brytyjczycy to docenili. Marszałek Harold Alexander złożył jego bliskim oficjalne podziękowanie, a królowa Elżbieta II przekazała im nagrodę pieniężną. Grecy postawili mu w Salonikach pomnik, jego imieniem została też nazwana hala sportowa tamtejszego Iraklisu. – O superagencie pamiętała również Polska. Za wojenne zasługi otrzymał pośmiertnie order Virtuti Militari – zaznacza Rutkowski.

W zbiorowej polskiej świadomości Iwanow-Szajnowicz pojawił się dopiero w latach 70. ubiegłego wieku. A wszystko za sprawą popularnego filmu „Agent nr 1”. Główną rolę zagrał w nim Karol Strasburger. – Dziś zainteresowanie tą postacią pewnie trochę przygasło. Na pewno jednak polski superagent wart jest pamięci – podkreśla historyk.

Łukasz Zalesiński

dodaj komentarz

komentarze


„Szczury Tobruku” atakują
 
Terytorialsi zobaczą więcej
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Olympus in Paris
Czworonożny żandarm w Paryżu
Zyskać przewagę w powietrzu
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Święto podchorążych
Medycyna w wersji specjalnej
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Wybiła godzina zemsty
Zmiana warty w PKW Liban
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Fundusze na obronność będą dalej rosły
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Right Equipment for Right Time
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Bój o cyberbezpieczeństwo
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Transformacja dla zwycięstwa
„Husarz” wystartował
Transformacja wymogiem XXI wieku
Jesień przeciwlotników
Od legionisty do oficera wywiadu
Polskie „JAG” już działa
Setki cystern dla armii
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Olimp w Paryżu
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Jaka przyszłość artylerii?
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Święto w rocznicę wybuchu powstania
O amunicji w Bratysławie
Ostre słowa, mocne ciosy
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Wzmacnianie granicy w toku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Karta dla rodzin wojskowych
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Co słychać pod wodą?
Norwegowie na straży polskiego nieba
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
„Jaguar” grasuje w Drawsku

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO