moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Literacka broń kawalerzystów, czyli jak bezkarnie żartować z przełożonego

Żurawiejki to dowcipne i uszczypliwe przyśpiewki kawaleryjskie. Do polskiej kawalerii trafiły wraz z Polakami – oficerami byłej armii carskiej. Krótko i złośliwie opisywały poszczególne pułki oraz wydarzenia z ich historii. Po zakończeniu II wojny światowej przez kilkanaście lat oficjalnie zakazane i oficjalnie zapomniane, zostały przypomniane przez… kluby jeździeckie. Obecnie, śpiewane również w pododdziałach kontynuujących kawaleryjskie tradycje, stają się częścią naszej kultury.

Żurawiejki spopularyzowali w latach 1919–1920 oficerowie kawalerii, którzy wcześniej służyli w carskiej armii. Nazwa pochodziła od żurawia, ptaka przelotnego, i miała symbolizować ulotność przyśpiewek. Przez pewien czas usiłowano spopularyzować określenie „kawaleryjskie przyśpiewki”, ale termin ten nie przyjął się i żurawiejki pozostały… żurawiejkami. Uznaje się, ze twórcą tego zwyczaju („żurawli”) był kornet pułku huzarów gwardii stacjonującego w Carskim Siole i jednocześnie poeta, Michaił Lermontow.

Carskie „żurawlie” były złośliwe i z reguły bardzo nieprzyzwoite, dlatego nie będę ich tu przytaczał. Z kolei te śpiewane w pułkach polskiej jazdy „to rymowane dwuwiersze z refrenem, w których starano się w sposób mniej lub więcej dosadny, uchwycić charakterystykę poszczególnych pułków. (…) posługiwano się dużą dozą złośliwości, używano często niesalonowych lub zgoła niecenzuralnych słów (…). W odpowiedzi pułki „poszkodowane” odpłacały pięknym za nadobne, a na siebie tworzyły nowe przyśpiewki, bardziej salonowe, podkreślające ich bitność i dziarskość”.

Śpiew w przysiadzie

Wspomniany refren żurawiejki brzmiał:
„Lance do boju, szable w dłoń,
Bolszewika goń, goń, goń.
Żuraw, żuraw, żurawla,
Żurawiejka ty maja!”

Każdy z czterdziestu pułków kawalerii miał od kilku do kilkunastu własnych żurawiejek. Do tego dochodziły żurawiejki na dywizjony artylerii konnej oraz na centra szkolenia. Dzieliły się one na oficjalne i nieoficjalne. Te pierwsze podkreślały zasługi bojowe pułku lub dywizjonu, te drugie, z reguły złośliwe i niecenzuralne, odnosiły się do różnych wydarzeń, których dany pułk był bohaterem oraz do przymiotów osobistych kadry i ułanów w jednostkach. Te oficjalne można było śpiewać w obecności pań, te nieoficjalne wyłącznie wtedy, gdy panie były nieobecne, np. podczas kawaleryjskich wieczorów w kasynie.

Żurawiejki śpiewano w charakterystyczny sposób: „Podczas śpiewu wszyscy obecni na sali muszą być w przysiadzie i kręcić się w kółko”. Oczywiście wszystko to działo się po kilku kolejkach z zakąską…

Najbardziej znane są dwie żurawiejki, obydwie na pułki ułanów. Oficjalna, choć złośliwa, o 12 Pułku Ułanów Podolskich:
„Po majątki na Podole,
Pułk dwunasty rusza w pole”.

Oraz oficjalna-nieoficjalna o 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich:
„Hej, dziewczęta, w górę kiecki!
Jedzie ułan jazłowiecki”.

Ta ostatnia żurawiejka w kilkadziesiąt lat po wojnie została na emigracji z melancholią zastąpiona przez następującą:
„Sorry darling, na dół kiecki,
Już nie może jazłowiecki...”

1 Pułk Ułanów Krechowieckich formowano z młodzieży szlacheckiej. Konie do pułku zostały podarowane przez księżnę Franciszkę Korybut-Woroniecką nazywaną Ciocią Franią, która później wspomagała pułk także finansowo.
„Elegancki, wielkopański,
To jest pierwszy pułk ułański”.
„Zawsze bitni, często wlani,
To ułani Cioci Frani”.

„Prawosławne” korzenie pułku były rozpoznawalne jeszcze podczas II wojny światowej, pomimo służby w nim prawie wyłącznie oficerów wychowanych w polskich szkołach podchorążych, którzy nie pamiętali caratu. Tak wizytę w kasynie Krechowiaków w 1944 roku wspominał por. Bohdan Tymieniecki: „Podejmowano nas wylewnie, koniak palestyński szedł jak woda. Przebrnąłem przez wszystkie husia-siusia niezliczonych żurawiejek, nastrój jak za prawosławia, atmosfera pełna uroku. Wypiliśmy już i za cara, i za rodinu (…)”.

3. Pułk Ułanów Śląskich początkowo stacjonował w Warszawie i brał udział w oficjalnych uroczystościach, m.in. w pogrzebach.
„Za pogrzebem szarżą leci,
To ułanów jest pułk trzeci”.

O 4 Pułku Ułanów z „bliżej nieznanych” powodów śpiewano:
„Weneryczny i pijański,
To jest czwarty pułk ułański”.

Trzonem kadry 7 Pułku Ułanów Lubelskich byli oficerowie 1 Pułku Ułanów Legionowych Beliny-Prażmowskiego. Jeszcze w 1918 roku niedostatecznie wyszkolony w posługiwaniu się białą bronią („w robieniu lancą”) pułk wysłano na odsiecz Lwowa.
„A o siódmym wszyscy wiecie,
To Beliny drugie dziecię.”
„A pułk siódmy to zasrańce,
Pogubili w boju lance”.

13 Pułk Ułanów Wileńskich, z różowymi otokami, dowodzony był przez typowego zagończyka rtm. Jerzego Dąmbrowskiego. Podczas dalekich zagonów zaopatrzenie zdobywano rozmaitymi sposobami...
„Otok jego jest różowy,
Wielka granda, lecz bojowy”.
„Swoich grabi, Żydów łupi,
Pułk trzynasty nie jest głupi”.

Lepiej zginąć na dnie sracza

15 Pułk Ułanów Poznańskich nosił na czapkach szkarłatne otoki. Tworzyli go oficerowie z armii carskiej i podoficerowie oraz ułani z armii niemieckiej. W pułku panowała typowa pruska dyscyplina i klasyczna „biała” nienawiść do „czerwonych”, których oficerowie, z dowódcą pułku, ppłk. Władysławem Andersem, zdążyli już dobrze poznać. Dla bolszewików była to zabójcza mieszanka.
„Bolszewicką krwią zbroczony,
To piętnasty pułk czerwony”.

Odtworzonym w II Korpusie Polskim pułkiem dowodził rtm. (później ppłk) Zbigniew Kiedacz. Trzymał pułk żelazną ręką i utrzymywał w nim dyscyplinę, także ubiorczą, na bardzo wysokim poziomie. Pułk był wizytówką II Korpusu. Wszak były dowódca pułku dowodził teraz Korpusem. Ułani to, podobnie jak większość żołnierzy gen. Władysława Andersa, byli zesłańcy, których nie udało się Rosjanom wykończyć w łagrach. Jednak z tego powodu nie było w pułku żadnej taryfy ulgowej. Stuprocentowy rezerwista, ppor. lek. Adam Majewski, spotkał poznańskich ułanów podczas bitwy o Monte Cassino: „W izbie aż zaroiło się, bo poza rannymi weszło z sześciu ułanów, wachmistrz i podporucznik. Patrzyłem na ułanów z podziwem. Jednak co kawaleria, to kawaleria. Choćby w najgorszych warunkach, to przede wszystkim fason. Od porucznika do najmłodszego ułana wszyscy byli ogoleni, mieli krawaty, dopasowane mundury, wyszczotkowane buty, a wszystkie klamry świeciły się jak wyczyszczony „sidolem" samowar.

– Jak wy to robicie – zapytałem podporucznika – przecież leżycie w rowach przez cały dzień, tak samo jak nasi, tyle że trochę niżej.
Roześmiał się:
– Widzi pan, już to tak w nas wpojono. Może to nawet przesada. W każdym razie żołnierze teraz już sami dbają o swój wygląd.

Nic dziwnego, że dużą popularnością zarówno w „piętnastce”, jak i w innych batalionach i pułkach II Korpusu, cieszył się czterowiersz:
„Lepiej muchę znaleźć w zupie,
Gołą d..ą siąść na jeża,
Lepiej zginąć na dnie sracza,
Niźli służyć u Kiedacza”.

Dwa ostatnie wersy wierszyka stworzyły nową żurawiejkę 15 Pułku Ułanów Poznańskich. Dzięki niej pamięć o legendarnym dowódcy pułku, poległym w 1944 roku, trwa.

Także dziesięć pułków strzelców konnych od początku swojej służby nie miało lekko.
„Prawdę mówiąc, między nami,
Strzelcy nie są ułanami”.

Taki 7 Pułk Strzelców Konnych Wielkopolskich był znany ze swego chóru pułkowego.
„Towarzystwo chłopców tonnych,
To jest siódmy strzelców konnych”.

Odtwarzanie tradycji

Po zakończeniu wojny tradycja śpiewania żurawiejek w Polsce zanikła. Powróciła wraz z tworzeniem pod koniec lat 50. XX wieku akademickich klubów jeździeckich, w których instruktorami byli przedwojenni kawalerzyści. W wojsku odrodziła się dopiero po przejęciu tradycji jednostek Wojska Polskiego sprzed 1943 roku. Znakomitym przykładem jest „Bal Siódemek”, czyli bal organizowany przez 7 Batalion Strzelców Konnych i 7 Dywizjon Artylerii Konnej z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej, gdzie śpiewanie żurawiejek jest niejako w programie. Inny z batalionów tej brygady nosi miano i dziedziczy tradycje 15 Pułku Ułanów Poznańskich. W tych pododdziałach żołnierzy wychowuje się, sięgając do etosu kawalerzysty lub artylerzysty konnego. Co prawda zdarzają się oficerowie starsi, którzy te pododdziały ciągle nazywają 2 i 3 batalionem piechoty zmotoryzowanej. Cóż, nie od dzisiaj wiadomo, że najłatwiej zlicza się do trzech. Na pytanie, jak zareagowaliby przedwojenni kawalerzyści na informację, że ktoś z ułana czy strzelca konnego „robi” piechura, możliwa jest w zasadzie tylko jedna odpowiedź. Natychmiast zaśpiewaliby w przysiadzie:
„Kto tradycji nie szanuje,
Niech nas w dupę pocałuje”.

Czego ich tu uczą?

Tradycja śpiewania żurawiejek nie zanikła. Przez cały czas w klubach jeździeckich, konnych drużynach i kręgach harcerskich, grupach rekonstrukcyjnych, a nawet ekipach filmowych powstają nowe. Na przykład na planie filmu Andrzeja Wajdy „Kronika wypadków miłosnych” statyści otrzymali lance zrobione ze stalowych rur, zdecydowanie cięższych niż oryginalne.
„Choć się lanca w stopę wrzyna,
To na planie bycza mina”.

Jak widać, żurawiejki stały się częścią polskiej kultury. Czy ta kultura jest atrakcyjna dla obcokrajowców, dla tych „innych”? Odpowiedzią niech będzie wpis na Twitterze, opublikowany przed dwoma tygodniami przez jakiegoś obudzonego w środku nocy krakowianina: „ŚDM. Grupa Hiszpanów właśnie przemaszerowała pod naszymi oknami śpiewając: „Szable w dłoń, bolszewika goń”. Czego ich tu uczą?”.

ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, pasjonat historii

dodaj komentarz

komentarze

~Kwinto
1471525800
Bardzo fajny artykuł o zupełnie mi nieznanej tradycji. Z checią przeczytałem i prosimy o kolejne. I ta symboliczna data z dnia publikacji.
8C-11-A4-37

Ustawa bliżej żołnierzy
 
Ogień z nabrzeża
Misja PKW „Olimp” doceniona
Zmiany w organizacji bazy logistycznej w Jasionce
Więcej polskiego trotylu dla USA
Jeszcze więcej OPW w roku 2025
Spartakiadowe zmagania w Łasku
Więcej amunicji do Rosomaków
Konstytucja – fundament dla pokoleń
Gra o kapitulację
Szabla hubalczyków
Podniebne wsparcie sojuszników
Zarzuty w sprawie ujawnienia fragmentów planu „Warta”
Zapraszamy na „Wakacje z wojskiem”
Na pomoc po katastrofie
Mamy pierwszych pilotów F-35
Polska zwiększa produkcję amunicji 155 mm
Narodowy Dzień Zwycięstwa z żołnierzami
Tuzin rekordów Wojska Polskiego w pływaniu
Wspólna wola obrony
Pierwsza misja Gripenów
Kierunki rozwoju polskiego przemysłu obronnego
Międzynarodowe manewry pod polskim dowództwem
Pod siatką o medale mistrzostw WP
Więcej na mieszkanie za granicą
Walka pod napięciem
Poznajcie Głuptaka – polskiego kamikadze
PKW Łotwa – sojusznicze zaangażowanie
Początek „Burzy”
Mistrzyni olimpijska najszybsza na Bali
Tarcza Wschód. Porozumienia z Lasami i KOWR-em
Obierki z błotem
Henry Szymanski na tropie prawdy
Rodzina na wagę złota
Polska i Norwegia zacieśniają stosunki
Trzy wymiary „Tarczy Wschód”
Pracowity dyżur Typhoonów
Historyczna umowa z Francją
Sport kształtuje mentalność
Ukwiał z Gdańska
Polska 1 Dywizja Pancerna zajęła Wilhelmshaven
Zjednoczeni pod Biało-Czerwoną
Polskie F-16 w służbie NATO
Bezzałogowce w Wojsku Polskim – serwis specjalny
Nowa partia Abramsów już w Polsce
Wiedza na trudne czasy
DriX – towarzysz okrętu
Szef MSZ do Rosji: Nigdy więcej nie będziecie tu rządzić
Gdy sekundy decydują o życiu
USA wycofają się z działań na rzecz pokoju w Ukrainie?
Historyczne zwycięstwo Ukraińców w potyczce morsko-powietrznej
Jak Ślązacy stali się panami własnego domu
Nowa siła uderzeniowa
Koniec wojny, którego nie znamy
Polskie Siły Zbrojne – wciąż nieopowiedziana historia
Pegaz nad Europą
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Apache’e na horyzoncie
Nasi czołgiści najlepsi
Kontrakty dla firm produkujących na rzecz obronności
Podniebny Pegaz
Zostań cyberlegionistą! Wojsko rusza z nowym programem
Promujemy polski sprzęt wojskowy
„Widziałem wolną Polskę. Jechała saniami”
Typhoony i Gripeny nad Bałtykiem
Składy wysokiego ryzyka
Nowy prezes PGZ-etu
Pod żaglami – niepokonani z AMW

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO