„W trakcie rozmowy z jedną z afgańskich organizacji pozarządowych okazało się, że pomaga ona tutejszym wdowom”, mówi Edyta Tyc. „Ich sytuacja jest bardzo ciężka. Nie mają środków do życia, a muszą utrzymać rodziny. Każda z nich ma minimum czwórkę dzieci, a najczęściej szóstkę lub ósemkę”. „Nie da się przejść obok ich sytuacji obojętnie. Dlatego zorganizowaliśmy specjalny patrol, którym zawieźliśmy pomoc humanitarną”, dodaje major Paweł Chabielski.
Dary zostały rozdane w siedzibie wspomnianej organizacji. W sumie trafiły do 100 kobiet. „Ich mężowie zginęli, albo zniknęli bez śladu. Mieli jechać do pracy do Iranu, jednak nikt nie wie, co się z nimi stało. Kobiety dostały między innymi koce, środki czystości, zimowe ubrania, buty, również w małych rozmiarach dla ich dzieci. Maluchy dostały także pomoce szkolone i zabawki, z których cieszyły się najbardziej”, mówi Edyta Tyc.
„Jestem bardzo wdzięczna. Życie kobiet, zwłaszcza samotnych, w Afganistanie jest bardzo trudne. Takiej pomocy potrzebujemy jak najwięcej, bo chyba nie ma ilości, która byłaby wystarczająca”, mówi Shukrya Wali, dyrektor Departamentu ds. Kobiet w Prowincji Ghazni, która była obecna na spotkaniu. Jednak nie wszystkie panie, które pojawiły się w siedzibie organizacji otrzymały pomoc. „Znamy je i wiemy, że pochodzą z bogatych rodzin i nie potrzebują wsparcia. Takim osobom odmawialiśmy, bo obok stały kobiety, które nie mają za co żyć”, mówi przedstawiciel NGO (ang. Non-Governmental Organization), który pomógł w zorganizowaniu całej akcji.
Zorganizowanie akcji było możliwe dzięki Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”, Stowarzyszeniu „Rodzina Wojskowa” oraz Caritas Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego.
Fot.: Archiwum PRT
komentarze