moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Ponury” – niezłomny rycerz Polski Walczącej

Często powtarzał: „Zginąć czy splunąć, to wszystko jedno”. Kiedy konał na rękach towarzysza broni, prosił, aby przekazać jego rodzicom i żonie, że umierał jak Polak. 16 czerwca minęła 72. rocznica śmierci płk. Jana Piwnika „Ponurego”, cichociemnego, legendarnego dowódcy partyzantów walczących w Górach Świętokrzyskich i na Nowogródczyźnie.

Przysięga żołnierzy 2 kompanii 7 batalionu 77 Pułku Piechoty (Okręg Nowogródek Armii Krajowej). Na fotografii widoczni są oficerowie i stół z krucyfiksem. Stoją od lewej: drugi (w głębi) ppor. Bojomir Tworzyański ps. „Ostoja”, trzeci ppłk Jan Szulc vel Janusz Szlaski ps. „Prawdzic”, piąty (z mapnikiem) por. Jan Piwnik ps. „Ponury”. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Jan Piwnik urodził się 31 sierpnia 1912 roku w niewielkiej świętokrzyskiej wiosce Janowice koło Opatowa. Jego rodzice, mimo że sami nie ukończyli nawet trzech klas szkoły powszechnej, zdołali nie tylko odpowiednio wykształcić czwórkę dzieci, lecz również wychować ich na prawdziwych patriotów. Jan ukończył Państwowe Męskie Gimnazjum im. Joachima Chreptowicza w Ostrowcu Świętokrzyskim. Ówczesna szkoła nie tylko kształciła, lecz również wychowywała światłych obywateli, dumnych ze swej polskości, wpajając im jednocześnie szacunek do innych narodowości. Wpływ na ukształtowanie postawy obywatelskiej oraz patriotyzmu Jana miało również harcerstwo oraz działalność w szkolnej organizacji „Bratnia Pomoc”. Udzielał się ponadto w koleżeńskim kółku dyskusyjnym, którego członkowie po lekturze literatury historycznej dyskutowali na temat dziejów kraju oraz roli Polski na arenie międzynarodowej. Po maturze ukończył kurs w Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Była to słynna na całą Polskę uczelnia. Jej marka nie wzięła się tylko i wyłącznie z wysokiego poziomu nauczania, lecz również z dużego rygoru i wymyślnych kar dla kursantów, takich jak mierzenie zapałką koszarowych korytarzy czy pucowanie muszli klozetowych szczoteczkami do zębów. Niewątpliwie uczyła dyscypliny, tak potrzebnej przyszłemu żołnierzowi. Kolejne wojskowe szlify zdobywał podczas praktyki podoficerskiej oraz ćwiczeń rezerwy w 10 Pułku Artylerii Ciężkiej w Przemyślu. Dzięki temu na początku 1935 roku otrzymał awans na stopień podporucznika rezerwy.

 

Osobisty ochroniarz premierów

Dalsza droga Piwnika również była związana z mundurem, tyle że policyjnym. Od stycznia 1934 roku uczył się w Normalnej Szkole Fachowej dla Szeregowych Policji Państwowej w Mostach Wielkich. Po zakończeniu nauki otrzymał przydział do wydziału śledczego stołecznej policji. Zajmował się osobistą ochroną polskich premierów: Leona Kozłowskiego oraz Walerego Sławka. O ile drugi z wymienionych nie sprawiał Piwnikowi większych problemów, to zamiłowanie do kilku głębszych oraz nocny tryb życia Kozłowskiego mocno odbiły się na samopoczuciu młodego funkcjonariusza, który był chronicznie przemęczony. Następne przydziały otrzymywał we wschodnich województwach II RP, m.in. w Kowlu oraz Kisielinie, gdzie objął dowództwo posterunku. Dał się tam poznać jako niezwykle sprawny likwidator agend komunistycznych. Policyjni przełożeni doceniali jego zaangażowanie. Świadczą o tym szybkie awanse, zwieńczone w 1939 roku stopniem aspiranta, czyli pierwszym stopniem oficerskim. Rok wcześniej premier Felicjan Składkowski przyznał mu Brązowy Krzyż Zasługi za „Zasługi w służbie bezpieczeństwa publicznego”. Dowodem zaufania było także powierzenie mu w maju 1939 roku dowództwa trzeciej kompanii Grupy Rezerwy Policyjnej w Golędzinowie.

Podczas wojny obronnej 1939 roku kompania Piwnika ochraniała mosty na Pilicy od Nowego Miasta nad Pilicą do Białobrzegów. Już w pierwszych dniach września sytuacja na tym odcinku frontu zaczęła się komplikować. Oddziały polskie cofały się ku Warszawie. Kompania golędzinowska utraciła łączność z pozostałymi jednostkami policyjnymi i wojskowymi. 7 września dowódca nakazał swym ludziom ewakuację do stolicy. Sam, z jednym tylko podkomendnym, pozostał przy kluczowym moście. Jak wspominał kancelista kompanii, starali się jak najdłużej pozorować obronę mostu, dając tym samym polskim oddziałom możliwość wycofania się. Gdy jednak zaczęły pojawiać się pierwsze czujki wojsk niemieckich, wysadzili most i samochodem popędzili do Warszawy.

Oddziały policyjne otrzymały rozkaz ewakuacji ze stolicy na wschód. Piwnik na czele swych ludzi cofał się ku granicy węgierskiej, którą przekroczył 21 września. Kompania trafiła do obozu internowania. Jan został polskim komendantem obozu. Jego głównym celem było niedopuszczenie do załamania morale podkomendnych. Nie dawał im chwili wytchnienia, organizował wiele zajęć edukacyjnych, kulturalnych i sportowych. Osobiście prowadził zajęcia z języka francuskiego. Na każdym kroku tłumaczył też, że Polska ich potrzebuje i razem zdołają w końcu wywalczyć jej wolność. Węgrzy byli zachwyceni porządkiem, jaki panował w obozie. Nie mieli jednak świadomości, że w tym samym czasie Piwnik stał na czele grupy konspiracyjnej organizującej ucieczki do tworzonych we Francji Polskich Sił Zbrojnych. Niestety w styczniu 1940 roku, kiedy sprawa wyszła na jaw, naciski niemieckiego ambasadora zmusiły Madziarów do zaostrzenia kursu wobec Polaków. Kompania została rozwiązana, a dowódcy zagrożono twierdzą w Budapeszcie i obozem karnym. Jednak – jak wynika z jego odręcznych notatek – nie odbył wymierzonej kary. Symulując ciężki ból brzucha, na początku lutego 1940 roku trafił do szpitala w Budapeszcie, z którego już dzień po przybyciu zbiegł. Później przez Jugosławię i Włochy przedostał się do Paryża.

Cichociemny o przenikliwym spojrzeniu

„Ponury” został skierowany do artylerii ostatniej wielkiej polskiej jednostki tworzonej we Francji, czyli 4 Dywizji Piechoty, której nie dane było jednak walczyć z Niemcami. W czerwcu 1940 roku nie była ona jeszcze w pełni sformowana. Gdy rozpoczęły się negocjacje francusko-niemieckie w sprawie zawieszenia broni, polscy dowódcy zdecydowali o ewakuacji jednostki drogą morską na Wyspy Brytyjskie. Warto przy okazji wspomnieć anegdotę, która znakomicie charakteryzuje Piwnika. Kiedy 19 czerwca chciał z podkomendnymi wejść na jeden ze statków w porcie La Pallice, kapitan nie chciał ich wpuścić, tłumacząc, że jednostka jest już przeciążona, m.in. przez bagaże Francuzów. Wzburzony Piwnik polecił swym ludziom wyrzucić rzeczy Francuzów do wody. Dzięki temu jego ludzie i on zmieścili się na pokładzie.

Komendant Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury” por. Jan Piwnik wita księdza Mariana Majewskiego ps. „Robak”, który przybył do obozu partyzantów AK na Wykusie odprawić mszę św. 12 września 1943 roku. W środku por. Eugeniusz G. Kaszyński ps. „Nurt”, dowódca Zgrupowania nr 1. Za „Ponurym” w skórzanym płaszczu por. „Habdank” Jerzy Stefanowski, dowódca oddziału w Zgrupowaniu nr 1. Fot. Tadeusz Rylski.

W Wielkiej Brytanii „Ponury” służył w 4 Brygadzie Kadrowej Strzelców (przemianowanej w późniejszym czasie na 1 Samodzielną Brygadę Spadochronową). Jednak taka służba na szkockiej ziemi nie wystarczała mu. Dlatego jako jeden z pierwszych zgłosił się na kursy dla cichociemnych. Miał nadzieję, że zdoła w krótkim czasie wrócić do kraju. Jego kondycja fizyczna, zdolność szybkiego uczenia się oraz prawdziwy zmysł organizacyjny stawiały go w gronie najlepiej przygotowanych pod względem dywersyjnym kandydatów do przerzutu. Był też silnie zdeterminowany. Jako jeden z nielicznych uczestników szkoleń nie zgłaszał żadnych życzeń, jeżeli chodzi o teren, na którym chciał służyć po zrzucie. Oprócz dywersji szkolił się dodatkowo z łączności, co przesądziło o szybkim wysłaniu go do kraju. W okupowanej Polsce pilnie potrzebny był specjalista w tym zakresie. Piwnik wykonał skok w ramach drugiej operacji przerzutowej o kryptonie „Ruction” (granda) w nocy z 7 na 8 listopada 1941 roku. Na potrzeby konspiracji przybrał pseudonim „Ponury”, co nawiązywało do jego wizerunku – kruczoczarnego mężczyzny ze zrośniętymi brwiami i o przeszywającym spojrzeniu.

Rozbicie więzienia w Pińsku

W kraju początkowo trafił do Komendy Głównej ZWZ-AK, gdzie w ramach komórki o kryptonimie „Syrena” zajmował się przyjmowaniem kolejnych ekip cichociemnych. Jednak w połowie maja 1942 roku, pod pseudonimem „Donat”, został skierowany do wydzielonej organizacji dywersyjnej „Wachlarz”. Piwnik objął dowództwo II odcinka organizacji, której celem było prowadzenie działań dywersyjnych poza wschodnimi granicami II RP, a w przyszłości osłona powszechnego powstania. Na początku sierpnia 1942 roku wraz ze swym zastępcą – również skoczkiem – por. Janem Rogowskim „Czarką” zostali aresztowani w Zwiahlu pod zarzutem włóczęgostwa. Jednak, wykorzystując wiedzę zdobytą na szkoleniach cichociemnych, zbiegli po kilkunastu dniach, zabijając jednego ze strażników.

18 stycznia 1943 roku wraz z Rogowskim oraz kilkunastoosobową grupą uderzeniową Piwnik uwolnił z więzienia w Pińsku cichociemnego – kpt. Alfreda Paczkowskiego „Wanię” i dwóch jego żołnierzy. Akcja została przeprowadzona po mistrzowsku w mieście, w którym stacjonowało około 3 tysięcy niemieckich żołnierzy i policjantów. Dowództwo AK bardzo wysoko oceniło tę operację. Piwnik i Rogowski otrzymali Order Wojenny Virtuti Militari V klasy. Sama akcja stała się słynna w całej okupowanej Polsce dzięki serii artykułów w prasie podziemnej. Jej plan został włączony do programu szkolenia dywersyjnego AK, a według niektórych przekazów wykorzystywany był również przez aliantów.

Pan na Wykusie

Wiosną 1943 roku dowództwo AK, doceniając dotychczasowe dokonania Piwnika, wydało mu zgodę na przejście do Okręgu Radomsko-Kieleckiego i utworzenie tam oddziału partyzanckiego. „Ponury” przeniósł się na Kielecczyznę pod koniec maja, a na początku czerwca objął dowództwo okręgowego Kedywu. Do sprawy podszedł niezwykle ambitnie i zorganizował nie jeden, lecz aż trzy oddziały nazwane zgrupowaniami partyzanckimi AK „Ponury”. Dowództwo dwóch pierwszych objęli jego koledzy, cichociemni: por. Eugeniusz Gedymin Kaszyński „Nurt” oraz ppor. Waldemar Szwiec „Robot”. Trzecim kierował przybyły z Lubelszczyzny ppor. Stanisław Pałac „Mariański”.

Zgrupowania skupiające ponad 350 osób stanowiły najliczniejszą w tym czasie grupę partyzancką w tej część Europy. Pod rozkazami Piwnika znalazły się grupy leśne z różnych środowisk – od Narodowych Sił Zbrojnych, przez AK i Bataliony Chłopskie, po Gwardię Ludową. W szeregach jego wojska ramię w ramię walczyli Polacy, Rosjanie, Gruzini oraz Żydzi. Jedynymi wyznacznikami była gotowość walki z Niemcami oraz zachowanie dyscypliny. „Ponury” był pod tym względem nieustępliwy. Zdarzały się wypadki karania śmiercią żołnierzy za nadużywanie alkoholu oraz kradzieże. Każdy nowo przyjmowany partyzant był informowany, że jeżeli weźmie jakąkolwiek rzecz, która nie była mu podarowana przez ludność cywilną, zostanie rozstrzelany. Komendant bardzo dbał o swych podkomendnych, szczególnie o tych najniższych rangą oraz najmłodszych. Na jednym z unikatowych zdjęć udało się nawet uchwycić, jak „Ponury” czesze jednego z najmłodszych partyzantów, 14-letniego Henryka Fąfarę „Sokolika”.

Piwnik miał jasno sprecyzowaną koncepcję walki z niemieckim okupantem, którą sprowadzał do lakonicznego stwierdzenia: „Nie należy szczypać szwaba, lecz bić pięścią w mordę”. Dlatego działania, jakie prowadził, wykraczały poza zwykłą dywersję, przeradzając się w otwartą walkę z nieprzyjacielem. Warto chociażby przypomnieć zajęcie przez II Zgrupowanie powiatowego miasta Końskie (1 września 1943 roku), wiele akcji kolejowych w okolicach Suchedniowa i wspomnianych Końskich, wymykanie się kilkutysięcznym siłom wroga, czy rozbicie we wrześniu potężnej obławy niemieckiej w okolicach wzgórza Wykus. Niezwykle ważnym kierunkiem działań było również oczyszczanie Kielecczyzny z band rabunkowych, konfidentów gestapo oraz zwykłych donosicieli. Osiągnięciem na skalę ogólnopolską było rozwinięcie w Suchedniowie konspiracyjnej produkcji pistoletów maszynowych wzorowanych na angielskich stenach. Ludność Kielecczyzny traktowała „Ponurego” jako przedstawiciela prawowitej władzy, zwracając się do niego z prośbami czysto urzędowymi, np. o rozsądzenie sporów sąsiedzkich.

Wsypa i wyrok na konfidencie

Jednak nie wszystko szło po myśli Piwnika. Dowództwo okręgu nie mogło pogodzić się z rozmachem, z jakim prowadził walkę z wrogiem. Do tego Niemcy dość dobrze orientowali się w ruchach zgrupowań. Mimo że mieli kilkutysięczną przewagę, lotnictwo oraz artylerię, nigdy nie zdołali doprowadzić do ich rozbicia. Jednak walki z Niemcami przynosiły bolesne straty, m.in. w jednej z obław 14 października 1943 roku w Wielkiej Wsi poległ „Robot”, a 2 stycznia 1944 roku w Białobrzegach wpadł „Czarka”. Niemcy dopuścili się również mordu na ponad 200 mieszkańcach bohaterskiej wioski Michniów, która wspierała partyzantów. Wkrótce akowski kontrwywiad zdołał ustalić, że za niemal wszystkie wsypy odpowiada jedna osoba, oficer zgrupowań ppor. Jerzy Wojnowski „Motor”, jeden z bohaterów akcji w Pińsku, który przyszedł wraz z „Ponurym” z „Wachlarza”. Piwnik do końca nie mógł uwierzyć, że człowiek, któremu zaufał, okazał się agentem gestapo o pseudonimach „Garibaldi” i „Mercedes”. Jak trafnie podkreślił jeden z żołnierzy zgrupowań Jan Zbigniew Wroniszewski „Znicz”: „Nie da się konspirować, opierając się na nieufności. Przed wciągnięciem kogoś rozważa się różne pro i contra, lecz gdy wciągnięty już się sprawdzi, staje się jednym z nas; a gdy przechodzi na stronę wroga, nie zmieniając wizerunku i sposobu funkcjonowania w grupie, dostrzeżenie w nim zdrajcy jest prawie niemożliwe, a wpadka takiego jest zwykle dziełem przypadku lub, jak kto woli – wyrokiem losu”.

Na początku stycznia 1944 roku Piwnik został odwołany z dowództwa zgrupowań i wyjechał do Warszawy. Przed wyjazdem polecił „Nurtowi” odnalezienie Wojnowskiego. Pod koniec stycznia „Motor” został aresztowany, a po przesłuchaniu zastrzelony i pochowany przy jednej z polnych dróg u podnóża Gór Świętokrzyskich.

„Ponury” nie zabawił w stolicy długo. 20 lutego, wraz z twórcą idei przerzutu cichociemnych do Polski płk. Maciejem Kalenkiewiczem „Kotwiczem”, wyjechał na Nowogródczyznę. Początkowo kierował Ośrodkiem Szkolenia Strzeleckiego przy Nadniemeńskim Zgrupowaniu Batalionów Partyzanckich w Hołdowie. Jednak już w pierwszych dniach kwietnia objął dowództwo VII Batalionu 77 Pułku Piechoty AK. Miał pod swą komendą ponad 700 żołnierzy w czterech kompaniach. Podobnie jak na Kielecczyźnie, starał się zadbać o każdy aspekt partyzanckiego życia. Zorganizował szwalnie mundurów oraz szpital polowy, osobiście nadzorował sprawy aprowizacyjne, w oddziałach wprowadził obchody rocznic państwowych oraz zajęcia kulturalne. Jego oddziały wykonywały wiele akcji zbrojnych oraz dywersyjnych. Wkrótce „Ponury” stał się faktycznym panem obwodu szczuczyńskiego. Jako jeden z nielicznych dowódców akowskich zdołał unormować stosunki z partyzantką sowiecką na własnych zasadach. Batalion dostarczał im pożywienie, aby nie rabowali ludności cywilnej. W jednej z odezw do partyzantki sowieckiej zaznaczył jednak stanowczo, że jeżeli poszczególne oddziały nie zaprzestaną działalności, która nie odpowiada interesom narodu i państwa polskiego, zostaną zniszczone.

Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie

W czerwcu 1944 roku rozpoczął realizację operacji „Burza”. Pierwsze uderzania zostały skierowane w strażnice graniczne między Reichem a Ostlandem. Niestety, 16 czerwca 1944 roku podczas akcji na kolejny tego typu obiekt w Bohdanach pod Jewłaszami „Ponury”, idąc na czele ataku, otrzymał śmiertelny postrzał w brzuch. Konając na rękach podkomendnego, wypowiedział słynne słowa: „Powiedz żonie i rodzicom, że ich bardzo kochałem i że umieram jak Polak… i pozdrówcie Góry Świętokrzyskie”. Oprócz Piwnika zginęło wówczas jeszcze pięciu żołnierzy, a ośmiu kolejnych zmarło na skutek odniesionych ran. Ich pogrzeb odbył się 18 czerwca w Wawiórce i był wielką manifestacją patriotyczną. Dowództwo AK w uznaniu zasług awansowało „Ponurego” do stopnia majora.

Rodzice Piwnika o śmierci syna dowiedzieli się w lipcu 1944 roku od jego żony Emilii Malessy (z domu Izdebskiej) – „Marcysi”, którą poznał podczas pracy w „Syrenie” i poślubił w listopadzie 1943 roku. „Marcysia” była szefową działu łączności zagranicznej kryptonim „Zagroda” Oddziału V Komendy Głównej AK. Nikt z tej trójki nie dożył jednak sprowadzenia w 1987 roku prochów Jana Piwnika do Polski. Rok później na Kielecczyźnie zorganizowano trzydniowy, symboliczny pogrzeb. Prochy „Ponurego” spoczęły w opactwie cysterskim w Wąchocku.

Pośmiertnie Piwnik został odznaczony m.in.: po raz drugi Orderem Wojennym Virtuti Militari V klasy w 1944 roku, Orderem Wojennym Virtuti Militari IV klasy w 1988 roku oraz Orderem Odrodzenia Polski w 2010 roku. Znalazł się także na pierwszej liście osób uhonorowanych Krzyżem Armii Krajowej. W 2012 roku został pośmiertnie awansowany do stopnia pułkownika. Jest patronem policji świętokrzyskiej oraz kilkudziesięciu drużyn harcerskich. Jego imieniem nazwano ulice w kilkunastu miastach Polski. Pięć szkół w województwie świętokrzyskim przyjęło go za patrona. Podczas corocznych czerwcowych uroczystości na Wykusie jest wręczana Honorowa Policyjna Odznaka Zasługi im. mjr. Jana Piwnika „Ponurego”. Otrzymują ją policjanci z garnizonu świętokrzyskiego za szczególne zasługi w służbie.

Wojciech Königsberg , historyk AK, autor książki „Droga 'Ponurego'. Rys biograficzny majora Jana Piwnika”, współtworzy blog „Wokół Wykusu”

autor zdjęć: Narodowe Archiwum Cyfrowe, Tadeusz Rylski, Feliks Konderko copyright by Mariusz Baran-Barański

dodaj komentarz

komentarze


Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi
 
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Ostre słowa, mocne ciosy
Snipery dla polskich FA-50
Szef MON-u o podkomisji smoleńskiej
Szkolenie 1000 m pod ziemią
Rajd pamięci i braterstwa
Żeby nie poddać się PTSD
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Olympus in Paris
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Nominacje generalskie na 106. rocznicę odzyskania niepodległości
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Witos i spadochroniarze
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Byłe urzędniczki MON-u z zarzutami
Namiastka selekcji
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport
Święto marynarzy po nowemu
Karta dla rodzin wojskowych
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Jak dowodzić plutonem szturmowym? Nowy kurs w 6 BPD
Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
Ostrogi dla polskich żołnierzy
Ogień nad Bałtykiem
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Olimp w Paryżu
Rumunia, czyli od ćwiczeń do ćwiczeń
Kleszcze pod kontrolą
Nowe pojazdy dla armii
Zmiana warty w PKW Liban
Żołnierze, zdaliście egzamin celująco
Polski wkład w F-16
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Breda w polskich rękach
Ile GROM-u jest w „Diable”?
Zagrożenie może być wszędzie
Rosomaki na Litwie
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
Czworonożny żandarm w Paryżu
The Power of Buzdygan Award
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Strategiczne partnerstwo
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
Odznaczenia dla amerykańskich żołnierzy
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
Polski producent chce zawalczyć o „Szpeja”
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Polskie „JAG” już działa
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Polska liderem pomocy Ukrainie
Polsko-czeska współpraca na rzecz bezpieczeństwa
„Bezpieczne Podlasie” na półmetku

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO