Przez najbliższe cztery lata specjaliści z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia będą kontrolować m.in. ładunki startowe i miotające, zapalniki, zapłonniki i smugacze składowanych w magazynach pocisków, granatów i rakiet. Za badania diagnostyczne amunicji armia zapłaci prawie siedemdziesiąt pięć milionów złotych.
Pociski, granaty i różnego typu rakiety z wojskowych magazynów są regularnie badane i oceniane, czy nadal nadają się do użycia, czy też może powinny zostać skierowane np. do naprawy lub utylizacji. W przypadku amunicji znajdującej się na gwarancji oceny dokonuje producent. Gdy zaś „gwarantowany okres przydatności technicznej producenta” mija, za badanie odpowiedzialne jest wojsko. Przeprowadza je wyłoniona w przetargu specjalistyczna firma.
Ogłoszony przez Regionalną Bazę Logistyczną w Warszawie przetarg wygrał Wojskowy Instytut Technicznego Uzbrojenia. Kilka dni temu weszła w życie umowa dotycząca przeprowadzenia przez Instytut w Zielonce badań diagnostycznych amunicji. Przez cztery lata – do 2019 roku – specjaliści będą kontrolowali różnego typu pociski, granaty i rakiety, znajdujące się w wojskowych magazynach.
– Umowa dotyczy amunicji użytkowanej głównie przez wojska lądowe. Chodzi o amunicję strzelecką, przeciwlotniczą, działową, czyli moździerzową, artyleryjską, czołgową, do bojowych wozów piechoty i kołowych transporterów opancerzonych, amunicję rakietową, naboje granatnikowe, naboje sygnałowe i oświetlające oraz przeciwpancerne pociski kierowane – wymienia ppłk Marek Chmiel, rzecznik prasowy Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Oficer podkreśla, że badane będą również części składowe amunicji. – Kontrolowane będą ładunki startowe i miotające, pociski, zapalniki, zapłonniki, smugacze – dodaje.
Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia z Zielonki istnieje od 1965 roku. Poza badaniami dotyczącymi odbioru i eksploatacji broni oraz uzbrojenia, jednym z jego najważniejszych zadań jest właśnie kontrola wojskowej amunicji.
autor zdjęć: chor. Rafał Mniedło
komentarze