Grzegorz Boczoń.
W porannym chłodzie polscy żołnierze wraz afgańskimi sprzymierzeńcami, osłaniani przez działka i karabiny wozów pozostawionych przed wioską, kolejno sprawdzali kalatę po kalacie. Przeszukiwali wszystkie pomieszczenia w rozległych afgańskich domostwach. Lokalni policjanci i wojskowi pod okiem polskich żołnierzy sprawdzali wszystkie zakamarki, w których mogła zostać ukryta broń lub inne materiały niebezpieczne.
Ciekawostką w Nani są ruiny pobrytyjskiego fortu znajdujące się w jej centralnej części i górujące nad tradycyjną, afgańską zabudową. Sprzymierzone siły nie pominęły również tej budowli. Jak się okazało słusznie, gdyż wewnątrz ponadstuletniej twierdzy znaleziono ślady działalności rebeliantów. Były tam opakowania po środkach medycznych, liczne zużyte baterie, a na częściowo zniszczonych wieżyczkach twierdzy – stanowiska ogniowe, gdzie leżały jeszcze łuski od naboi broni strzeleckiej. „Z tej wieżyczki dobrze widać drogę Highway 1. Być może z tego miejsca strzelano w jej kierunku”, powiedział dowódca drużyny z 1 plutonu starszy kapral Jakub Kościecha. „Prawdopodobnie to miejsce jest wykorzystywane przez rebeliantów w czasie ich pobytu w wiosce, chociaż zapytany o to jeden z mieszkańców, nie potwierdził tego przypuszczenia”, wyjaśnił dowódca grupy CIMIC major Tomasz Wolszczak. Przedstawiciele CIMIC-u uczestniczyli w operacji „Clean Bridge” w ramach niekinetycznego jej wsparcia. Podczas gdy piechocińcy wraz z afgańskimi partnerami sprawdzali wioskę, przedstawiciele CIMIC rozmawiali z mieszkańcami, zdobywając informacje o sytuacji w miejscowości, nastawieniu ludności do sił koalicji czy aktywności rebeliantów.
Kolejną wioską, w której działali żołnierze 1 kompanii była Qarya-e Sayed. Tam już w upale przedpołudnia skontrolowali wybrane domostwa i pojazdy. Czujność żołnierzy wzbudziła panująca w miejscowości cisza. Dróżki pomiędzy kalatami świeciły pustkami, nie biegały dzieci, których widok jest typowy dla krajobrazu afgańskich miejscowości. Stragany w centralnej części wioski były pozamykane. „Zwykle kiedy pojawiamy się w jakiejś miejscowości, niemal natychmiast otaczają nas grupki dzieci. Cisza i spokój, jaki zastaliśmy tutaj, są czymś niecodziennym dla afgańskiej wioski. W tej sytuacji staramy się być jeszcze bardziej czujni”, powiedział kapral Kościecha.
Jednak wbrew podejrzeniom sprawdzanie wioski Qarya-e Sayed przebiegło szybko i, co najważniejsze, spokojnie. Po kilku godzinach Polskie Siły Zadaniowe wycofały się z rejonu działania i powróciły do bazy Ghazni.
Fot.: ppor. Anna Wisłocka
komentarze