moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Bohater irackiej batalii

Zagrałem dowódcę. Człowieka, który – narażając życie – musiał podejmować trudne decyzje, żeby wykonać zadanie, a jednocześnie w czasie nawałnicy ogniowej, w deszczu pocisków, chronić swoich ludzi. Zależało mi, żeby przed kamerą wiarygodnie oddać jego postać – mówi Bartłomiej Topa, odtwórca głównej roli w filmie „Karbala”. Premierę zaplanowano na 11 września.


Co skłoniło pana do założenia munduru żołnierza i zagrania kapitana Kalickiego, postaci wzorowanej na bohaterskim Grzegorzu Kaliciaku?

Kiedy reżyser Krzysztof Łukaszewicz zaproponował mi rolę kapitana Kalickiego, wręczył mi także książkę o tamtych wydarzeniach. Wówczas mało wiedziałem o misjach naszych żołnierzy, o tym, co robili w Iraku. Po lekturze zgodziłem się bez wahania. Co do munduru, to jest precyzyjnie uszyty, w swoją naturę ma wpisaną dyscyplinę. Stawia do pionu, aktora także.

Jak się pan przygotowywał do tej roli?

Przeszliśmy gruntowne przeszkolenie na poligonie pod Opolem. Uczyliśmy się musztry. Mieliśmy dużo ćwiczeń z bronią. Trenowaliśmy strzelanie z różnych pozycji, także z amunicji ostrej. Musieliśmy nauczyć się, jak trzymać broń, jak ją nosić. Wojskowego zachowania uczyło nas wielu uczestników misji zagranicznych. A wskazówek udzielał nam także sam ppłk Grzegorz Kaliciak, w którego wcielam się w filmie. Dużo rozmawialiśmy z żołnierzami. Staraliśmy się poznać ich nastawienie do wykonywania zadań bojowych, sposób reagowania, mentalność i odczucia, jakie mają w sytuacjach zagrożenia życia. Zależało nam, aby na planie filmowym jak najwierniej oddać atmosferę, charaktery bohaterów tamtej batalii.

Kiedyś powiedział pan, że nie lubi gładkich historii, zatem ta rola dała panu sporo satysfakcji?

Zdecydowanie tak. Wydarzenia w Karbali to scenariusz wstrząsający. Z jednej strony był tam tłum ludzi walczących, chcących osiągnąć tylko im znane, prawdopodobnie skrajnie różne cele. Z drugiej, garstka żołnierzy z Polski i Bułgarii z zadaniem utrzymania ratusza – miejsca symbolu nowo powstałej władzy irackiej. Polało się dużo krwi, było wiele ofiar. Ale też wiele bohaterskich czynów. Gdy dzisiaj specjaliści wrzucają do symulacji komputerowej algorytm wówczas używanych sił i środków, program pokazuje, że nasi nie mieli żadnych szans, że powinni zginąć. Tak duże były różnice w liczbie walczących po jednej i drugiej stronie. Wiem, że wielu naszych chłopaków do dzisiaj wewnętrznie mierzy się z tamtymi wydarzeniami. Zagrać ich, pokazać ich losy, motywację, odwagę, wnętrze było olbrzymim wyzwaniem.

Co w tej roli było najtrudniejsze?

Wszystko było dla mnie dużym wyzwaniem fizycznym i psychicznym. Dla pozostałych aktorów także. Wiele akcji odbywało się w nocy. Cały czas musieliśmy nosić przy sobie broń. Było wiele wybuchów. Co prawda wywołanych przez pirotechników, ale kurz i brud, który powstawał, był jak najbardziej prawdziwy. Byliśmy zasypywani odłamkami i piaskiem. Kanonady ślepych, ale przy wystrzale dających ostry dźwięk pocisków karabinów, i to przez wiele godzin zdjęć, to było duże przeżycie. Zdjęcia realizowaliśmy w czasie sporych lipcowo-sierpniowych upałów, co też było znaczącym utrudnieniem. Dodatkowo grałem dowódcę. Człowieka, który – narażając życie – musiał podejmować trudne decyzje, żeby wykonać zadanie, a jednocześnie w czasie nawałnicy ogniowej, w deszczu pocisków, chronić swoich ludzi. Zależało mi, żeby przed kamerą wiarygodnie oddać jego postać.

Czy był jakiś moment na planie, który wywarł na panu duże wrażenie i utkwił w pamięci?

Nigdy nie zapomnę pewnego poranka, gdy po nocnej filmowej batalii wojennej zobaczyliśmy na przedpolu ciało młodego chłopaka, który wcielił się w postać Irakijczyka. Znaliśmy go, teraz leżał jakby rozszarpany pociskiem. Mimo że była to scena przygotowana przez charakteryzatorów, to – proszę mi wierzyć – zrobiła na nas wszystkich olbrzymie wrażenie. Przez moment poczuliśmy grozę. Uświadomiliśmy sobie, co mogli czuć nasi żołnierze po zamachach w Karbali, gdy oglądali prawdziwe rozszarpane ciała i brodzili we krwi...

Od ppłk Grzegorza Kaliciaka usłyszałem, że ekipa filmowa z wielkim szacunkiem podeszła do przeżyć naszych żołnierzy w Karbali.

Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej. Odtwarzaliśmy losy bohaterskich ludzi, którzy przeżyli dramat. Każdy z nas miał świadomość, że pokazujemy sytuację, która wydarzyła się naprawdę. Czuliśmy szacunek do tych ludzi, ale i wielką odpowiedzialność, jaka na nas ciąży. Producenci i reżyser Krzysztof Łukaszewicz zadali sobie duży trud, żeby zgromadzić środki i wszystko co niezbędne do stworzenia dobrego filmu. Operator Arkadiusz Tomiak świetnie sfilmował tę historię. Marek Warszewski ze swoją ekipą stworzyli w Warszawie niezwykłą scenografię, która idealnie współgrała ze zdjęciami kręconymi później w Jordanii. Zaangażowanie całej ekipy było olbrzymie. Realizacja filmu wojennego to naprawdę spore wyzwanie, również logistycznie.

Film: Next Film

Zapytam pana nie jako aktora, lecz producenta: dlaczego w Polsce kręci się tak mało filmów o wojsku i wojnie. Przeżycia naszych żołnierzy na misjach mogą być dla filmowców kopalnią tematów.

Za oceanem i na wschodzie kręci się wiele filmów o wojnie. Część trafia na nasze ekrany, część nie, ale to tematy bardzo delikatne, które z reguły są elementem politycznej propagandy. Teraz jest taki czas, że wolimy oglądać obrazy radosne i „kolorowe”, oczywiście czasami nasączone dramatem, ale dziejące się w czasie pokoju. W Europie wciąż bardzo żywa jest pamięć ludzi o II wojnie światowej. „Karbala” jest wyjątkiem, to jeden z niewielu obrazów zrealizowanych współcześnie i to w takiej skali przez polskich filmowców. Dobrze, że ten film powstał.

Rozmawiał Bogusław Politowski

autor zdjęć: Archiwum Bartłomieja Topy

dodaj komentarz

komentarze

~Redakcja
1441273380
Nie ma błędu w odmianie, ponieważ chodzi o dwie różne osoby. Bohater w filmie nazywa się Kalicki, a polski żołnierz (pierwowzór tejże postaci) to Kaliciak.
33-22-9A-8A
~Dron
1441267560
Kaliciak to nie odmienia się na kalickiego chyba że to przezwisko albo tak na niego mówili ale wydaje mi się że Vlad w odmianie;)
A4-25-0F-A3

Polski żołnierz pobił w Chinach rekord świata
Akt oskarżenia w sprawie planu „Warta”
NATO ćwiczy na Bałtyku. Z polskim udziałem
Loty szkoleniowe na F-16 wstrzymane do odwołania
Najmłodszy w rodzinie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Szef MON-u upamiętnił pierwszych poległych w II wojnie
Premierowe strzelania Spike’ami z Apache’ów
31 Baza Lotnictwa Taktycznego apeluje do mediów
Pilica+ coraz bliżej
Nowelizacja ustawy o obronie z podpisem prezydenta
Polska i Szwecja, razem na rzecz bezpieczeństwa
Kikimora o wielu twarzach
„Był twarzą sił powietrznych”
Radary, które widzą wszystko
Premier Tusk: MSPO robi wrażenie
Norwegowie budują na polskim poligonie
Beret „na rekinka” lub koguta
Detect & Classify: satelity z AI
Nie tylko K9. Koreańska oferta dla WOT-u
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
Małopolscy terytorialsi tym razem walczyli z suszą
Klucz do bezpieczeństwa
Ćwicz w szkole jak w wojsku!
Pancerna pięść
Westerplatte, 1 września 1939. Pamiętamy!
Czarna skrzynka F-16 w rękach śledczych
Modernizacja F-16 w polskich zakładach wojskowych
Na otwartym morzu mierzą daleko!
Dron-śmigłowiec dla marynarki
Awaryjne lądowanie wojskowego śmigłowca
Zakupy według potrzeb
Brytyjczycy żegnają Malbork
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Baobab z miotaczem
Wielkie zbrojenia za Odrą
Z najlepszymi na planszy
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Świetne występy polskich żołnierzy
Amerykańsko-rosyjski szczyt na Alasce
Zwycięska batalia o stolicę
Na motocyklach śladami historii
Lepsza efektywność
Wyczekiwane przyspieszenie
Nocne ataki na Ukrainę
Tuga – postrach dronów
Hekatomba na Woli
Czas nowych inwestycji
„Road Runner” w Libanie
MON rozpoczyna współpracę z Ligą Obrony Kraju
Wicepremier Kosiniak-Kamysz rozmawia o technologiach nuklearnych
Polskie siły zbrojne stawiają na nowoczesność
Nowość Grupy WB na MSPO 2025: robot kroczący
Kadeci będą się uczyć obsługi dronów
Skoordynowane zarządzanie w kryzysie
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Trenują przed „Zapadem ‘25”
Szef Sztabu Generalnego: MSPO przykładem rewolucji dronowej
Strategiczne partnerstwo Polski i Kanady
Polsko-koreańska spółka będzie produkować rakiety do wyrzutni Homar-K
Duże osiągnięcie polskich skoczków
Premier i szefowa UE na granicy w Krynkach
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Dwie agresje, dwie okupacje
Relokacja wojsk na Podkarpaciu
Informacja geoprzestrzenna na współczesnym polu walki
Prezydent Nawrocki: Wieluń to symbol cierpienia
Skorzystaj z szansy na zostanie oficerem
Huta Stalowa Wola na MSPO
Nietypowa premiera targowa
Drony w ofensywie
Szczyt przywódców ws. Ukrainy
Drones on the Offensive
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Inowrocławscy saperzy z misją na południu
Śmierć pilota F-16. Trwa badanie przyczyn wypadku
Orlik na Alfę
Wojskowi szachiści z medalem NATO
Szczelna sieć dla Tarczy
Startuje „Żelazny obrońca”
Nowe wcielenie Herona. Tym razem dla batalionu
Niemiecki plan zniszczenia Polski

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO