Transportery opancerzone Rosomak, armatohaubice Dana, wojskowe ciężarówki – łącznie 26 pojazdów 12 Dywizji Zmechanizowanej wjechało na pokład okrętu transportowo-minowego ORP „Toruń”. Trening załadunku był częścią ćwiczeń pod kryptonimem „Żbik ‘15”.
Załadunek okrętu to poważne wyzwanie zarówno dla wojskowych kierowców, jak i marynarzy. Pierwsi muszą wykazać się precyzją i odrobiną zimnej krwi.
– Jest taki moment, gdy jadą po rampie okrętu i właściwie nie widzą, co znajduje się pod kołami – mówi kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski, rzecznik 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. – Muszą wtedy zaufać doświadczeniu oraz zastępcy dowódcy okrętu – dodaje. To właśnie na nim spoczywa obowiązek kierowania załadunkiem. On wskazuje miejsca, w których powinny parkować poszczególne pojazdy tak, by pokład był obciążony równomiernie.
Transportery na pokładzie okrętu
Aby tego typu operacje przebiegały szybko i sprawnie, niezbędne są regularne treningi. Wczoraj w świnoujskim porcie odbył się jeden z nich. Wzięła w nim udział załoga okrętu transportowo-minowego ORP „Toruń” oraz żołnierze 12 Brygady Zmechanizowanej i 8 Pułku Przeciwlotniczego. Obie jednostki wchodzą w skład 12 Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina.
Podczas ćwiczeń na pokład wjechało w sumie 26 pojazdów. Wśród nich były transportery opancerzone Rosomak, armatohaobice typu Dana, zestaw przeciwlotniczy Osa, ciężarowe Stary i Honkery. Dla żołnierzy załadunek był częścią ćwiczeń „Żbik ‘15”. – Dla wielu to zupełnie nowe, więc tym bardziej cenne doświadczenie – przyznaje ppłk Mariusz Ostapiak z 12 Brygady Zmechanizowanej. Wkrótce ćwiczących czekają kolejne zadania. – Będziemy przerzucali nasze siły na poligon w Drawsku Pomorskim. Część z nich dotrze tam koleją, część transportem lotniczym. Pod koniec miesiąca rozpocznie się kolejna odsłona ćwiczeń. Mają one dla nas ogromne znaczenie, ponieważ wiążą się z certyfikacją do działania w ramach Grupy Bojowej Unii Europejskiej – mówi ppłk Ostapiak.
Załadunek, gdy brak nabrzeży
ORP „Toruń” to jedna z pięciu jednostek projektu 767. Wszystkie wchodzą w skład 2 Dywizjonu Okrętów Transportowo-Minowych. Odkryta przelotowa ładownia każdego z nich jest w stanie pomieścić 135 żołnierzy desantu morskiego, a także dziewięć czołgów lub 17 innego rodzaju pojazdów, choćby wojskowych ciężarówek. – Załadunek i rozładunek sprzętu oraz ludzi może się odbywać nie tylko w porcie, lecz także na brzegu pozbawionym infrastruktury, na przykład nabrzeży – podkreśla kmdr ppor. Kwiatkowski. Ze względu na specyficzną budowę okręt może zacumować tam, gdzie głębokość jest niewielka. W skrajnych przypadkach desantujący się z jego pokładu żołnierze są w stanie dotrzeć do brzegu samodzielnie, brodząc w wodzie. Okręty projektu 767 zostały przystosowane także do stawiania min.
Jednostki transportowo-minowe regularnie biorą udział zarówno w krajowych, jak i międzynarodowych ćwiczeniach. – W ostatnich latach przerzucały na przykład wojska lądowe do Wielkiej Brytanii na ćwiczenia „Druids Dance ‘09”, „Afgan Rat 2010” i „Pashtun Eagle 2010”. Zabezpieczały także okręty podwodne typu Kobben podczas ich transferu z Norwegii do Polski – wylicza kmdr ppor. Kwiatkowski. W tej chwili ORP „Gniezno” i ORP „Lublin” biorą udział w NATO-wskich ćwiczeniach „Baltops”, które są prowadzone na Bałtyku. Za kilka dni na poligonie w Ustce z ich pokładów będą się desantować żołnierze ze Szwecji oraz Finlandii.
Główna cześć ćwiczenia „Żbik 15” rozpocznie się pod koniec czerwca, weźmie w niej udział około 800 żołnierzy. Będą trenować działania związane ze służbą na misji, między innymi organizowanie i prowadzenie patroli, ochronę ludności i dostaw. Przećwiczą też współpracę z lotnictwem, wojskami przeciwlotniczymi, czy wojskami łączności.
autor zdjęć: kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski
komentarze