moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Czasze spadochronów nad Radomiem

Z lecącego kilometr nad ziemią samolotu Bryza skakało 25 podchorążych. Przyszli piloci z dęblińskiej Szkoły Orląt ćwiczyli desantowanie. – Do otwarcia czaszy spadochronu są prawie trzy sekundy, a potem kilkuminutowe powolne spadanie aż do zetknięcia z ziemią. To naprawdę niesamowite wrażenie – opowiada sierż. pchor. Michał Puchalski.


Skoki spadochronowe to obowiązkowy element szkolenia wysokościowo-ratowniczego podchorążych Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych. – To przyszli piloci. Muszą wiedzieć, jak w sytuacji awaryjnej opuścić samolot, wykorzystując umieszczony w fotelu katapultowym spadochron – mówi mjr Dariusz Piątkowski z Akademickiego Ośrodka Szkolenia Lotniczego dęblińskiej uczelni. Dlatego studenci kierunków wojskowych desantowanie z samolotów i śmigłowców przechodzą kilka razy podczas studiów.

Tym razem w 42 Bazie Lotnictwa Szkolnego w Radomiu stawiło się 25 osób. To podchorążowie III, IV i V roku lotnictwa i kosmonautyki, przyszli piloci śmigłowców, samolotów transportowych i odrzutowych. – Każdy ma za sobą co najmniej jeden lub dwa skoki. Nie oznacza to jednak, że nie musieli się odpowiednio przygotować – wyjaśnia mjr Piątkowski.

Na wykładach studenci powtarzali wiedzę o działaniu sprzętu spadochronowego, technikach skoków, a także zasadach postępowania w sytuacjach awaryjnych. – Na urządzeniach treningowych oraz specjalnych makietach samolotów ćwiczyliśmy też prawidłowe nawyki skoczka. Chodzi zwłaszcza o czynności, jakie wykonuje się na pokładzie samolotu, po jego opuszczeniu w czasie skoku, a także w momencie zetknięcia z ziemią – opowiada sierż. pchor. Michał Puchalski, student V roku, przyszły pilot śmigłowca.

Dopiero po takim treningu podchorążowie zostali dopuszczeni do skoków. Na radomskim lotnisku stawili się punktualnie o 11.00. Zanim wsiedli na pokład Bryzy, instruktorzy 42 Bazy i dęblińskiej Szkoły Orląt sprawdzili poprawność zainstalowania wyposażenia, w tym także samego spadochronu L-2 Kadet, podpięcie liny i dopasowanie uprzęży. Potem w grupach po 8–10 osób wojskowi studenci wsiadali na pokład samolotu. Podczas lotu załoga samolotu najpierw wypuściła tzw. imitator desantu, który miał sprawdzić poprawność komunikatu meteorologicznego, czyli np. kierunek wiatru. – To istotna sprawa, bo przecież by wylądować w określonym miejscu, skoczek musi sterować spadochronem, uwzględniając m.in. kierunek i prędkość wiatru oraz prędkość postępową spadochronu –  tłumaczy oficer z Dęblina. Dopiero potem, na wysokości 1000 metrów nad ziemią, pierwszy skoczek opuścił Bryzę.

– Pamiętam swój pierwszy skok i z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że był najtrudniejszy. Dziś desantowałem się po raz trzeci. Miałem już świadomość, że to prawie trzy sekundy do otwarcia czaszy, a potem kilkuminutowe powolne spadanie aż do zetknięcia z ziemią. Wiedziałem, na co zwrócić uwagę, a przede wszystkim mogłem się tym cieszyć i myślę, że gdy tylko będę miał okazję, będę skakał – mówi sierż. pchor. Puchalski.

Mjr Piątkowski podkreśla, że skoki w Radomiu przebiegły zgodnie z planem. – Podchorążowie byli przygotowani i świetnie sobie poradzili. Musimy jednak pamiętać, że to ludzie z odpowiednimi predyspozycjami. Bardzo dobre zdrowie, odpowiednia sprawność fizyczna i odporność psychiczna, a przede wszystkim ponadprzeciętna motywacja – to jedne z ważniejszych warunków w ich przyszłym zawodzie – tłumaczy major.

***
Szkolenie wysokościowo-ratownicze

Skoki spadochronowe to jeden z elementów szkolenia wysokościowo-ratowniczego podchorążych, którzy w szkole w Dęblinie studiują tzw. kierunki lotne. Dzięki zakupionemu pod koniec ubiegłego roku nowoczesnemu symulatorowi spadochronowemu przyszli piloci, zanim wsiądą do samolotu, będą mogli trenować częściej, m.in. skoki w niemal każdych warunkach atmosferycznych.

Poza skokami podchorążowie trenują też np. wodowanie z użyciem lotniczego sprzętu ratowniczego, katapultowanie się na symulatorze oraz korzystanie z indywidualnego sprzętu wysokościowo-ratowniczego.

PG

autor zdjęć: st. sierż. Waldemar Zduniak

dodaj komentarz

komentarze


Mesko wybuduje fabrykę amunicji
Loty szkoleniowe na AW149. Piloci: to jest game changer
Sportowcy na poligonie
Niespokojny poranek pilotów
Więcej Apache’ów w Inowrocławiu
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Wyrównać szanse
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Kawaleria pancerna spod znaku 11
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Wsparcie dla rodziny z Wyryk
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Rosyjski Ił-20 przechwycony przez polskie MiG-29
Żywy pomnik pamięci o poległych na misjach
Abolicja dla ochotników
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Edukacja z bezpieczeństwa
Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
Wellington „Zosia” znad Bremy
Nowe zasady dla kobiet w armii
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
W wojsku orientują się najlepiej
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
Kircholm 1605
Hiszpanie pomogą chronić polskie niebo
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Polskie drony nadlecą z Sochaczewa
Nie tylko dobrze walczyć, lecz także ratować
Standardy NATO w Siedlcach
Rezerwa i weterani – siła, której nie wolno zmarnować
Kolejna fabryka amunicji z Niewiadowa
WOT dostanie 13 zestawów FlyEye
„JUR” dla terytorialsów
Trump ogłasza powrót do prób nuklearnych
Mity i manipulacje
Żołnierze dostaną poradnik o sprawności i zdrowym stylu życia
Husarze bliżej Polski
Polski K2 przyjedzie z Gliwic
Konie dodawały pięciobojowi szlachetności
Żołnierze na trzecim stopniu podium
MID w nowej odsłonie
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Polski „Wiking” dla Danii
MON i MSWiA: Polacy ufają swoim obrońcom
Medale dla sojuszników z Niderlandów
„Trenuj z wojskiem” 7 za nami
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Bóbr na drodze Hannibala
Polskie innowacje dla bezpieczeństwa – od Kosmosu po Bałtyk
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
Koniec dzieciństwa
„Road Runner” w Libanie
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Pokój na Bliskim Wschodzie? Podpisano kluczowe porozumienie
Redakcja „Polski Zbrojnej” w szkole przetrwania
Operacja NATO u brzegów Estonii
Wielkopolscy terytorialsi na szkoleniu zintegrowanym
Brytyjczycy na wschodniej straży
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO