Już kilka godzin po oficjalnym rozpoczęciu ćwiczeń „Bagram XV” w bazie rozległ się alert „In coming”. Blisko 400 wojskowych, którzy w Kielcach szkolą się przed wyjazdem na ostatnią zmianę polskiego kontyngentu w Afganistanie, natychmiast ruszyło do schronów. Sygnał, który postawił wszystkich na nogi, informował o ataku moździerzowym.
Film: DORSZ
Z trzech pocisków wystrzelonych w bazę jeden trafił w miejsce, gdzie znajdował się wojskowy sprzęt. Na szczęście żaden żołnierz nie zginął, nikt też nie został ranny. Zniszczony został tylko „widlak” wykorzystywany do załadunku kontenerów przygotowywanych do transportu do Polski. Żołnierze, którzy przyjechali na ćwiczenia w Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych, musieli natychmiast ukryć się w najbliższym schronie. Opuścić je mogli dopiero po komunikacie „all clear”, a potem każdy żołnierz musiał zameldować się u przełożonego.
Nie minęło jednak zbyt wiele czasu, gdy w koszarach znów podniósł się znajomy dźwięk. Tym razem polskie dowództwo musiało zmierzyć się z dużo trudniejszym zadaniem. Po zakończeniu ostrzału i odwołaniu alarmu okazało się bowiem, że jeden z żołnierzy zaginął. Uruchomiono odpowiednie procedury: o sytuacji powiadomiony został dowódca bazy i żandarmeria wojskowa. Baza podzielona jest na sektory, które zostały natychmiast przeszukane.
Po kilkugodzinnych poszukiwaniach, do których włączyli się także amerykańcy wojskowi, żołnierz został odnaleziony. Okazało się, że podczas ostrzału został ranny i trafił do amerykańskiego szpitala – tak zakładał scenariusz ćwiczenia.
Alarmy „In coming” były jednak tylko przygrywką do zadań, z jakimi musieli się zmierzyć dowódcy i sztabowcy. W Centrum Operacji Taktycznych (TOC – Tactical Operation Center) było naprawdę nerwowo. – Nasz patrol, który wyjechał z pomocą do pobliskiej wsi, najpierw wjechał na improwizowany ładunek wybuchowy, a później został ostrzelany – opowiada major Marek Pietrzak, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego. W ataku rebeliantów na polski patrol kilku żołnierzy zostało rannych, w tym dwóch ciężko. Centrum Operacji Taktycznych musiało natychmiast zareagować, kierując w miejsce zdarzenia wozy ewakuacji medycznej oraz śmigłowiec. – Żołnierze którzy są w terenie, muszą mieć zawsze stuprocentową pewność, że w takich sytuacjach mogą liczyć na wsparcie kolegów – podkreśla major Pietrzak.
Podczas kolejnego zadania dowódcy musieli poradzić sobie w konfrontacji z … lokalnymi mediami. Na zaimprowizowanej konferencji prasowej dowódca XV zmiany, płk Adam Słodczyk został zasypany gradem pytań od „afgańskich dziennikarzy”. Dopytywano o szczegóły zakończenia naszego udziału w misji ISAF, o to, co Polacy zrobili dla Afgańczyków w czasie ostatnich 12 lat. Pułkownik musiał odpierać zarzuty, że Polska ucieka z Afganistanu, że zbyt mało pomogła mieszkańcom i nie szanuje reguł religijnych panujących w ich kraju. W ten sposób kierujący ćwiczeniem sprawdzali, jak żołnierze radzą sobie z lokalną propagandą.
XV zmiana, którą tworzy 10 Opolska Brygada Logistyczna, będzie ostatnią, dlatego misja żołnierzy będzie miała charakter typowo logistyczny. Głównym zadaniem płk. Adama Słodczyka i jego podwładnych będzie sprowadzenie polskiego sprzętu do kraju.
Jednostkę z Opola w Afganistanie będą wspierać także żołnierze 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej i 5 Pułku Chemicznego z Tarnowskich Gór, Oddziału Żandarmerii Wojskowej z Bydgoszczy oraz wojsk specjalnych.
Ćwiczenia „Bagram XV” mają być ostatnimi, które przygotują polskich żołnierzy do udziału w misji ISAF. Pierwsze ćwiczenia certyfikujące polskie wojsko przed wyjazdem do Afganistanu odbyły się w lutym 2007 roku w Wędrzynie. Wtedy jednocześnie oceniano dowódców i ćwiczących na poligonie żołnierzy. Wojskowi do szkolenia wykorzystywali honkery i stary, które później w Afganistanie zastępowano innym sprzętem. Z czasem zmienił się charakter ćwiczeń, a certyfikację przed misją podzielono na dwie części: na poligonach było sprawdzane wojsko, a dowództwo i sztab oceniano w kieleckim centrum.
Dwa razy w roku w Kielcach przed wylotem do Afganistanu szkoliło się za każdym razem kilkaset osób. Regularnie od piątej zmiany PKW do szkolenia dowódców i sztabowców wykorzystywano komputerowe systemy wsparcia pola walki.
autor zdjęć: st. chor. mar. Arkadiusz Dwulatek/ Combat Camera DORSZ
komentarze