M-346 Master najprawdopodobniej zostanie nowym samolotem szkoleniowym polskiej armii. Spośród trzech ofert Inspektorat Uzbrojenia MON wybrał tę, którą złożyła włoska firma Alenia Aermacchi S.p.A. – Na ostateczną decyzję trzeba będzie jeszcze trochę poczekać – zastrzega Jacek Sońta, rzecznik resortu obrony.
Lekki samolot odrzutowy do szkolenia zaawansowanego (AJT) zastąpi wysłużoną Iskrę. Procedura jego zakupu ruszyła wiosną tego roku. Ostatecznie na placu boju pozostały trzy firmy: włoska Alenia Aermacchi, koncern BAE Systems z Wielkiej Brytanii, a także brytyjski oddział Lockheed Martin z USA. Ostatecznie resort obrony zdecydował się na ofertę Włochów. – Istotnym, choć oczywiście nie jedynym kryterium była tutaj cena – tłumaczy Jacek Sońta, rzecznik MON. Resort był gotowy wydać na samoloty 1,2 miliarda złotych, podczas gdy Włosi zaoferowali się dostarczyć je za nieco ponad 1,167 miliarda. Pozostałe oferty były o kilkaset milionów złotych wyższe.
Włosi już wczoraj poinformowali o swoim sukcesie. Tymczasem MON zastrzega, że sama procedura jeszcze się nie zakończyła. – Ostateczny wybór wykonawcy nastąpi po zakończeniu sprawdzenia weryfikacyjnego oferowanego samolotu – tłumaczy Sońta. – Chodzi o testy technologiczne maszyny – dodaje. Poza tym firmy, których oferty zostały odrzucone do 2 stycznia mogą składać odwołania od tej decyzji.
Resort obrony zamierza kupić osiem maszyn, system szkolenia i pakiet logistyczny. – Chodzi między innymi o symulatory lotu i procedur awaryjnych oraz komputerowy system wspomagania szkolenia – wyjaśnia Sońta. Armia chce też dostać na przykład sprzęt do naziemnej obsługi samolotów i pakiet części zamiennych. Umowa powinna też gwarantować Polsce możliwość dokupienia czterech maszyn. Nowy samolot posłuży do szkolenia m.in. pilotów F-16.
Samolot M-346 Master powstał we współpracy z konsorcjum Jakowlew. Włosi i Rosjanie pracowali nad stworzeniem maszyny od 1993 roku. Kilka lat później Alenia Aermacchi odstąpiła od umowy, wykupiła od swoich partnerów dokumentację, a jej eksperci sami kontynuowali pracę. Stworzony w ten sposób samolot miał oblot w 2004 roku. W tej chwili korzystają z niego siły powietrzne Włoch, Izraela i Singapuru. Prócz Polski zainteresowane zakupem były też Zjednoczone Emiraty Arabskie, ale ostatecznie umowy nie podpisano.
– Nowe samoloty będą wprowadzane do użycia w miejsce stopniowo wycofywanych maszyn TS-11 „Iskra” – przypomina Sońta. „Iskra” to jedyny odrzutowiec polskiej konstrukcji. Jego historia sięga połowy lat 50. Maszyna została skonstruowana przez zespół Tadeusza Sołtyka z Instytutu Lotnictwa. Do końca lat 80. była produkowana w Państwowych Zakładach Lotniczych w Mielcu. Przez ten czas powstało ok. 430 samolotów. Dziś służą do szkolenia pilotów w Polsce, ale też w Indiach. „Iskra” to samolot wysłużony, ale piloci mówią o nim ciepło. – Jest bardzo przyjemny w pilotażu i dobry do nauki, bo zostawia stosunkowo duży margines na ewentualne błędy – przyznawał niedawno płk pil. Waldemar Gołębiowski, dowódca 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. Z TS-11 korzysta też zespół akrobacyjny „Biało-Czerwone Iskry”. Przez lata jego piloci reprezentowali polską armię podczas zagranicznych pokazów i uroczystości między innymi we Francji, Turcji, czy Finlandii. Znani są choćby z przelotów, podczas których za samolotami pozostają białe i czerwone smugi. Po raz pierwszy piloci wykonali taki przelot dwie dekady temu przy okazji warszawskich obchodów święta Konstytucji 3 Maja.
autor zdjęć: Alenia Aermacchi
komentarze