Służące w Afganistanie psy najczęściej szukają materiałów wybuchowych, amunicji i broni. Przeszukują budynki, sprawdzają pojazdy w punktach kontrolnych oraz te, które wjeżdżają do wojskowych baz. Ale armia Stanów Zjednoczonych wykorzystuje także umiejętności czworonogów w celach terapeutycznych.
– Psy wyczuwają przyspieszony oddech i podniesione ciśnienie krwi u człowieka. Podchodzą wtedy do żołnierza i siadają obok – opisuje działanie psów-terapeutów kpt. Marcin Gil, rzecznik prasowy XI zmiany PKW. Oficer przez pół roku na misji w Afganistanie miał okazję obserwować pracę amerykańskich terapeutów.
W polskiej bazie podczas każdej zmiany kontyngentu służy kilka psów. Niektóre pomagają żandarmom w poszukiwaniu narkotyków, inne przeszukują budynki, tropią ładunki wybuchowe, amunicję i broń. Żaden z psów nie wspomaga jednak leczenia żołnierzy z objawami stresu bojowego.
Amerykańska armia od dawna wykorzystuje psy do takiej terapii. Podobny pomysł brał również pod uwagę prof. Stanisław Ilnicki, założyciel Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego, mieszczącej się w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
– Kiedyś z grupą polskich psychiatrów wojskowych odwiedziłem Centrum Medyczne Marynarki Wojennej w San Diego. Widziałem, że w terapii wykorzystuje się tam psy. Przedstawiony nam wesoły cocker spaniel miał stopień sierżanta i przymocowane do obroży odznaczenia wojskowe. Pomyślałem wówczas nad wdrożeniem takiej terapii w Warszawie. Ale w szpitalu wojskowym jest to w zasadzie nierealne – wspomina prof. Ilnicki. Wymagałoby to uznania przez NFZ dogoterapii za procedurę medyczną, mającą przewagę nad leczeniem tradycyjnym, trzeba byłoby skalkulować koszty, ustanowić etaty dla psów i ich opiekunów, zapewnić opiekę weterynaryjną oraz szkolenia.
Amerykanie angażują psy do leczenia żołnierzy nie tylko w szpitalach w kraju. Czworonożny terapeuta służy także w Afganistanie. Jest nim czarny labrador wabiący się Major Butch. Razem ze swoją opiekunką kpt. Michelle Nordstrom podróżują po amerykańskich bazach – jadą wszędzie tam, gdzie w terapii potrzebna jest pomoc czworonoga.
Major Charles Patterson, rzecznik prasowy amerykańskich medycznych sił zadaniowych w Afganistanie, wyjaśnia, że psy uczestniczą w terapii, która ma niwelować u żołnierzy objawy stresu bojowego. Czworonogi nie są jednak szkolone do diagnozowania PTSD (zespół stresu pourazowego).
Zwierzęta są do udziału w terapii specjalnie przygotowywane – przede wszystkim mają być posłuszne i przyjazne. – Pies jest dobrze ułożony. Pozwala żołnierzom się ze sobą bawić, pozwala się głaskać, odstresowuje ich – mówi Patterson.
– Gdy żołnierz wygląda na bardzo zmęczonego, terapeuta pyta go, kiedy po raz ostatni dobrze spał. Jeśli okaże się to konieczne, może udzielić mu wskazówek dotyczących higieny snu. Czasami żołnierze chcą spędzać czas właśnie ze zwierzętami. Taki kontakt może pozytywnie wpłynąć na ich samopoczucie. To tylko jeden z przykładów terapii, w której używamy psów – mówi kpt. Michelle Nordstrom, terapeuta wojskowy.
PTSD jest zaburzeniem lękowym, które objawia są m.in. odrętwieniem, wycofaniem z kontaktów społecznych. – Pies obdarzony spontaniczną empatią mógłby wspomóc terapeutów. Ale nie możemy tego nazywać leczeniem. Zwierzę nie zastąpi lekarza, psychologa czy pielęgniarki. Gdyby idea korzystania z „psiego wsparcia” w rehabilitacji weteranów znalazła w Polsce zwolenników, należałoby ją wypróbować na prawach eksperymentu z udziałem wolontariuszy – mówi prof. Ilnicki.
autor zdjęć: Fot.: US DoD
komentarze