To jest bardzo intensywny czas dyplomacji na rzecz bezpieczeństwa, ale też promocji polskich produktów. Bardzo dużo kupujemy, a chcemy jeszcze więcej sprzedawać – mówił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, podsumowując kończący się dziś Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego. Szef MON-u przypomniał o podpisanych w Kielcach kontraktach na kwotę blisko 2 mld zł.
– Targi kolejny raz pobiły rekord. Pond 800 wystawców pokazało swoje produkty i usługi, przyjechało 65 delegacji międzynarodowych, połowa z nich na zaproszenie Ministerstwa Obrony Narodowej – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji w ostatnim dniu tegorocznej edycji Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego. Szef MON-u podkreślił, że targi są ważnym czasem dla dyplomacji na rzecz bezpieczeństwa, ale też okazją do promowania polskich produktów. – Bardzo dużo kupujemy, a chcemy jeszcze więcej sprzedawać – dodał.
Minister przypomniał o kontraktach podpisanych podczas tegorocznych targów z przedstawicielami polskiej zbrojeniówki i zagranicznymi partnerami. To umowa z hiszpańską firmą Indra Sistemas na dostawę systemów radarowych dla lotnisk wojskowych, kontrakt z USA na dostawę odbiorników radiowych dla przeciwlotniczych i przeciwrakietowych zestawów średniego zasięgu Wisła oraz krótkiego zasięgu Narew i kolejna umowa wykonawcza na dostawę systemów FlyEye produkowanych przez WB Electronics. – Bardzo się cieszymy, że za każdym razem, kiedy podpisujemy kolejną umowę, mamy najnowocześniejszą wersję uzbrojenia, zmodernizowaną po doświadczeniach ukraińskich – zaznaczył Kosiniak-Kamysz. Wspomniał też o umowach ze spółkami Jelcz i Rosomak. – W sumie podpisaliśmy kontrakty o wartości blisko 2 mld zł – poinformował.
Film: Anna Pawłowska, Aleksander Kruk / ZbrojnaTV
Szef MON-u o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej
W odpowiedzi na pytania dziennikarzy Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się też do sprawy rzekomego rosyjskiego drona, który 26 sierpnia miał naruszyć polską przestrzeń powietrzną. Dzień wcześniej wojsko wydało komunikat, z którego wynika, że wbrew wcześniejszym doniesieniom, prawdopodobnie nie doszło do takiego naruszenia. – Dlaczego wszczęliśmy postępowanie weryfikacyjne? Bo w 2022 roku, kiedy znaleziono rakietę pod Bydgoszczą, tego nie zrobiono. Założono błędnie, że to było zaburzenie meteorologiczne na radarze – przypomniał wicepremier. Zaznaczył, że Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła wówczas ministerstwu obrony siedem zaleceń pokontrolnych i obecnie wszystkie zostały wypełnione.
– Przyjęliśmy najbardziej pesymistyczne założenie, że polska przestrzeń powietrzna została naruszona. I przez kilka dni je weryfikowaliśmy razem z naszymi sojusznikami i wszystkimi, którzy za to odpowiadali. I ta weryfikacja wypadła negatywnie dla naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Czyli dobrze dla nas – podsumował szef resortu obrony. Powołując się na gen. dyw. Macieja Klisza, Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, sprecyzował, że można tu mówić o „wysokim prawdopodobieństwie”, że w polską przestrzeń powietrzną nie wleciał wrogi obiekt.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze