Dla spółek należących do PGZ-etu programy Wisła i Narew, czyli systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe średniego i krótkiego zasięgu, mają być impulsem do rozwijania własnych możliwości. W planach są m.in. opracowanie niskokosztowych rakiet przeciwlotniczych o zasięgu około 100 km, prace nad nową generacją systemu Pilica, a także znaczące zwiększenie mocy produkcyjnych.
W czwartek Polska Grupa Zbrojeniowa zorganizowała konferencję prasową na temat realizowanych przez narodowy holding programów modernizacyjnych związanych z obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową. W spotkaniu wzięli udział: prezes PGZ-etu Sebastian Chwałek i wiceprezes Krzysztof Sola oraz przedstawiciele zarządów największych spółek zaangażowanych w programy przeciwlotnicze: Meska, Wojskowych Zakładów Elektronicznych, PIT-Radwaru i Jelcza. Nie zabrakło też wojskowych. Agencję Uzbrojenia reprezentował m.in. płk Michał Marciniak, zastępca szefa AU i pełnomocnik ds. wprowadzania zintegrowanego systemu obrony powietrznej do Sił Zbrojnych RP, a także ppłk Krzysztof Płatek, rzecznik prasowy tej instytucji.
Ambicje PGZ-etu
Prezes Sebastian Chwałek podkreślał, że realizowane przez holding projekty przeciwlotnicze mają ogromne znaczenie, zarówno dla obecnej, jak i planowanej działalności spółek. W projekt Wisła, czyli pozyskania przez SZRP amerykańskich zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych średniego zasięgu Patriot, jest zaangażowanych 14 spółek z PGZ-etu. W projekcie Narew, czyli zakupu dla polskiego wojska brytyjskich zestawów przeciwlotniczych krótkiego zasięgu CAMM, uczestniczy 11 spółek z Grupy. Z kolei w projekcie Pilica (artyleryjsko-rakietowe zestawy bardzo krótkiego zasięgu) biorą udział cztery podmioty należące do holdingu.
Sebastian Chwałek zapewniał, że współpraca z zachodnimi partnerami (przy Wiśle to Raytheon i Lockheed Martin, a w wypadku Narwi to MBDA UK) pozwoli spółkom PGZ-etu zbudować nowe kompetencje i zdolności. Dzięki temu wejdą one w globalne łańcuchy dostaw jako poddostawcy kluczowych komponentów (np. silników do rakiet PAC-3 MSE, które będą produkowane przez Wojskowe Zakłady Elektroniczne). Za sprawą transferu technologii i wiedzy w ramach Wisły i Narwi spółki z PGZ-etu będą również w stanie opracowywać najnowocześniejsze systemy uzbrojenia. Jednym z nich ma być LCI, czyli nowy pocisk rakietowy średniego zasięgu (około 100 km), który mógłby być niskokosztowym orężem dla systemów Wisła i Narew.
Radary
Zgodnie z umowami w sprawie Wisły i Narwi PGZ ma dostarczyć do obu tych systemów swoje radary: P-18PL, PCL-PET oraz Sajna. Według umów z 2012 roku radary miały wchodzić do produkcji w latach 2017–2018, tak się jednak nie stało. Podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami prezes Chwałek zapewniał, że prace trwają. Tłumaczył, że opóźnienia względem pierwotnych założeń wynikają z tego, że podczas etapu badawczo-rozwojowego polskie wojsko znacznie zmieniło wymagania wobec radiolokatorów, co trzeba było uwzględniać w projektach wykonawczych. – Badania i testy P-18PL i PCL-PET zakończą się w przyszłym roku, a w przypadku radaru Sajna w 2024 roku – poinformował Mariusz Andrzejczak, który w PGZ-ecie jest kierownikiem projektu „Mała Narew”.
Sebastian Chwałek podkreślał, że PGZ przygotowuje się do produkcji radarów na rzecz programów Wisła i Narew. Aby ich producent, czyli PIT-Radwar, podołał zwiększonym zamówieniom, w Kobyłce pod Warszawą powstanie druga fabryka spółki.
Plany MON-u
Płk Michał Marciniak, zastępca szefa Agencji Uzbrojenia, przypomniał, że kiedy była podpisywana umowa w sprawie pozyskania amerykańskich zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych Patriot, rząd chciał, aby ten program stał się impulsem do rozwoju rodzimego przemysłu. Zdaniem płk. Marciniaka nasz przemysł podołał temu wyzwaniu. – Podpisując umowę na Wisłę, zdecydowaliśmy się budować kompetencje przemysłowe w Polsce. Nie chcieliśmy, jak inne kraje, np. Rumunia, brać towar z półki. Mogliśmy kupić np. amerykańskie pojazdy, ale woleliśmy opracować je w naszym kraju – tłumaczył.
Nowe zadania Agencji Uzbrojenia
Wiceszef Agencji Uzbrojenia podkreślał, że wnioski i doświadczenia zebrane przez wojsko podczas realizacji programów Wisła oraz Narew pozwolą ulepszyć system pozyskiwania nowoczesnych rozwiązań z zakresu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. – Od 1 stycznia będzie w Agencji Uzbrojenia specjalna komórka, która zajmie się sprzętem zwalczającym wszystkie rodzaje celów powietrznych, od dronów do rakiet balistycznych – zapowiedział płk Marciniak.
Duże zmiany zajdą również w zakresie prac badawczo-rozwojowych. Płk Marciniak poinformował, że przeprowadzony niedawno przez Agencję Uzbrojenia audyt projektów dotyczących systemów rakietowych a realizowanych na potrzeby MON-u, pokazał, że brakuje centralnej koordynacji. – Właściwie wszystkie uczelnie techniczne robią coś w zakresie napędów rakietowych i ich sterowania czy w zakresie głowic bojowych. Problem w tym, że nie da się z tego złożyć jednej rakiety albo opracowywane są rozwiązania nie do takich typów pocisków, których my poszukujemy – mówił płk Marciniak. Dlatego Agencja będzie zmierzała do uporządkowania prac badawczo-rozwojowych, tak aby wpisywały się one lepiej w oczekiwania i potrzeby armii.
Nowa Pilica
Płk Michał Marciniak nakreślił również kierunki prac badawczo-rozwojowych z zakresu obrony powietrznej, na których powinna się w najbliższym czasie koncentrować Polska Grupa Zbrojeniowa. Obok wspomnianej przez prezesa Chwałka rakiety LCI, czyli nowego, produkowanego w Polsce pocisku do systemów Narew i Wisła, powinna się w nich znaleźć nowa wersja systemu Pilica, określana jako Pilica 2+. Wprowadzona do służby Pilica to artyleryjsko-rakietowy system obrony przeciwlotniczej bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD), który dzięki armatom kalibru 23 mm oraz pociskom rakietowym Piorun ma służyć do ochrony infrastruktury krytycznej (przede wszystkim lotnisk).
Polskie wojsko ma jednak wobec Pilicy ambitniejsze plany. Po dozbrojeniu systemu w nowe rakiety (pociski CAMM oraz broń do zwalczania dronów) Pilica 2+ miałaby służyć do obrony przeciwlotniczej baterii Wisły (Patriot). – Byłaby to broń łącząca system VSHORAD [bardzo krótki zasięg – red.], SHORAD [krótki zasięg – red.] i antydron, czyli sprzęt zwalczający cele szybko pojawiające się, drony i statki powietrzne na niskich wysokościach – wyjaśniał płk Marciniak.
Jeden cel
W opinii prezesa PGZ-etu i przedstawicieli armii realizowane obecnie programy przeciwlotnicze w znaczącym stopniu poprawiły współpracę na linii przemysł–wojsko. Szczególnie projekt „małej Narwi”, który zakłada bardzo szybki – bo zaledwie półroczny – termin pomiędzy podpisaniem umowy a dostawą uzbrojenia, pokazuje, że obie strony mogą ze sobą efektywnie współpracować, nawet przy trudnych przedsięwzięciach.
autor zdjęć: PGZ
komentarze