moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Krótsza droga do armii

Wojskowe centra rekrutacji, znacznie skrócony program szkolenia podstawowego i możliwość szybszego powołania w szeregi armii – to główne zmiany w systemie naboru ochotników do armii. O nowych, obowiązujących od września, zasadach rekrutacji mówi gen. bryg. Artur Dębczak, dyrektor Biura do spraw Programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej”.

Nowy system rekrutacji ochotników do wojska obowiązuje od 2 września. Dlaczego konieczne były zmiany w tej dziedzinie?

Gen. bryg. Artur Dębczak: Podczas konferencji inaugurującej wprowadzenie do sił zbrojnych nowego systemu minister Mariusz Błaszczak przywołał przykład ochotnika, który chciał dostać się do wojska. W pierwszej kolejności dwukrotnie odwiedził Wojskową Komendę Uzupełnień w Będzinie, skąd pochodzi, potem Kraków, gdzie musiał przejść badania lekarskie, a w jeszcze innym terminie został wysłany do Sosnowca na rozmowę z psychologiem. Ten człowiek był zdeterminowany, by służyć, więc z wyboru godził się na skomplikowane i czasochłonne procedury. Z naszych analiz jednak wynika, że z ich powodu traciliśmy około 40% ochotników. By temu zapobiec, a przynajmniej zminimalizować problem, konieczne były zmiany. Stąd całkiem nowy, dopasowany do współczesnych realiów system rekrutacji.

Jako Biuro do spraw Programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej” mieliście wiodący udział w pracach nad nowym systemem. Jaka idea wam przyświecała?

Przypatrywaliśmy się rozwiązaniom zagranicznym, funkcjonującym choćby w krajach skandynawskich, Wielkiej Brytanii czy USA, gdzie działają centra rekrutacyjne. Oczywiście każda z tych armii ma swoją specyfikę, dlatego niemożliwe byłoby kopiowanie tamtejszych rozwiązań. Analizy takie pozwoliły nam jednak szerzej spojrzeć na zagadnienie rekrutacji. Ostatecznie postawiliśmy na znaczne uproszczenie procedury naboru, a nade wszystko na zmianę filozofii: to nie kandydat ma być dla nas, lecz my dla niego.

Jakie zatem zmiany czekają tych, którzy myślą o wstąpieniu do armii?

Bez większych zmian pozostał pierwszy etap, czyli złożenie wniosku do wojskowej komendy uzupełnień. Kandydaci, tak jak dotychczas, mogą zrobić to tradycyjnie, w formie papierowej, albo przez platformę ePUAP. Trzecią możliwością jest aplikowanie przez nowo powstały resortowy portal rekrutacyjny. Według nowych założeń, kandydat w ciągu dwóch tygodni od złożenia wniosku otrzyma informację, kiedy i gdzie ma się stawić. Wszystkie sprawy formalnoprawne i badania lekarskie będzie przechodził w tzw. wojskowym centrum rekrutacji. Dzięki temu proces rekrutacji skróci się z około 190 do 50 dni.

Jak będą funkcjonować te centra?

Będą powoływane doraźnie, kilka razy w miesiącu, w kilku różnych lokalizacjach, w zależności od liczby chętnych i miejsca, a sygnał do ich uruchomienia będzie dawał szef wojewódzkiego sztabu wojskowego. W odróżnieniu od dotychczasowych reguł, gdy ochotnicy stawiali się w WKU właściwej dla miejsca zameldowania, teraz będą mogli wybrać dowolny rejon, gdzie chcą przejść rekrutację. Każde centrum będzie działało tak samo. Znajdą się w nich przedstawiciele WKU, WSzW, lekarze, psycholodzy oraz żołnierze z jednostek wojskowych. Ochotnicy do służby przygotowawczej na potrzeby korpusu szeregowych w ciągu 24 godzin od uwzględnienia ich w ewidencji wojskowej odbędą też niezbędne badania lekarskie, rozmowę z psychologiem oraz rozmowę kwalifikacyjną.

Co się będzie działo dalej, gdy kandydat przejdzie już te etapy?

Dostanie kartę powołania na szkolenie podstawowe, czyli do służby przygotowawczej. Po jej zakończeniu i złożeniu przysięgi wojskowej otrzyma stopień żołnierza rezerwy. Na tym zakończy się proces rekrutacji według nowych zasad. Osoby zainteresowane będą mogły złożyć wniosek o powołanie w szeregi zawodowców.

Wiele kontrowersji wzbudził wdrożony kilka tygodni temu skrócony program szkolenia podstawowego. Zamiast czterech miesięcy ochotników czekają 28 dni stacjonarnego szkolenia i mniej więcej dwa tygodnie nauki metodą e-learningową. Czy to wystarczający czas, by przygotować kandydatów do służby?

Wraz z pojawieniem się nowego programu narosło wiele niejasności, a oponenci zarzucają nam, że stawiamy na ilość. Nie jest to prawdą. Przypomnę tylko, że organizowana do tej pory czteromiesięczna służba przygotowawcza składała się z kilku etapów. Pierwszym z nich było szkolenie podstawowe, które po zmianach nie różni się zbyt wiele – program zamiast 230 godzin przewiduje ich 196, w tym 44 godziny teorii metodą zdalną. Pozostałe etapy służby przygotowawczej w dotychczasowej formie były poświęcone szkoleniu ogólnowojskowemu i specjalistycznemu. I nie rezygnujemy z nich, lecz przenosimy je do jednostek wojskowych, gdzie nasi kandydaci jako żołnierze zawodowi trafią na swoje stanowiska.

Odpowiedzialność za rozwój zawodowy każdego ochotnika po wstąpieniu do armii będzie spoczywała na barkach dowódcy?

Dowódcy jednostek najlepiej wiedzą, jakich specjalistów potrzebują i w jakim kierunku szkolić żołnierzy. Służba to ciągły rozwój i nigdy nie jest tak, że wyszkolimy żołnierza raz na zawsze. Dlatego, gdy ochotnik trafi do służby zawodowej, będzie się szkolił dalej. Jednym z założeń reformy było, aby w proces rekrutacji aktywnie włączyć właśnie dowódców. Dlatego już na etapie wizyty ochotnika w WCR, a potem szkolenia podstawowego będą mogli być obecni przedstawiciele jednostek, a dowódcy – typować odpowiednich dla siebie kandydatów. Dzięki temu zyskają realny wpływ na dobór podwładnych. Jeśli kandydaci zgłoszą akces do konkretnej jednostki, będą musieli przejść wymagane do służby zawodowej badania lekarskie.

Kolejne?

Tak, bo inne wymagania zdrowotne są stawiane żołnierzom służby czynnej, a inne tym z zawodowej. Podczas pierwszych badań, wykonywanych w WCR, lekarze będą dokonywać ogólnego przeglądu zdrowia kandydata. Zakładamy, że większość zgłaszających się będzie miała za sobą kwalifikację wojskową, a zatem orzeczoną kategorię zdrowia do służby. Co do pozostałych osób, w tym np. kobiet, które z pewnymi wyjątkami nie mają obowiązku stawania do kwalifikacji, albo tych, którzy nie podeszli do niej w tym roku, bo z powodu pandemii została zawieszona, to będzie możliwość orzeczenia kategorii zdrowia. Gdy dany ochotnik zadeklaruje chęć wstąpienia do armii zawodowej, konieczne będą kolejne badania w wojskowej komisji lekarskiej i wojskowej pracowni psychologicznej. Będzie można je przejść np. w trakcie tzw. dni dyspozycyjnych w czasie szkolenia podstawowego. Pozytywne orzeczenia umożliwią powołanie w szeregi armii zawodowej.

Jak dotychczas, wielu ochotników musiało długo na to czekać. Teraz będzie łatwiej?

Tak, chcemy ograniczyć ten czas do minimum. Do tej pory ochotnicy ze służby przygotowawczej mogli złożyć wniosek o powołanie do służby zawodowej, dopiero gdy zakończyli szkolenie i uzyskali status żołnierza rezerwy. W praktyce niekiedy trwało to dość długo i wielu zniechęconych kandydatów ostatecznie rezygnowało z tej możliwości. Według nowego systemu, złożenie wniosku o powołanie w szeregi zawodowców będzie możliwe już w czasie trwania służby przygotowawczej. Takie rozwiązania sprawią, że w wielu wypadkach będzie możliwe bezpośrednie przejście z czynnej do zawodowej służby wojskowej.

Nowy system rekrutacji ma na celu zwiększenie liczebności armii, ale też stanu rezerw osobowych. Który plan uda się lepiej zrealizować?

Myślę, że nowy system rekrutacji pomoże osiągnąć jednocześnie wszystkie cele, a każda droga wybrana przez kandydata – niezależnie od tego, czy pozostanie on rezerwistą, żołnierzem zawodowym, czy terytorialsem – będzie dla nas sukcesem. Uruchomiony przez nas portal, na którym w ciągu niecałego miesiąca zostało zarejestrowanych ponad 6 tys. wniosków, pokazuje nam, że wśród ludzi jest potencjał, a do nas należy teraz jego odpowiednie wykorzystanie. Będziemy więc wzmacniać rezerwy, ale też zachęcać do wstąpienia w szeregi zawodowców. System jest na tyle elastyczny, że każdemu możemy zaproponować rozsądne rozwiązanie. Ochotnikowi, który nie przejdzie pozytywnie badań lekarskich do służby zawodowej, zaoferujemy np. dalsze szkolenia rezerw lub wstąpienie do wojsk obrony terytorialnej.

Nowy system funkcjonuje, ale prace nad jego doskonaleniem wciąż trwają. W jakim jeszcze kierunku mogą pójść zmiany?

Przyznam, że prace nad nowym system były nie lada wyzwaniem. Musieliśmy zintegrować i zsynchronizować w czasie działalność wielu zaangażowanych w proces rekrutacji instytucji, które dotąd funkcjonowały w dużym odosobnieniu organizacyjnym, czyli wojewódzkie sztaby wojskowe i wojskowe komendy uzupełnień, poradnie psychologiczne i wojskowe komisje lekarskie, do tego Departament Kadr MON i wreszcie jednostki wojskowe w całym kraju. Teraz obserwujemy, jak poszczególni „udziałowcy” wykonują zadania w nowych warunkach. Pracujemy też nad rozszerzeniem możliwości portalu rekrutacyjnego. Dziś jest on adresowany do ochotników służby przygotowawczej korpusu szeregowych i terytorialsów. Docelowo chcemy, aby za jego pośrednictwem mogli aplikować wszyscy kandydaci na żołnierzy. Mam tu na myśli np. żołnierzy rezerwy, którzy chcieliby wrócić do armii, ochotników Legii Akademickiej i wreszcie kandydatów na studia w wojskowych uczelniach. Skupiamy się też na zmianach programów szkoleń, które przechodzą studenci w ramach Legii czy uczniowie certyfikowanych wojskowych klas mundurowych. Absolwenci tych ostatnich otrzymują dziś bonus w postaci możliwości odbycia skróconej do miesiąca służby przygotowawczej. Wprowadzenie nowego, trwającego 28 dni szkolenia podstawowego sprawia jednak, że taka oferta przestaje być dla uczniów atrakcyjna.

Kiedy będzie można przeprowadzić pierwszą analizę tego, czy system się sprawdza?

Mamy świadomość, że jest to nowość nie tylko dla kandydatów, lecz także dla wojska. Dlatego musimy dać sobie nieco czasu na utrwalenie procedur i wejście w nowy tryb pracy. Sądzę jednak, że takie bardzo wstępne wnioski będą znane po około dwóch miesiącach, gdy przeprowadzimy kilka wcieleń i zorganizujemy kilka szkoleń podstawowych.

Gen. bryg. Artur Dębczak jest dyrektorem Biura do spraw Programu „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej”.

Rozmawiała Paulina Glińska

autor zdjęć: DWOT

dodaj komentarz

komentarze


Pancerniacy na „Lamparcie ‘25”
Brytyjczycy na wschodniej straży
Polski „Wiking” dla Danii
Starcie pancerniaków
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Odznaczenia za wzorową służbę
Pomnik nieznanych bohaterów
Sukces Polaka w biegu z marines
Mity i manipulacje
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
Zapomniany utwór dla nieznanego żołnierza
Poszukiwania szczątków rosyjskich dronów wstrzymane
Redakcja „Polski Zbrojnej” w szkole przetrwania
Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Grób Nieznanego Żołnierza – drogowskaz i zwierciadło
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Polski K2 przyjedzie z Gliwic
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Kolejny kontrakt Dezametu
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Trump ogłasza powrót do prób nuklearnych
Husarze bliżej Polski
Szkolenia obronne tuż-tuż. Instruktorzy uczą się przekazywać wiedzę
Sto lat Grobu Nieznanego Żołnierza
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Marynarze podjęli wyzwanie
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Inwestycja w bezpieczeństwo
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Sportowcy na poligonie
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Wielkopolscy terytorialsi na szkoleniu zintegrowanym
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
Męska sprawa: profilaktyka
„Road Runner” w Libanie
Abolicja dla ochotników
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
Nieznana strona Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie
Kircholm 1605
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Koniec dzieciństwa
Marynarze mają nowe motorówki
Pięściarska uczta w Suwałkach
Więcej Apache’ów w Inowrocławiu
Szansa na nowe życie
MiG-i-29 znów przechwyciły rosyjski samolot
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Niespokojny poranek pilotów
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Zasiać strach w szeregach wroga
Standardy NATO w Siedlcach
Wellington „Zosia” znad Bremy
Nowe zasady dla kobiet w armii
Tomahawki dla Ukrainy? Pentagon mówi „tak”, Trump mówi „nie”

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO