Nawet 80 tysięcy rezerwistów może zostać wezwanych w przyszłym roku na ćwiczenia. To dwa razy więcej niż w mijającym roku i aż sześć razy więcej niż w 2015 roku. 10 października będziemy po raz pierwszy świętować Dzień Rezerwisty. Natomiast służbę w WOT rozpocznie 29 tysięcy ochotników. Tak wynika z projektu rozporządzenia dotyczącego limitów powołań do służby czynnej.
Liczbę osób, które mogą zostać powołane do czynnej służby wojskowej określa co roku rozporządzenie przygotowane przez resort obrony, a następnie zaakceptowane przez Radę Ministrów. Przepisy te dotyczą m.in rezerwistów, czyli byłych żołnierzy służby wojskowej oraz osób, które nie odbywały służby, ale po przeprowadzonej kwalifikacji wojskowej zostały przeniesione do rezerwy.
Rok rezerwistów
Co przewiduje projekt rozporządzenia na 2020 rok? Przede wszystkim stawia na szkolenia rezerwistów. – To jeden z priorytetów wyznaczonych przez szefa Sztabu Generalnego. Zgodnie z zapowiedziami gen. Rajmunda T. Andrzejczaka rok 2020 stanie się „Rokiem Szkolenia Rezerw Osobowych”. Rezerwiści po raz pierwszy w historii tej formacji będą też obchodzić swoje święto. Zostało ono ustanowione na 10 października – mówi płk Joanna Klejszmit, rzecznik prasowy SGWP.
Zgodnie z projektem rozporządzenia ćwiczenia organizowane w przyszłym roku – w zależności od specyfiki szkolenia – potrwają od 5 do 12 dni. W tym czasie rezerwiści poznają m.in. nowe procedury obowiązujące w armii, nauczą się też obsługi nowoczesnego sprzętu. Niektórych czeka przekwalifikowanie do innych specjalności wojskowych. Według informacji Sztabu Generalnego, na ćwiczenia do jednostek może w sumie trafić ok. 80 tysięcy żołnierzy rezerwy. Ale to nie wszystko. Kolejnych 1100 będzie mogło przejść tzw. kursy kadry rezerwy. Wezmą w nich udział oficerowie i podoficerowie, którzy mogą zostać wyznaczeni na stanowiska w strukturach wojennych, wymagających wyższych kwalifikacji.
W przyszłym roku żołnierze rezerwy mogą częściej niż dotychczas spodziewać się wezwań w „trybie natychmiastowego stawiennictwa”. Oznacza to, że w jednostce muszą się wtedy stawić w ciągu czterech godzin. Taki tryb powołań będzie stosowany jednak tylko wobec tych osób, które mają nadane przydziały mobilizacyjne do jednostek, czyli są przypisane do konkretnego etatu na czas mobilizacji. Takie wezwanie może nastąpić wówczas, gdy dana jednostka zostanie wyznaczona do udziału, np. w zwalczaniu klęsk żywiołowych i likwidacji ich skutków, w działaniach antyterrorystycznych czy akcjach poszukiwawczych.
Rezerwiści będą też mogli otrzymać powołanie do okresowej służby wojskowej. Ma ona charakter ochotniczy i może trwać maksymalnie cztery lata. Pełni się ją w kraju lub za granicą, m.in. w sytuacjach zwalczania klęsk żywiołowych i likwidacji ich skutków. MON planuje, że w przyszłym roku do tego rodzaju służby wojskowej może zostać powołanych 200 żołnierzy rezerwy.
Służba przygotowawcza i NSR
Projektowane przepisy dotyczą również osób, które nigdy nie były w wojsku, a chciałyby odbyć jedną z form służby czynnej. Chodzi tu np. o ochotników służby przygotowawczej. Według planów MON w ciągu całego roku będzie ją mogło odbyć 12 tysięcy osób. Ci, którzy pozytywnie ukończą szkolenie, będą mogli ubiegać się o powołanie do zawodowej służby wojskowej, służby terytorialnej lub zostać żołnierzem Narodowych Sił Rezerwowych. Te bowiem wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie zostaną zlikwidowane.
W 2020 roku – jak proponuje MON – zostanie przygotowanych ponad 5 tys. miejsc dla studentów, którzy chcą wziąć udział w programie „Legii Akademickiej”.
Projektowane przepisy dotyczą też powołań kandydatów do służby w Wojskach Obrony Terytorialnej. W przyszłym roku w szeregi formacji będzie mogło wstąpić maksymalnie 29 tys. ochotników.
Liczba szkolonych rezerwistów systematycznie wzrasta. O ile w 2015 roku przeszkolono ok. 13 tys. osób, rok później 15 tys., w 2017 – ok. 25 tys., w 2018 roku było już ich ok. 30 tys. W 2019 roku wezwania do jednostek dostało w sumie 38 tys. rezerwistów.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Rafał Mniedło
komentarze