Wzrost budżetu obronnego pozwoli na unowocześnienie wojska oraz zwiększenie jego liczebności do 200 tysięcy żołnierzy – przekonywał w Sejmie wiceminister Bartosz Kownacki. We wtorek odbyła się debata nad projektem nowelizacji ustawy o modernizacji armii. Dokument przewiduje m.in. podniesienie wydatków na obronność do 2,5 proc. PKB w 2030 roku.
Opracowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej projekty nowelizacji „Ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych RP” oraz „Prawa zamówień publicznych” trafiły do sejmowej komisji obrony jeszcze przed parlamentarnymi wakacjami. Dzisiaj na posiedzeniu plenarnym odbyła się debata. Najważniejszy zapis nowelizacji zakłada stopniowy wzrost wydatków na obronność do co najmniej 2,5 proc. PKB w 2030 roku. Co więcej, ma być on obliczany na podstawie prognoz na dany rok, a nie jak do tej pory, na bazie danych z roku ubiegłego. W dokumencie znalazł się też punkt dotyczący zwiększenia liczebności wojska z obecnych 150 tysięcy do 200 tysięcy żołnierzy. MON zaproponowało też, by zmieniły się zasady udzielania zaliczek dla wykonawców wojskowych kontraktów. Po wejściu w życie nowych przepisów mogliby oni liczyć na zaliczkę w wysokości do 33 proc. wartości umowy.
Posłowie PiS przekonywali, że projekt jest przełomowy dla rozwoju polskich sił zbrojnych. Inne zdanie mieli przedstawiciele opozycji. – Tak naprawdę armia zostanie zmniejszona do 130 tysięcy żołnierzy – przekonywał Czesław Mroczek (PO), były wiceminister obrony. To dlatego, że zmniejszy się liczba etatów dla wojskowych zawodowych na rzecz żołnierzy wojsk obrony terytorialnej. – Nie inwestujecie w żołnierzy, którzy są w stanie odeprzeć agresję z zewnątrz, tylko w formację, która nie potrafi przemieścić się z jednego rejonu kraju w drugi, by pomóc mieszkańcom terenów dotkniętych katastrofą – wypominał poseł Mroczek. Wiceprzewodniczący sejmowej komisji obrony krytykował też zmiany w systemie udzielania zaliczek. Według niego MON będzie wydawało pieniądze na sprzęt, którego wojsko nie dostanie przez kilka kolejnych lat. Byłemu wiceministrowi nie spodobało się także to, że podniesienie poziomu wydatków na obronność ma nastąpić dopiero od 2020 roku i to o zaledwie 0,1 proc. – I jeszcze zapisujecie te zmiany kolejnemu rządowi – dodawał Czesław Mroczek. Z kolei Adam Cyrański (Nowoczesna.pl) pytał przedstawicieli rządu, czy w obecnej sytuacji gospodarczej w ogóle warto podnosić tego rodzaju wydatki. – Czy społeczeństwo będzie w stanie ponieść te koszty? – pytał. – Nawet jeśli diagnoza PiS na temat sytuacji bezpieczeństwa jest słuszna, to nie znaczy, że znalazł dobrą receptę. Nie wystarczy zwiększyć budżet MON-u, trzeba jeszcze umieć mądrze wydać te pieniądze – oceniał poseł Paweł Bejda z PSL.
Na te zarzuty odpowiedział wiceminister Bartosz Kownacki. – Zarzut, że zmniejszamy wojsko jest kłamliwy. To za rządów PO-PSL mieliśmy 95 tysięcy żołnierzy zawodowych, a teraz jest ponad 101 tysięcy – mówił wiceminister. – Bądźcie uczciwi. Odejmijcie od liczby zapisanej w ustawie 20 tysięcy żołnierzy NSR i 5 tysięcy ze służby przygotowawczej, a będziecie mieli prawdziwą liczbę żołnierzy za waszej kadencji. My chcemy, aby było ich 200 tysięcy! – podkreślał Bartosz Kownacki.
Wiceminister odniósł się też do kwestii związanych z rosnącymi wydatkami na wojsko. – Argument, że zmuszamy innych do zwiększenia budżetu obronnego jest nieuczciwy. Chociażby dlatego, że jestem przekonany, że w 2020 oku to PiS będzie rządził – zauważył sekretarz stanu w MON. – Na co chcemy wydać te pieniądze? Przede wszystkim na modernizację wojska. Z tych środków sfinansujemy między innymi tak duże programy jak Wisła, Narew, Kruk czy kupno samolotów wielozadaniowych – wymieniał Bartosz Kownacki.
Wiceszef MON odpierał także zarzuty opozycji o udzielaniu zbyt dużych zaliczek (do jednej trzeciej wartości umowy). – To da nam szansę wsparcia polskiego przemysłu. Sam produkt będzie tańszy, bo przedsiębiorstwo nie będzie musiało posiłkować się kredytem – argumentował. Bartosz Kownacki wytknął złą politykę dotyczącą zaliczek swoim poprzednikom. – Za czasów PO był problem z zaliczkami. Teraz nie ma. To przecież za waszych rządów udzielono zaliczki na mosty Daglezja, które z opóźnieniem trafiły do wojska. My zaliczkowaliśmy takie programy jak Krab i 2 tygodnie temu pierwsze Kraby trafiły do jednostek – mówił.
Ponieważ posłowie zgłosili poprawki do projektu nowelizacji, dokument ponownie trafi pod obrady sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
autor zdjęć: st. chor. sztab. mar. Arkadiusz Dwulatek/Combat Camera
komentarze