„Dziękuję z całej duszy dowódcy świetnych ułanów polskich, bohaterom oficerom i ułanom za ich pierwszy czyn bojowy pod Krechowcami. Przez czyn ten wskrzesili oni sławę bojową swych przodków i zyskali prawo zajęcia honorowego miejsca w szeregach świetnej jazdy…”– pisał wódz naczelny armii Imperium Rosyjskiego po bitwie stoczonej 24 lipca 1917 roku przez 1 Pułk Ułanów. Pod Krechowcami w ciągu jednego dnia polscy kawalerzyści pobili żołnierzy trzech zaborców (rosyjskich dezerterów, austriacką piechotę i bawarskie karabiny maszynowe). Czym jeszcze wsławił się pułk, który powstał wbrew woli rosyjskich generałów?
1 Pułk Ułanów nie był zwykłym pułkiem kawalerii, jakich wiele było w wojsku carskim. Przede wszystkim, choć był w strukturach armii rosyjskiej, nie był pułkiem carskiej kawalerii. Powstał na bazie dwóch szwadronów kawalerii Legionu Puławskiego, a następnie dywizjonu ułanów Brygady Strzelców Polskich, rozwiniętej w 1917 roku w Dywizję Strzelców Polskich. Był nietypowy także dlatego, że – decyzją dowódcy dywizjonu rtm. Adolfa Waraksiewicza – ułani odmówili złożenia przysięgi, wymaganej przez nowy, rewolucyjny rząd rosyjski. Wydelegowany sztabsrotmistrz Tadeusz Żółkiewski wytłumaczył dowódcy garnizonu w Czugujewie, generałowi Jeremiaszowi Fensterowi, że oddział złożony z samych Polaków nie może składać rosyjskiej przysięgi, dlatego złoży własną. Zaznaczył, że ułani będą popierali Rząd Tymczasowy, jeżeli będzie to leżało w polskim interesie narodowym. 25 marca 1917 roku ułani złożyli przysięgę według własnej roty, w której ślubowali „wierność idei walki o wolną Polskę”. Z powodu braku sztandaru pułkowego składano ją na krucyfiks. Po latach, w oficjalnej historii 1 Polskiego Pułku Ułanów stwierdzono, że „przez fakt osobnej, komu innemu złożonej przysięgi, pułk wyodrębnił się całkowicie z wojska rosyjskiego. Przy tym w chaosie rewolucyjnym odnalazł znowu swoją gwiazdę przewodnią – wierność sprawie ojczystej”.
Zdecydowanie nietypowy był także sposób powstania pułku. Wprawdzie zaczęło się tradycyjnie – od wysłania do ministra wojny Rosji w Piotrogrodzie delegacji, kierowanej przez rtm. Mścisława Butkiewicza, z prośbą o wydanie zgody na rozwinięcie dywizjonu do wielkości pułku. Zastępujący nieobecnego ministra szef Sztabu Generalnego, gen. Awerjanow odmówił prośbie delegacji. Jednak Polscy wojskowi nie dali za wygraną i wykorzystując wywołany rewolucją lutową bałagan w sztabach, samowolnie podjęli decyzję o sformowaniu Pułku Ułanów Polskich. Powstał on na bazie dwóch szwadronów kawalerii Legionu Puławskiego i dywizjonu ułanów Brygady Strzelców Polskich, w 1917 roku rozwiniętej w Dywizję Strzelców Polskich. Dowództwo rosyjskie zaakceptowało ten stan rzeczy, ponieważ pułk, w porównaniu z powoli rozkładającą się pod wpływem ideologii bolszewickiej armią rosyjską, wyróżniał się wysokim poziomem karności i dyscypliny.
Na dowódcę pułku ułani wytypowali płk. Bolesława Mościckiego, dowodzącego 1 Zaamurskim Pułkiem Kawalerii, weterana wojny rosyjsko-japońskiej oraz kawalera wszystkich odznaczeń carskich możliwych to otrzymania przez oficera w jego stopniu wojskowym. Sztab Dywizji Strzelców Polskich wystosował odpowiednie dokumenty do właściwych rosyjskich sztabów w celu przeniesienia pułkownika do 1 Pułku Ułanów. 19 lipca 1917 roku płk Mościcki objął dowództwo pułku i niezwłocznie przystąpił do jego reorganizacji – utworzenia w nim szwadronu karabinów maszynowych (początkowo w sile plutonu konnego i bez tych karabinów). Uporządkował również konie w szwadronach (1 szwadron – kasztany, w 2 szwadronie: 1 pluton – kare, 2 pluton – gniade, 3 pluton – siwe, 3 szwadron – gniado-kasztanowate, 4 szwadron – gniade). Pułk liczył wtedy około 500 szabel, z tego w szwadronach liniowych – 400. Już po upływie dwóch dni płk Mościcki mógł sprawdzić swój pułk w działaniu.
Stanisławów – pierwsze polskie miasto, które uświadomiło sobie korzyści z posiadania narodowego wojska
21 lipca 1917 roku pułk zajął pozycje we wsi Krechowce pod starym polskim miastem Stanisławowem (obecnie Iwano-Frankowsk. Wysłany patrol stwierdził, że kilka dni wcześniej zbolszewiczałe hordy bandytów mieniące się 2 Turkiestańskim Pułkiem Piechoty rozbijały sklepy, rabowały domostwa i mordowały mieszkańców broniących swojej własności. Płk Mościcki postanowił spacyfikować zdemoralizowane bandy żołdactwa i ruszył całym pułkiem na miasto. Na jego rozkaz ułani rzucili się na rabusiów, szablą i lancą broniąc życia i mienia rodaków. Sztab pułku zajął kwaterę na rynku, a każdy szwadron otrzymał część miasta do oczyszczenia z oszalałej i pijanej dziczy. Po wykonaniu tego zadania ułani zostali w mieście do nocy z 23 na 24 lipca.
Burmistrz zaproponował, żeby pułk pozostał w mieście i przeszedł na stronę Austro-Węgier, ale płk Mościcki zdecydowanie odmówił. Postanowił jednak za pośrednictwem burmistrza przesłać list do Tymczasowej Rady Stanu w Warszawie. Treść dokumentu zainteresowałaby każdy sąd polowy armii rosyjskiej. Zawierał takie frazy jak: „Nowopowstającemu Rządowi składamy hołd! Przewodnikowi i budzicielowi militarnego ducha Polaków, generałowi Piłsudskiemu, wiernemu synowi Ojczyzny – czołem. Wierząc w rychłe wszystkich Polaków, walczących obecnie pod obcemi sztandarami o wolność Ojczyzny, zjednoczenie w nowopowstającej pod sztandarem narodowym armii w kraju naszym ukochanym, ślemy szczere, serdeczne, braterskie pozdrowienie. Niech żyje przyszła potężna Polska Armia, ostoja Wolności i Niepodległości Ojczyzny Naszej”.
Krechowce – bośniacka piechota i bawarskie karabiny maszynowe
24 lipca 1917 roku pułk dwoma szwadronami (2. i 4.) zajął pozycje obronne pod wsią Krechowce z zadaniem obrony przepraw przez rzekę Bystrzycę i utrzymania mostów do czasu przejścia przez nie oddziałów 11 Dywizji Piechoty. Pozostałe dwa szwadrony (1. i 3.) utrzymywały porządek w Stanisławowie. Po otrzymaniu informacji o wycofaniu się 19 DP i odsłonięciu Stanisławowa od wschodu pułk otrzymał od dowódcy 11 DP zadanie zatrzymania przeciwnika przez co najmniej godzinę, aby umożliwić wycofanie się przynajmniej części dywizji wraz z artylerią. Nie mając broni maszynowej, płk Mościcki postanowił rozegrać bitwę w szyku konnym. 4 szwadron miał bronić drogi polnej Radcza–Stanisławów, a 2 szwadron porucznika Zygmunta Podhorskiego i 3 szwadron rotmistrza Włodzimierza Sobieszczańskiego oraz szwadron km (bez km) porucznika Władysława Zboromirskiego miały szarżować na wieś Krechowce, w której broniła się piechota bawarska. Szwadrony w szarży dotarły do środka wsi, gdzie kornet Ludomir Wysocki z 2 szwadronu zdobył karabin maszynowy, łamiąc wcześniej szablę na karabinie obsługi (ten moment przedstawił na obrazie Michał Bylina). Z powodu silnego ognia artylerii szwadrony wycofały się na skraj wsi. Następnie wysłano do wsi kilka patroli z zadaniem atakowania patroli niemieckich.
Patrole trzymały w szachu Bawarczyków do godziny 20. Do tego czasu przez mosty przeszła cała 11 DP, po czym mosty zostały wysadzone przez ułanów. 4 szwadron rotmistrza Żółkiewskiego zaszarżował pod Dąbrową dwa szwadrony niemieckie, które nie przyjęły szarży i wycofały się galopem. Następnie został zaatakowany przez piechotę austriacką. Dowódca pułku wysłał na pomoc 1 szwadron rotmistrza Feliksa Dziewickiego. Obydwa szwadrony poszły do szarży na piechotę, jak się okazało, złożoną z Bośniaków, którą „wyrąbano i wykłuto”. Po cofnięciu się 4 szwadron szarżował trzeci raz nowe oddziały piechoty, a 1 szwadron szarżował na kawalerię, która wycofała się przed przyjęciem szarży.
Pułk liczący 400 szabel (bez broni maszynowej i artylerii) przez ponad 5 godzin opóźniał natarcie dwóch batalionów piechoty i dwóch szwadronów kawalerii, liczących ogółem około 1500–2000 żołnierzy. Straty pułku: zabici – 1 oficer i 31 ułanów, ranni – 46 ułanów, zabite lub ranne konie – 106.Bitwa zakończyła się około godz. 20. Pułk ześrodkował się w pobliżu folwarku Nadzieja, gdzie przebywał, ryzykując otoczenie przez Niemców, do czasu powrotu ze Stanisławowa ochotnika, ułana Olkowskiego, który miał dostarczyć burmistrzowi listy płk. Mościckiego do Tymczasowej Rady Stanu w Warszawie. Dopiero po powrocie ułana pułk ruszył dalej.
Polski pułk kawalerów św. Jerzego
Wódz naczelny armii Imperium Rosyjskiego, gen. Ławr Korniłow, przysłał depeszę gratulacyjną, w której m.in. zaznaczył: „…Dziękuję z całej duszy dowódcy świetnych ułanów polskich, bohaterom oficerom i ułanom za ich pierwszy czyn bojowy pod Krechowcami. Przez czyn ten wskrzesili oni sławę bojową swych przodków i zyskali prawo zajęcia honorowego miejsca w szeregach świetnej jazdy…”. Oprócz słów uznania przysłał jednocześnie po 10 krzyży św. Jerzego na każdy szwadron liniowy. Następnie 40 krzyży św. Jerzego przysłał minister wojny, Kiereński. Do miejsca postoju pułku w miejscowości Szendryczeni przybyła francuska misja wojskowa. Na jej czele stali: płk Tabouhis i kpt. książę Murat oraz dowódca II Korpusu Jazdy gen. książę K.A. Tumanow. Francuzi odznaczyli dowódcę pułku Krzyżem Wojennym („Croix de Guerre”) z palmą, dwóch oficerów krzyżami wojennymi i dziesięciu ułanów medalami wojennymi. Książę Tumanow nadał pułkowi następne 112 krzyży św. Jerzego oraz 80 medali św. Jerzego. Nic dziwnego, że tak udekorowany krzyżami pułk był nieformalnie i z zazdrością nazywany przez inne pułki „polskim pułkiem kawalerów św. Jerzego”.
Groby i pamięć
Groby krechowiaków są rozsiane po całym świecie. Część zginęła w wojnach 1919–1920 roku i kampaniach II wojny światowej. Części strzelono w tył głowy tradycyjnym radzieckim sposobem. Grób płk. Mościckiego (zamordowanego przez bolszewików w 1918 roku) znajduje się krypcie w podziemiach bazyliki św. Krzyża w Warszawie. Gen. Waraksiewicz, zmarły w 1960 roku, pochowany został w Nowym Mieście Lubawskim. Z kolei w Wolbromiu (pow. olkuski) znajduje się grób rtm. Dziewanowskiego, zmarłego z ran w Gródku Jagiellońskim w 1919 roku. Centralne obchody 100-lecia bitwy pod Krechowcami miały miejsce wczoraj pod Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Również w Augustowie, dawnym garnizonie 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, organizowane są obchody 100-lecia bitwy pod Krechowcami. Ale i Wolbrom - niewielki, lecz prężnie rozwijający się ośrodek, pamięta, że w 1919 roku był garnizonem tego pułku i że znajduje się w kręgu legendy tej bitwy. I tam również odbywają się uroczystość upamiętniająca starcie pod Krechowcami, a na grobie rtm. Dziewanowskiego zostaną zapalone znicze oraz złożone wieńce i wiązanki. To cieszy, że pomimo upływu całego wieku pamięć o tej bitwie trwa.
Bibliografia
A. Wojciechowski, Zarys historii wojennej 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, Warszawa 1928
H. Bagiński, Wojsko Polskie na wschodzie 1914–1920, Warszawa 1921
Księga Jazdy Polskiej, Warszawa 1939, s. 156.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze