Jest wybitnym sportowcem. Zdobył w swojej karierze mnóstwo tytułów i medali. Plut. Piotr Małachowski od wielu lat dzieli się swoim sukcesem z tymi, którzy potrzebują pomocy. – Wiem, jak to jest nie mieć nic. Ja mam się czym dzielić, więc to robię – mówi laureat Buzdygana 2016.
„Jest Pan nie tylko wspaniałym sportowcem, ale też człowiekiem o wielkim sercu i takich ludzi nam potrzeba”, to jeden z wpisów internautów poświęconych plut. Piotrowi Małachowskiemu. Żołnierz Wojskowego Zespołu Sportowego 2 Wojskowego Oddziału Gospodarczego we Wrocławiu zdobył już w sporcie wszystkie najcenniejsze trofea oprócz złotego medalu na igrzyskach olimpijskich.
Kolorowy czempion
Za sukcesy sportowe odniesione w 2016 roku Piotr Małachowski został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a kibice wyróżnili go trzecim miejscem w plebiscycie na dziesięciu najlepszych sportowców Polski. Na scenie Teatru Polskiego w Warszawie, gdzie wręczano plebiscytowe wyróżnienia, Machałkowi zgotowano owacje na stojąco, kiedy jako jedyny dostał kolorowego Czempiona. Statuetka została pomalowana przez chłopców, którym sportowiec pomógł w leczeniu, przekazując na licytacje swoje trofea sportowe. Na scenie pojawili się Olek Szymański, cierpiący na siatkówczaka oka, oraz Tymek Gużewski, który urodził się z wadą serca. „Nie sądziłem, że będę dzisiaj płakał”, powiedział wtedy wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem. „Wzruszyłem się, bo ta statuetka jest jedyna w swoim rodzaju. Wiem, jak to jest nie mieć nic. Ja mam się czym dzielić, więc to robię”.
Mierzący ponad 190 cm wzrostu lekkoatleta dzieli się z innymi swoimi trofeami sportowymi i bierze udział w akcjach charytatywnych już od lat. W 2011 roku Fundacji im. Kamili Skolimowskiej przekazał statuetkę, którą zdobył w cyklu mityngów Diamentowej Ligi, a dwa lata później razem ze swoim przyjacielem Tomaszem Majewskim, dwukrotnym mistrzem olimpijskim w pchnięciu kulą, kupili na aukcji brązowy medal zdobyty przez Tomasza Rębisza na igrzyskach paraolimpijskich w Londynie. Zebrane pieniądze przeznaczono na operację lekkoatletki Malwiny Sobierajskiej, która podczas treningu została uderzona siedmiokilogramowym młotem. „Wzięliśmy z Tomkiem udział w aukcji, by pomóc naszej koleżance. To był zwyczajny ludzki odruch”, mówił Machałek.
Srebro cenniejsze niż złoto
W 2016 roku, tuż po zdobyciu na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro srebrnego medalu, Małachowski sam przekazał swoje trofeum na aukcję. Tym razem chciał pomóc wspomnianemu trzyletniemu Olkowi Szymańskiemu. „W Rio walczyłem o złoto. Dziś apeluję do wszystkich: powalczmy razem o coś, co jest jeszcze cenniejsze. Jeśli mi pomożecie, moje srebro może być dla Olka cenniejsze niż złoto”, napisał na swoim profilu na Facebooku plutonowy. Kilkanaście dni później Machałek zakończył licytację – rodzeństwo Dominika i Sebastian Kulczykowie zaoferowali za medal całą kwotę 126 tys. dolarów potrzebną na leczenie Olka. Sportowiec podziękował wszystkim, którzy wzięli udział w aukcji. „Udało nam się pokazać, że razem możemy czynić cuda. Mój srebrny medal dziś jest wart o wiele więcej niż jeszcze tydzień temu. Wart jest życie i zdrowie małego Olusia. To nasz wielki wspólny sukces”, podsumował.
Z kolei otrzymaną od Olka statuetkę Czempiona Piotr Małachowski przekazał Fundacji „Rycerze i Księżniczki” na aukcję, z której dochód przeznaczono na leczenie chorego na siatkówczaka dwuletniego Kornelka Woźnego. Czempion został wylicytowany za 15 tys. zł. Również 5 tys. zł, które Machałek otrzymał jako wygraną VIII edycji Plebiscytu Gwiazdy Dobroczynności, oddał dla podopiecznej Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”. „Pan Piotr od lat wspiera naszych podopiecznych. Jest mistrzem nie tylko w sporcie, lecz także w czynieniu dobra. Medal olimpijski jest najcenniejszą zdobyczą dla sportowca, a on potrafił przekazać go na leczenie Olka”, podkreśliła Monika Sadowska, rzecznik prasowy Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”.
Pozasportową działalność Machałka doceniają i jego przełożeni, i inni sportowcy. „Jest człowiekiem o dobrym sercu. Dzieli się zwłaszcza z dziećmi. Popieram takie akcje”, powiedział mł. chor. Artur Michalkiewicz, mistrz Europy w zapasach w stylu klasycznym z 2006 roku. „Piotrek pomaga dzieciom i sportowcom. Nie myśli o sobie, nie jest zapatrzony w siebie”, stwierdził mjr Sylwester Ostrowski, pełniący obowiązki szef Wojskowego Zespołu Sportowego we Wrocławiu, który zgłosił kandydaturę Małachowskiego do wyróżnienia go nagrodą Buzdygany 2016. Wiadomość o przyznaniu nagrody „Polski Zbrojnej” sprawiła wiele radości wszystkim sportowcom z wrocławskiego WZS oraz zawodnikom i działaczom związanym ze Śląskiem Wrocław. „Bardzo mnie ucieszyła decyzja kapituły. Za Piotrem jestem całym sercem. Wszyscy go lubią, szanują i kochają. Udowodnił, że warto pomagać, oddać medal, choć poświęciło się kawał życia, żeby go zdobyć”, powiedział st. chor. Mariusz Jędra, wicemistrz świata w podnoszeniu ciężarów z 1997 roku, były sztangista WKS Śląsk, a obecnie prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów.
Wielkie serducho
„Panie Piotrze, jest Pan Aniołem. Wielkie i dobre serducho. Szacunek wielki”, „Panie Piotrze, jest Pan Najcudowniejszym człowiekiem na świecie. Tyle dobra daje Pan ludziom. Dzięki Panu nasz Oluś jest pod wspaniałą opieką lekarską, teraz pomaga Pan Kamilowi. Dziękujemy!”, „Piotruś, jesteś człowiekiem o Wielkim Sercu”, „Cudowny człowiek o Wielkim Sercu”, „Mistrz, oddający najcenniejsze trofea, które wywalczył w sporcie, jest kimś wspaniałym”, takie wpisy można znaleźć na portalach społecznościowych. Sportowiec z roku na rok ma coraz więcej fanów. Wydłuża się też lista osób, którym pomógł.
W 23-letniej historii przyznawania nagrody Buzdygan prestiżowe wyróżnienie po raz drugi trafiło do sportowca. Przed czterema laty kapituła za wspieranie polskich weteranów wyróżniła koszykarza NBA Marcina Gortata. Plut. Małachowski jest jednak pierwszym tak uhonorowanym sportowcem żołnierzem. Przygodę z wojskiem rozpoczął w 2004 roku. W 2 Batalionie Dowodzenia Śląskiego Okręgu Wojskowego pełnił zasadniczą służbę wojskową, a sport uprawiał w Wojskowym Klubie Sportowym Śląsk Wrocław i barw tego klubu broni do dzisiaj. Od września 2005 roku jest podoficerem zawodowym. „Powinniśmy się cieszyć i być dumni z tego, że mamy takich żołnierzy sportowców. Tacy zawodnicy jak Piotr potwierdzają, że warto inwestować w sport wyczynowy w wojsku”, podkreślił chorąży Jędra, prezes sztangistów.
autor zdjęć: Jacek Szustakowski
komentarze