W czerwcu odbędą się największe w tym roku ćwiczenia sił morskich w północnej Europie. „Baltops” już tradycyjnie organizuje Dowództwo Morskich Sił Uderzeniowych i Wsparcia NATO. Ostatnie szczegóły przedsięwzięcia dogrywano podczas zakończonej właśnie konferencji planistycznej w Tallinie.
– W tym roku ćwiczenia będą odbywać się na nieco mniejszą skalę niż w ubiegłym, ale i tak na Bałtyku pojawią się znaczące siły Sojuszu i państw z nim współdziałających – zapowiada mjr Michał Romańczuk z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, który brał udział w konferencji w Tallinie. W „Baltops 16” wezmą udział marynarki wojenne między innymi Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Szwecji, Finlandii i krajów bałtyckich. Na razie uczestnicy zgłosili do ćwiczeń ponad 40 okrętów, kilkadziesiąt samolotów i śmigłowców, cztery tysiące marynarzy i żołnierzy. Wśród jednostek pływających znajdzie się brytyjski śmigłowcowiec HMS „Ocean”. To okręt desantowy, na którego pokładzie stacjonować może nawet 18 helikopterów.
Polska zamierza wysłać na „Baltops” siedem jednostek. – Od początku ćwiczeń będzie nas reprezentował okręt podwodny ORP „Sęp”. Tuż przed desantem w Ustce dołączą do niego okręt transportowo-minowy ORP „Lublin” i pięć trałowców, które wcześniej wezmą udział w ćwiczeniu „Anakonda” – wyjaśnia mjr Romańczuk. Tym razem jednak „Lublin” najpewniej nie weźmie na pokład wojsk piechoty morskiej. Polskie okręty zajmą się zabezpieczaniem akwenu przed planowaną operacją i podczas niej. – W manewrach wezmą też udział cztery F-16 z bazy w Łasku, samolot patrolowo-rozpoznawczy Bryza i trzy śmigłowce morskie: dwa Mi-14PŁ, przystosowane do zwalczania okrętów podwodnych, oraz ratownicza Anakonda – wylicza mjr Romańczuk.
„Baltops” rozpocznie się 4 czerwca od fazy portowej w Tallinie. Dwa dni później okręty wyjdą w morze. Początkowo będą ćwiczyć w okolicach Szwecji i Finlandii. Potem przemieszczą się na Bałyk południowy. Tutaj głównym przedsięwzięciem będzie wspomniany już desant wojsk na poligonie w pobliżu Ustki. – Siły desantowe będą się zmagały z okrętami podwodnymi i minami. Na stosunkowo płytkich wodach Bałtyku dowódcy jednostek będą mieli okazję, by w pełni wykorzystać najnowocześniejszy sprzęt, którym dysponują. Tegoroczny scenariusz z pewnością nikogo nie zawiedzie – podkreśla kmdr Chris Moorey z brytyjskiej marynarki, który odpowiadał za planowanie ćwiczenia.
Podobną operację przeprowadzono tam w ubiegłym roku. Wówczas z pokładów między innymi USS „San Antonio” i HMS „Ocean” w kierunku plaży wyruszyło ponad 700 żołnierzy piechoty morskiej ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Finlandii. – Tym razem NATO planuje przedsięwzięcie z mniejszym rozmachem, to jego intensywność będzie dużo większa – zaznacza mjr Romańczuk. W rolę przeciwnika, który postara się zatrzymać lądowanie, podobnie jak przed rokiem wcielą się polscy żołnierze z 7 Brygady Obrony Wybrzeża. Desant jest planowany na 16 czerwca.
Ćwiczenia zakończą się 17 czerwca, tradycyjnie już w Kilonii. Dla Polski tegoroczne manewry będą w pewnym sensie przygotowaniami do przedsięwzięcia w przyszłym roku. – W myśl ostatnich ustaleń w 2017 roku to właśnie Polska będzie gospodarzem „Baltopsa” – podkreśla mjr Romańczuk.
„Baltops” to najważniejsze cykliczne ćwiczenia na Bałtyku. Manewry mają już kilkudziesięcioletnią historię. Pierwsza edycja odbyła się w 1972 roku. Polska bierze w nich udział regularnie od 1993 roku. Podstawowym celem „Baltopsu” jest zgranie sił NATO i państw z programu Partnerstwo dla Pokoju.
autor zdjęć: Tomasz Mielczarek, UK MoD
komentarze