Chciałbym, aby na wschodniej flance NATO, a więc także w Polsce, powstały stałe bazy sprzętowe oraz stałe bazy dla wojsk. To może być obecność o charakterze rotacyjnym, ale na tyle intensywna, by w praktyce oznaczała stałą obecność – mówił polski prezydent w Monachium. Andrzej Duda wziął udział w Międzynarodowej Konferencji ds. Bezpieczeństwa.
52. Monachijska Konferencji Bezpieczeństwa była poświęcona przede wszystkim sytuacji w Syrii i kryzysowi migracyjnemu, jednak jej uczestnicy rozmawiali także o bezpieczeństwie europejskim i przygotowaniach do szczytu NATO w Warszawie. Do Monachium przyjechało ponad 30 prezydentów i premierów oraz 60 ministrów spraw zagranicznych.
Podczas Konferencji prezydent Andrzej Duda przyznał, że „Polska zdaje sobie sprawę ze skutków kryzysu migracyjnego i widzi związane z nim problemy, ale z punktu widzenia polityki zagranicznej prowadzonej przez Warszawę najważniejsze w rozmowach o Europie jest przesuniecie sił NATO na wschód” – mówił. Polski prezydent podkreślał, że wzmacnianie NATO jest naturalną konsekwencją jego rozszerzenia. – Teraz kolejnym krokiem powinno być przesunięcie infrastruktury NATO na terytorium Polski i innych, nowych krajów sojuszu, państw bałtyckich, Bułgarii, Rumunii – mówił.
Trzy cele warszawskiego szczytu
Podczas debat prowadzonych w ramach konferencji, prezydent Duda przypomniał o trzech, głównych celach warszawskiego szczytu. – Musi być wszechstronny, czyli ujmować najistotniejsze problemy dotyczące bezpieczeństwa zarówno na flance wschodniej, jak i południowej. Szczyt ma więc dotyczyć m.in. kwestii związanych z zakończeniem konfliktu na Ukrainie i odzyskaniem przez Kijów pełnej kontroli nad ich granicą, ale ma być także poświęcony fali migracyjnej, która dotyka Europę południową oraz konfliktowi w Syrii – mówił Andrzej Duda.
Lipcowy szczyt musi także patrzyć w przyszłość. – Powinien, w sensie planistycznym, ujmować różne możliwe do rozwoju scenariusze – tłumaczył polski prezydent. Jak dodał, NATO patrzące w przyszłość powinno podjąć decyzję o zwiększeniu swoich sił na wschodniej flance. – Chciałbym, aby powstały tu stałe bazy sprzętowe, ale też stałe bazy dla wojsk. To może być obecność o charakterze rotacyjnym, ale na tyle intensywnym, by w praktyce oznaczała stałą obecność – podkreślał prezydent Duda. Według niego tylko taka obecność sił NATO w Europie Środkowo-Wschodniej może zapobiec ewentualnym konfliktom. – Wielką bronią Sojuszu jest mechanizm odstraszania. Potencjalny przeciwnik powinien wiedzieć, że nie opłaca się atakować państw NATO, bo są one silne. Oczekuję, że siły NATO w naszej części Europy, będą na tyle obecne, że jakiekolwiek działania zaczepne wobec państw naszego regionu nie będą opłacalne – mówił.
Trzecim celem szczytu w Warszawie jest decyzyjność. – Postanowienia, które zostaną przyjęte w Warszawie mają iść dalej od tego, co zdecydowano w Newport – wyjaśniał Andrzej Duda.
Prezydent: Jestem daleki od wysyłania gdziekolwiek polskich żołnierzy, ale ...
Wyzwaniem dla przywódców Sojuszu, którzy przyjadą do Warszawy, będzie rozwiązanie kwestii migracyjnych. Zdaniem polskiego prezydenta sojusznicy powinni być w tej sprawie solidarni i udzielić pomocy państwom, które borykają się z falą uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki. – Trzeba zacząć od uszczelnienia zewnętrznych granic UE i pomocy państwom, na terenie których znajdują się obozy dla uchodźców z Syrii. Należy też oddzielać uchodźców od imigrantów ekonomicznych – przekonywał prezydent Duda. I zaapelował do organizacji międzynarodowych – przede wszystkim ONZ – o większe zaangażowanie się w rozwiązanie konfliktu w Syrii i kryzysu migracyjnego. – Klucz do rozwiązania problemu związanego z falą uchodźców leży poza Europą – zaznaczył.
Prezydent Duda zapytany na konferencji prasowej o polski udział w walce z tzw. Państwem Islamskim mówił, że żadne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Dodał, że są różne formy wsparcia koalicji walczącej z ISIS. – Jestem jak najdalej od tego, by wysyłać gdziekolwiek polskich żołnierzy, ale jesteśmy w NATO i musimy rozumieć naszych sojuszników. Nie możemy mówić: „przyślijcie do nas swoje siły, wzmocnijcie infrastrukturę, żebyśmy czuli się bezpiecznie”, a jednocześnie nie angażować się i nie udzielać wsparcia sojusznikom, którzy czują się zagrożeni – uważa Andrzej Duda.
Polski prezydent odniósł się także do słów rosyjskiego premiera Dimitrija Miedwiediewa, który zarzucił przywódcom Sojuszu, że dążą do drugiej, zimnej wojny. – To Rosja próbuje podważyć europejski ład, który istnieje od zakończenia zimnej wojny. To Moskwa prowadzi działania o charakterze ofensywnym i imperialistycznym, prowokacyjnie organizuje ćwiczenia na granicy i na szeroką skalę dozbraja swoją armię – wymieniał.
Bezpieczeństwo ekonomiczne, czyli polskie nie dla Nord Stream II
W sobotę Andrzej Duda, wraz z prezydentami Ukrainy, Litwy, Finlandii i przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, wziął udział w debacie na temat bezpieczeństwa w Europie. Polski prezydent przekonywał, że najważniejszym zadaniem dla naszego kontynentu jest zadbanie o „bezpieczeństwo i obronność”. W jego opinii państwa europejskie powinny wzajemnie respektować swoje interesy. – Chcemy mieć dobre relacje z sąsiadami, ale na zasadach partnerskich i wzajemnego poszanowania – zapewniał Duda. Jako przykład złamania zasady poszanowania innych państw podał budowę drugiej nitki gazociągu Nord Stream. – Sprzeciwiamy się powstaniu Nord Stream II, ponieważ jest on wbrew interesom, i to nie tylko Polski, ale także Ukrainy, Słowacji i wielu innych państw europejskich – mówił podczas debaty. Duda dodał, że ma nadzieję na sprzeciw Komisji Europejskiej w sprawie budowy Nord Stream II.
Martin Schulz, szef parlamentu Europejskiego, tłumaczył, że rurociąg ma uniezależnić Europę od dostaw z Bliskiego Wschodu, jednak jego argumenty nie przekonały prezydentów Petra Poroszenkę z Ukrainy czy Dalię Grybauskaitę z Litwy. – Nord Stream ma tylko jeden polityczny cel: uczynić Europę bardziej zależną (od rosyjskiego gazu) i osłabić Ukrainę, Słowację i inne kraje, a także Chorwację. Silna reakcja na plany Nord Stream 2 wzmocni całą Europę – mówił Poroszenko.
W planach polskiego prezydenta były także rozmowy bilateralne z prezydentem Ukrainy i premierem Francji. Z tym ostatnim rozmawiał m.in. na temat kupna uzbrojenia dla polskiej armii oraz współpracy gospodarczej. Andrzej Duda spotka się także z szefem rządu Czarnogóry w sprawie zaproszenia Czarnogóry do Sojuszu i na szczyt w Warszawie oraz z premierem Libanu, z którym porozmawia o wsparciu tego państwa w utrzymaniu obozów dla uchodźców z Syrii.
Na konferencję w Monachium przyjechał także szef polskiej dyplomacji. Minister Witold Waszczykowski bierze udział w panelu dotyczącym bezpieczeństwa i NATO. Szef MSZ spotka się także z dowódcą sił NATO w Europie gen. Philipem Breedlovem i z zastępcą sekretarza generalnego Sojuszu Alexandrem Vershbowem.
Poseł Przemysław Czarnecki (PiS) z sejmowych komisji obrony oraz spraw zagranicznych zauważa, że udział prezydenta w konferencji w Monachium wpisuje się w ciąg zagranicznych wizyt poprzedzających szczyt w Warszawie. – W Monachium poruszono bardzo wiele ciekawych wątków dotyczących globalnego bezpieczeństwa jednak z punktu widzenia polskich interesów najważniejsze były kwestie związane ze szczytem NATO w Warszawie, zwiększenia obecności sił NATO w naszym regionie oraz relacje polsko-niemieckie – wymienia poseł Czarnecki.
– Prezydent słusznie zaakcentował, że choć NATO kilkanaście lat temu przesunęło się na Wschód, nie widać tego jeśli chodzi o obecność sił czy sprzętu Sojuszu. Samo nazewnictwo obecność stała czy rotacyjna żołnierzy to kwestia drugorzędna. Najważniejsze jest by w Polsce był większy niż obecnie komponent wojskowy NATO. Dobrze też, że prezydent Duda w sposób jasny i dobitny zaakcentował polskie stanowisko w sprawie budowy gazociągu Nord Stream 2. Polacy oczekiwali tak mocnego, krytycznego głosu w tej sprawie – ocenia poseł Przemysław Czarnecki.
autor zdjęć: Andrzej Hrechorowicz/Kancelaria Prezydenta
komentarze