moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Major Dakiniewicz – trener wyjątkowy

Wychował kilka pokoleń tyczkarzy. Wśród nich czterech olimpijczyków. Jego podopieczni zdobyli 232 medale mistrzostw Polski. Mjr w st. spocz. Roman Dakiniewicz został wyróżniony nagrodą specjalną Kapituły plebiscytu polski-zbrojnej.pl na najpopularniejszych sportowców Wojska Polskiego 2014.

– Każdy cieszy się z pozytywnej oceny swojej pracy. A mnie takie nagrody pozwalają uwierzyć w to, że osiągnąłem jakiś sukces – mówi laureat. Nagrodę specjalną Kapituła plebiscytu polski-zbrojnej.pl przyznaje za całokształt pracy. Jej członkowie w tym roku wyróżnili mjr. w st. spocz. Romana Dakiniewicza za jego osiągnięcia i wkład w rozwój wojskowego sportu. Trener od 50 lat szkoli tyczkarzy. Zaczynał w Wojskowym Klubie Sportowym Zawisza, a po jego likwidacji – na początku 2005 roku – został szkoleniowcem w Cywilno-Wojskowym Związku Sportowym Zawisza, który kontynuuje tradycje WKS.

W latach 1964–2014 podopieczni mjr. Romana Dakiniewicza wywalczyli 232 medale (94 złote, 80 srebrnych i 58 brązowych) na mistrzostwach Polski (we wszystkich kategoriach wiekowych, na hali i na stadionie). Major wychował dwudziestu tyczkarzy, którzy pokonali poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5 metrów lub wyżej. – Za mojego życia nikomu nie uda się poprawić tej statystyki. Jeśli będzie taki rok, w którym mój zawodnik nie zdobędzie żadnego medalu na mistrzostwach Polski, to będzie znak, iż czas wycofać się ze sportu – mówi dziś trener.

Zawsze z Zawiszą

– Trener jest jedną z ikon naszego klubu, z Zawiszą związał się już w 1958 roku. Przez dziesięć lat walczył o medale jako zawodnik. Potem rozpoczął karierę trenerską, którą z powodzeniem kontynuuje do dziś – mówi ppłk Dariusz Bednarek, wiceprezes Cywilno-Wojskowego Związku Sportowego Zawisza i szef bydgoskiego Wojskowego Zespołu Sportowego. Podkreśla, że major ma znakomite podejście do zawodników. – Jest spokojny i bardzo cierpliwy, a to jest bardzo ważne w tej pracy – dodaje.

Dakiniewicz wychował 23 reprezentantów Polski i czterech olimpijczyków. Największe sukcesy odnieśli: Mariusz Klimczyk, Mirosław Chmara, Łukasz Michalski i Paweł Wojciechowski. Ten pierwszy zdobył brąz na halowych mistrzostwach Europy w 1977 roku i był szósty na moskiewskich igrzyskach olimpijskich w 1980 roku. Chmara to finalista konkursu olimpijskiego w Seulu w 1988 roku i brązowy medalista HME w 1989 roku. Michalski był drugi na V Letniej Olimpiadzie Wojskowej i czwarty na mistrzostwach świata w 2011 roku. Startował też w finale londyńskich igrzysk w 2012 roku. Natomiast Wojciechowski to mistrz świata z 2011 roku i złoty medalista V Letniej Olimpiady Wojskowej w 2011 roku.

– W sumie współpracujemy razem 12 lat. Trener jest dla mnie jak drugi dziadek. Od samego początku wierzył we mnie. Jest spokojny i pomysłowy – mówi st. szer. Wojciechowski. Mistrz świata i aktualny rekordzista Polski (z wynikiem 591 cm) zaczynał trenować pod okiem Dakiniewicza. I choć przez trzy lata pracował z innym trenerem, to w 2014 roku wrócił do swojego pierwszego szkoleniowca. – To była dobra decyzja. Wywalczyłem tytuł wicemistrza Europy – dodaje Wojciechowski.

Pierwsza tyczka bambusowa

– Od małego ciągnęło mnie do sportu – mówi laureat plebiscytu. Ale początki nie były łatwe. Ojciec Dakiniewicza zaginął podczas II wojny światowej i chłopiec trafił do sierocińca w Otorowie w Poznańskiem. – Nauczyłem się tam jeździć na łyżwach i pływać, uwielbiałem grać z kolegami w palanta – wspomina trener, który urodził się w Wilnie.

Pierwsze kroki (a raczej skoki) w sporcie stawiał jako uczeń Zasadniczej Szkoły Telekomunikacyjnej w Jeleniej Górze. – Niedaleko był stadion Gwardii. Trenowali na nim czołowi w kraju tyczkarze: Adamczyk, Krzesiński i Ważny. W Domu Kultury znalazłem tyczkę bambusową i podpatrując mistrzów nauczyłem się skakać. Potem nawet startowałem w zawodach. Skoczyłem 2,65 m, ale wtedy jeszcze bardziej mnie interesowała piłka siatkowa – przyznaje.

Wojsko, gimnastyka, kontuzja

W 1957 roku otrzymał powołanie do zasadniczej służby wojskowej. Skierowano go do Podoficerskiej Szkoły Łączności w Świeciu nad Wisłą. Jednak jako łącznościowiec kariery w wojsku nie zrobił. – Klub Zawisza ściągnął mnie do Torunia, gdzie była sekcja siatkówki. Zostałem kapitanem drużyny – opowiada. Potem była sekcja gimnastyczna. – Walczyli o drużynowe mistrzostwo kraju z Legią i okazałem się im przydatny – dodaje Dakiniewicz.

Pozostał w Bydgoszczy jako żołnierz zawodowy i oczywiście – zawodnik Zawiszy. Los sprawił, że przyszło mu reprezentować barwy WKS-u w lekkoatletycznych drużynowych mistrzostwach Polski w konkurencji skoku o tyczce. Dalej już wszystko potoczyło się błyskawicznie. – Po półtorarocznym treningu skoczyłem już 4,10 m na metalowej tyczce do piasku. Potem zaliczyłem 4,22 m i wyjechałem na obóz kadry – opowiada.

Ale tam podczas treningu uszkodził sobie łękotkę. – Wiedziałem, że z taką kontuzją sobie nie poradzę jako zawodnik i wtedy pomyślałem, że może będę dobrym trenerem – wspomina. Dlatego w 1964 roku ukończył kurs instruktorski. A potem – za namową Jana Mulaka, twórcy polskiego lekkoatletycznego Wunderteamu – zaocznie liceum i Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie.

Sukces na Kubie

Pierwsze trenerskie sukcesy przyszyły w 1977 roku. Dakiniewicz wraz ze swoimi podopiecznymi poleciał na Kubę na Spartakiadę Armii Zaprzyjaźnionych. W Hawanie bardzo dobry dzień miał Mariusz Klimczyk. Z wynikiem 5,53 m zdobył złoto. – Mariusz był wtedy w wyśmienitej formie. O mały włos nie pobił rekordu świata – wspomina major.

Obecnie poza st. szer. Pawłem Wojciechowskim Roman Dakiniewicz trenuje dwóch najlepszych młodzieżowców w Polsce. – Karol Pawlik skoczył już trzy razy 5,30 m. Ma 20 lat i 180 cm wzrostu. Jest bardzo silny. Parametrami jest zbliżony do aktualnego rekordzisty świata i mistrza olimpijskiego. Jest bardzo szybki, szybszy od Pawła. To zawodnik, który będzie się rozwijał – tak trener charakteryzuje nową nadzieję polskiego tyczkarstwa.

Sam, mimo 77 lat, jeszcze wykonuje różne ewolucje na drążku. – Na linę też wejdę. Codziennie rano robię 80 brzuszków i grzbietów oraz pompki. Sport daje mi energię. Cieszę się, że mogę kontynuować zawód trenera – mówi.

szus

autor zdjęć: Jacek Szustakowski

dodaj komentarz

komentarze


Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
 
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
SOR w Legionowie
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Na straży wschodniej flanki NATO
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Wojna w świętym mieście, część druga
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Zmiany w dodatkach stażowych
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
Tragiczne zdarzenie na służbie
Wytropić zagrożenie
NATO on Northern Track
Metoda małych kroków
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Sprawa katyńska à la española
Szybki marsz, trudny odwrót
Gunner, nie runner
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Szpej na miarę potrzeb
Pod skrzydłami Kormoranów
Wojna na detale
Sandhurst: końcowe odliczanie
25 lat w NATO – serwis specjalny
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Kolejne FlyEye dla wojska
W Italii, za wolność waszą i naszą
Wojna w świętym mieście, epilog
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Zachować właściwą kolejność działań
NATO na północnym szlaku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Święto stołecznego garnizonu
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Front przy biurku
Wojna w świętym mieście, część trzecia
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Ramię w ramię z aliantami
Kadisz za bohaterów
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Ameryka daje wsparcie
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Rekordziści z WAT
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Posłowie dyskutowali o WOT
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO