72 godziny trudnego, wyczerpującego treningu i minimalna ilość snu – tak wyglądała ósma edycja Seminarium Drewniak. Pod okiem byłych żołnierzy GROM i Navy SEALs swoje możliwości sprawdzało 120 śmiałków z całego świata. Niektórzy z nich mieli nadzieję, że kurs będzie przepustką do sił specjalnych, ale organizatorzy zwykle pozbawiali ich złudzeń.
– Seminarium to nie jest selekcja do jednostek specjalnych. Oczywiście obserwujemy uczestników i zdarzają się przypadki, gdy proponujemy im dalsze kursy i szkolenia oraz naszą rekomendację podczas selekcji. Są to jednak przypadki nieliczne. W tej edycji znaleźliśmy jedną taką osobę – mówi mjr Jacek Kowalik, były żołnierz Jednostki Wojskowej GROM, jeden z twórców systemu szkoleniowego GROM COMBAT.
Seminarium odbywa się od ośmiu lat. Jest poświęcone pułkownikowi Leszkowi Drewniakowi, jednemu z założycieli JW GROM, zastępcy dowódcy ds. szkolenia, który zmarł w 2007 roku. – To on uczył nas, jak walczyć, trenować i przygotować się do działań bojowych. Teraz przekazujemy jego wartości i idee – podkreśla mjr Kowalik.
Przez trzy doby, podczas których trwa Seminarium, jego uczestnicy są poddawani testom sprawności fizycznej i odporności psychicznej. Chwile odpoczynku zdarzają się rzadko. Tegoroczna, 8 edycja Drewniaka, zaczęła się od treningu w basenie. – Prowadził go m.in. Drago, Polak, który służył w Navy SEALs – mówi Borys Czyhin, jeden z organizatorów Seminarium. Uczestnicy spędzili w wodzie wiele godzin. Choć wykonywali pozornie proste ćwiczenia, takie jak pływanie, przysiady, pompki, nie mieli łatwo. – Byli zmęczeni, bo te „łatwe” ćwiczenia musieli wykonywać setki razy. Instruktorzy zadbali o to, by uczestnicy Seminarium nie nudzili się – zapewnia mjr Kowalik.
Po treningu w basenie kursanci ruszyli na nocne manewry. – Musieli zdobyć jeden z obiektów. Byli wyczerpani treningiem w basenie i brakiem snu. Było ciemno, zimno, bez dostępu do prądu – opowiada major Kowalik.
Stałym elementem Seminarium jest walka wręcz. W tym roku jednym z instruktorów był Tomek Drwal, legenda MMA, mieszanych sztuk walki. Kursanci poznali też trening Grom Combat, którego jednym z twórców był płk Leszek Drewniak. – To jest system szkolenia, który wykorzystuje elementy walki w bezpośrednim kontakcie – tłumaczy mjr Kowalik.
W tegorocznej edycji wzięło udział 120 osób. Najmłodsi z nich chodzą jeszcze do szkoły średniej. Ola Rostek kilka dni przed rozpoczęciem Seminarium obchodziła swoje osiemnaste urodziny. – Biorę udział w Seminarium już drugi raz. Na co dzień trenuję sztuki walki, biegam, jeżdżę konno… No i przygotowuję się do matury – mówi drobna licealistka, która na równi z resztą uczestników mierzyła się ze swoimi słabościami. – Nie planuję związywać swojej przyszłości z wojskami specjalnymi, jestem kobietą, znam swoje ograniczenia. Ale mam potrzebę sprawdzenia się, dlatego tu jestem – dodaje.
Po raz czwarty w Seminarium bierze udział Radosław Wosiek, który niedawno złożył przysięgę wojskową. W przyszłości chce zostać żołnierzem GROM. – Seminarium Drewniak traktuje jako pewną formę przygotowań do selekcji. Są tu świetni instruktorzy, którzy jeszcze niedawno służyli w GROM-ie. Wiem, że od nich mogę się wiele nauczyć – tłumaczy.
Oboje podkreślają, że o wiele trudniejsze niż treningi fizyczne jest zapanowanie nad swoją psychiką, słabościami i brakiem snu.
Instruktorzy GROM Combat nie dają nikomu taryfy ulgowej, ale też pozwalają wszystkim, nawet najsłabszym, na ukończenie treningu. – Ideą Seminarium jest to, żeby każdy dotrwał do końca, sprawdził swoje możliwości i został przez nas oceniony – zauważa mjr Kowalik. Choć przyznaje, że zdarza mu się zawrócić kogoś ze ścieżki do wojsk specjalnych. – To bardzo specyficzna służba. Nie wystarczy siła fizyczna, potrzeba jeszcze wiele innych umiejętności. Nie jest to też służba dla każdego. Czasami energię włożoną w przygotowania do selekcji, warto wykorzystać w zupełnie inny sposób – przekonuje.
autor zdjęć: Ewa Korsak
komentarze