W kilka dni pokonują setki kilometrów, wykonują zadania na czas, przeprawiają się przez rzeki, a w skrajnym zmęczeniu rozwiązują testy psychologiczne. Takie wyzwania czekają wiosną na śmiałków, którzy ubiegają się o miejsce w jednostkach specjalnych. Ekstremalny sprawdzian w Bieszczadach i Beskidach przeszli już kandydaci do jednostek AGAT i NIL. Teraz egzamin zdają przyszli operatorzy Formozy.
Selekcja do jednostki AGAT.
Wyczerpujące testy dla kandydatów na specjalsów odbywają się zwykle dwa razy w roku: wiosną i późną jesienią. O przyjęcie do jednostek specjalnych mogą się starać wyłącznie żołnierze zawodowi, rezerwiści, funkcjonariusze służb mundurowych i osoby, które ukończyły służbę przygotowawczą do Narodowych Sił Rezerwowych. Muszą mieć polskie obywatelstwo i nie mogą być karani.
Zanim ruszą na sprawdzian w górach, przechodzą odsiew w jednostkach. Zdają egzaminy z WF-u, rozmawiają z psychologiem, biorą też udział w rozmowach kwalifikacyjnych. Ci, którzy uzyskają najlepsze wyniki, są zapraszani do ostatniego etapu weryfikacji, czyli do sprawdzianu w górach.
We wszystkich jednostkach rekrutacja kandydatów odbywa się dwutorowo. Kandydaci do służby w zespołach bojowych i szturmowych muszą zaliczyć pełną selekcję (w tym kilkudniowy sprawdzian w górach), żołnierze, którzy aplikują na stanowiska zabezpieczające (logistyczne, sztabowe itp.), przechodzą tzw. kwalifikacje.
W tym roku sprawdzeni zostali już śmiałkowie ubiegający się o miejsce w gliwickiej jednostce AGAT i krakowskim NIL-u. Obecnie w selekcji uczestniczą potencjalni żołnierze Formozy. Za kilka dni ostateczną weryfikację kandydatów przeprowadzi także Jednostka Wojskowa Komandosów z Lublińca i warszawski GROM.
AGAT
Najmłodsza jednostka specjalna – AGAT z Gliwic – przed kandydatami na komandosów postawiła poprzeczkę wyjątkowo wysoko. Gwarantem poziomu weryfikacji jest dowódca gliwickiej jednostki płk Sławomir Berdychowski, który przed laty uczestniczył w opracowywaniu programu pierwszych selekcji w jednostce GROM. – W ubiegłym tygodniu w Bieszczady zaprosiliśmy 40 kandydatów. Przeszło połowa nie dotrwała do końca sprawdzianu – opisuje Zachar, szef Grupy Szkolenia Bazowego AGAT-u. – Większość uczestników zrezygnowała sama, bo nie wytrzymała tempa szkolenia, niektórym zbyt mocno doskwierały niewygody i zła pogoda. – Poziom kandydatów był dość niski. Nie mieli ani dobrej kondycji, ani dobrego wyposażenia. Już pierwszej nocy pożegnaliśmy sporą grupę – dodaje instruktor.
Do sześciodniowego egzaminu w terenie przystąpili w większości mężczyźni (były tylko dwie kobiety). Byli to żołnierze z jednostek wojsk lądowych, np. z 6 Brygady Powietrznodesantowej oraz Narodowych Sił Rezerwowych. Stawili się także funkcjonariusze Straży Granicznej i Służby Więziennej.
Selekcja do jednostki AGAT.
Kandydaci na komandosów musieli wykazać się umiejętnościami indywidualnymi i gotowością do pracy w zespole. Przeprawiali się przez rzeki i wzięli udział w długodystansowych marszach – przez niespełna tydzień przeszli około 200 kilometrów. Sprawdzano, jak radzą sobie w nawigacji terenowej. – Zadania, jakie wykonują kandydaci podczas każdej selekcji, są zbliżone. Zawsze jednak zmieniamy miejsce przeprowadzanego testu, żeby nie ułatwiać zadania ludziom, którzy do selekcji przystępują kilkukrotnie – wyjaśnia jeden z instruktorów.
Obecnie jednostka prowadzi nabór na stanowiska operatorów do trzeciego zespołu szturmowego. AGAT poszukuje także specjalistów, np. żołnierzy z dobrą znajomością języka angielskiego (poziom 3) na stanowiska JTAC-ów (nawigator naprowadzający lotnictwo na cele naziemne) oraz chemików i saperów do zespołu wsparcia.
NIL
Krakowska jednostka wojskowa NIL, podobnie jak AGAT, kilka dni temu zakończyła pierwszą w tym roku selekcję kandydatów. Weryfikacja przyszłych żołnierzy NIL-a odbywa się zwykle w rejonie Beskidu Makowskiego i Wyspowego i trwa nie dłużej niż pięć dni. – Zawsze modyfikujemy trasę marszu, by program weryfikacji był dla uczestników zaskoczeniem, zmieniane są np. punkty kontrolne i miejsca bytowania, a także sama trasa przemarszu – przyznaje instruktor z jednostki.
Do rywalizacji o miejsce w jednostce przystąpiło tym razem 31 mężczyzn, w wieku od 24 do 37 lat. W większości byli to żołnierze z 6 Brygady Powietrznodesantowej, 2 Pułku Rozpoznawczego i rezerwiści. NIL poszukuje przede wszystkim żołnierzy, którzy wykonywać będą skoki spadochronowe.
– Uczestnicy musieli działać indywidualnie i zespołowo. Maszerowali na azymut, musieli przejść punkty kontrolne i dotrzeć do wyznaczonego przez instruktorów celu – wyjaśnia mjr Krzysztof Łukawski, szef sekcji wychowawczej jednostki NIL. Przyszli komandosi maszerowali kilkadziesiąt kilometrów w dzień i w nocy. Gdy byli już maksymalnie zmęczeni, instruktorzy poddawali ich testom sprawdzającym zdolność do logicznego myślenia. Przechodzili także przez potoki i rzekę, pokonywali strome zbocza i zejścia z gór.
– Sprawdzaliśmy zachowanie kandydatów w trudnych warunkach terenowych i atmosferycznych, przy ograniczonej ilości snu i pożywienia – dodaje mjr Łukawski. Żołnierze przez pięć dni dostawali od instruktorów wodę, ale jedzenie musieli przywieźć ze sobą. Zapas żywności na pięć dni dźwigali w plecakach. Nie wolno im było spożywać różnego rodzaju odżywek.
Do końca selekcji dotrwało 20 osób. – To bardzo dobry wynik – ocenia jeden z instruktorów jednostki NIL. – Kondycja kandydatów biorących udział w weryfikacji jest coraz lepsza. Wcześniej zdawalność sprawdzianu w terenie sięgała 20 procent, teraz mamy 70.
Formoza
– Obecnie sprawdzamy kandydatów na testach w jednostce. Ostatni etap selekcji w górach odbędzie się pod koniec kwietnia – wyjaśnia kpt. mar. Tomasz Królik, rzecznik Formozy. – Następna selekcja i kwalifikacja do jednostki odbędzie się na przełomie listopada i grudnia, a ankiety można nam wysyłać do końca sierpnia.
Żeby zasilić szeregi morskich komandosów, kandydaci muszą zaliczyć testy psychologiczne i zdać dobrze WF. Egzamin ze sprawności fizycznej składa się z części wodnej i lądowej. Ponieważ domeną Formozy są działania w wodzie, chętni do zespołu szturmowego będą np. pływać na czas i przejdą testy wytrzymałości.
Etap górski selekcji odbywa się w Bieszczadach (na który jadą najlepsi) i trwa zwykle pięć lub sześć dni. Kwalifikacja (na stanowiska zabezpieczające) jest krótsza i kończy się po trzech lub czterech dobach. – Zwykle przed każdą edycją selekcji wpływa do nas około 300 ankiet. Większość z nich wysyłają mężczyźni – mówi kpt. Królik. Jednostka prowadzi nabór na stanowiska w sekcjach szturmowych i zabezpieczających (m.in. logistyka i łączność).
Selekcję do Formozy przechodzi tylko 10 procent kandydatów, a kwalifikację około 15 procent. Co jest najtrudniejsze dla uczestników? Instruktorzy z Formozy przyznają, że niedociągnięcia widoczne są na każdym etapie rekrutacji. Niektórzy źle wypełniają ankietę, inni mają zbyt słabą kondycję fizyczną lub psychiczną. – Z reguły większość odpada na egzaminie ze sprawności fizycznej. Podczas sprawdzianu w górach decydujące są zwykle pierwsze dwie doby. Jakie wyzwania stawia Formoza? – Nie ma jednego schematu. Musimy zmieniać program, bo niektórzy do selekcji przystępują kilka razy. Tak naprawdę kandydaci muszą być gotowi na wszystko – podkreśla instruktor.
Podczas selekcji instruktorzy sprawdzają, czy przyszli komandosi potrafią współpracować, jaką mają motywację i czy są odpowiedzialni za swoich kolegów. – Sprawność fizyczna jest ważna, ale nie najważniejsza. Większe szanse na selekcji ma kandydat, którego cechy fizyczne i psychiczne są na średnim poziomie, niż ten, który jest mistrzem w pływaniu, a kiepsko działa w zespole i nie orientuje się w terenie – przyznaje rzecznik Formozy.
Komandosi z Lublińca
– Dla nas selekcja to proces ciągły, który trwa przez cały rok. To analiza dokumentów, następnie egzamin ze sprawności fizycznej, badania psychologiczne i wreszcie gra terenowa, którą wszyscy dziś potocznie nazywają selekcją – opowiada jeden z komandosów z Lublińca. – Ten ostatni element, czyli sprawdzian w terenie, prowadzimy tak jak inne jednostki dwa razy w roku, zwykle w Karkonoszach. Trwa około 6 dni – dodaje.
Jednorazowo w góry jednostka zaprasza nie więcej niż 60 osób: kobiet i mężczyzn (na egzaminie z WF-u oceniani są według osobnych norm sprawności, w górach wszyscy jednakowo). Zwykle selekcję zalicza jedynie 30 procent kandydatów. Zainteresowani odpadają, tak jak w innych jednostkach, na etapie weryfikacji dokumentów oraz bardzo często u psychologa. – Prowadzona przez nas kampania informująca o wymaganiach wobec kandydatów sprawiła, że więcej kandydatów z sukcesem skończyło pierwsze etapy selekcji. Niedługo zobaczymy, jak kandydatom pójdzie w górach, ale myślę, że wyniki będą lepsze niż w poprzednich edycjach – opisuje płk Wiesław Kukuła, dowódca JWK.
Jakie zadania w górach czekają na przyszłych komandosów? Podczas gry terenowej kandydaci będą bacznie obserwowani przez instruktorów i psychologa. Będą musieli z pełnym wyposażeniem przejść przeszło 150 kilometrów po górskich szlakach. Większą część trasy pokonają marszobiegiem. – To test nie tylko dla ciała, ale także dla psychiki kandydatów. Poddajemy ich wzmożonemu wysiłkowi fizycznemu, ograniczamy przy tym sen i pożywienie – opisuje jeden z lublinieckich instruktorów. – Oceniamy ich pracę w grupach i indywidualnie. Jednym z zadań selekcji jest właśnie odrzucenie z grupy kandydatów, którzy myślą wyłącznie o sobie.
Kandydaci, którzy chcą dostać miejsce w zespole bojowym, muszą pozytywnie zaliczyć cały program selekcji, łącznie ze sprawdzianem w górach. Żołnierze, którzy służyć będą na stanowiskach zabezpieczających i sztabowych, nie wyjeżdżają w Karkonosze.
JWK poszukuje ludzi z dodatkowymi kwalifikacjami, np. ratowników medycznych lub kierowców kat. C+E, łącznościowców, informatyków oraz techników elektroników lub ludzi znających bardzo dobrze języki obce.
GROM
Służyć w jednostce GROM chce rocznie kilkaset osób. Po weryfikacji nadesłanych dokumentów, testach sprawnościowych i psychologicznych zwykle na ostatni etap selekcji w górach jednostka zaprasza około 240 chętnych. – Nie informujemy, gdzie odbywa się ostatni etap weryfikacji ani kiedy. Zaproszenie na test w górach musi być zaskoczeniem dla naszych kandydatów. Niektórzy czekają na sygnał od nas nawet dwa lata – opisuje oficer GROM. To właśnie ta jednostka specjalna jako pierwsza w kraju wprowadziła tzw. selekcję kandydatów. Obecnie GROM prowadzi nabór na stanowiska w korpusie podoficerów i szeregowych zawodowych.
Na sprawdzian w górach wyjeżdżają tylko mężczyźni w wieku od 24 do 42 lat (tyle lat miał najstarszy uczestnik selekcji). Kandydaci reprezentują wszystkie służby mundurowe. Na selekcję zgłaszają się żołnierze z innych jednostek specjalnych, wojsk lądowych oraz funkcjonariusze policji i służb specjalnych. – W sumie odpada 90 procent chętnych. Skreśla ich psycholog, instruktor WF-u. Rezygnują też sami, bo mają zbyt małą motywację, determinację i kondycję psychofizyczną – przyznaje instruktor. – Na szczęście mamy w czym wybierać.
Zadania, jakie wykonują uczestnicy selekcji w górach, są objęte tajemnicą. – Nie chcemy podawać zbyt wiele informacji, by program był zaskoczeniem. Oceniamy kandydatów indywidualnie i podczas pracy w większym zespole – przyznają. – Nie ma znaczenia, czy kandydat przejdzie dziennie trzy kilometry czy 50. Nawet przy krótkim dystansie możemy go porządnie zmęczyć. Tu nie o wynik sportowy chodzi, ale o pokonywanie swoich psychicznych i fizycznych słabości. Podczas ekstremalnego wysiłku sprawdzamy nie ich kondycję, a inteligencję i pamięć – dodaje instruktor.
– Czasami świetny sportowiec może mieć problemy interpersonalne i być odrzucony przez grupę. Nasi instruktorzy w procesie selekcyjnym szukają złotego środka i wybierają najlepszych kandydatów – mówią instruktorzy.
Kto ma szansę na służbę w tej elitarnej jednostce? Przede wszystkim mężczyźni z dobrą kondycją psychofizyczną, odporni na stres, dobrze zmotywowani, odpowiedzialni. – Szukamy patriotów, ludzi, którzy wyznają jakieś wartości etyczne. Lepiej pracuje się z osobami, które wierzą w jakieś idee – opisują.
Na żołnierzy, którzy zaliczą selekcję i dostaną się do służby w wymarzonej jednostce, czekają kolejne wyzwania. Kandydaci na operatorów będą musieli zaliczyć jeszcze roczne kursy bazowe, które są jeszcze bardziej wymagające niż sama rekrutacja.
Wszystkie jednostki specjalne: GROM, Jednostka Wojskowa Komandosów, Formoza, NIL i AGAT podlegają Dowództwu Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych.
autor zdjęć: Zachar
komentarze