Do czwartku wszyscy żołnierze z amerykańskich sił powietrznych, którzy mają wesprzeć naszych pilotów, będą w Polsce. Pierwsi już przylecieli. Dziś na ten temat rozmawiali telefonicznie Tomasz Siemoniak, minister obrony i Chuck Hagel, sekretarz obrony USA.
‒ Tomasz Siemoniak podziękował za szybkie i znaczące decyzje USA związane z przyspieszeniem i poszerzeniem wspólnych ćwiczeń sił powietrznych na terytorium Polski ‒ poinformował Jacek Sońta, rzecznik prasowy szefa MON. Jak podkreślił, w rozmowie minister Siemoniak zapewnił, że polskie władze „bardzo wysoko oceniają tę sojuszniczą decyzję i widzą w niej praktyczne potwierdzenie gwarancji bezpieczeństwa dla Polski ze strony USA”.
Minister i sekretarz obrony ustalili, że od dzisiaj do czwartku będzie trwać rozmieszczenie jednostki amerykańskich sił powietrznych w Polsce. Obejmie ono samoloty wielozadaniowe F-16, samoloty transportowe i personel. Zespół przygotowawczy Sił Powietrznych USA jest już w naszym kraju.
Rozmówcy ocenili także bieżącą sytuację na Ukrainie, a także podkreślili znaczenie współdziałania obydwu krajów w NATO i podejmowania przez sojusz kroków odpowiednich do rozwoju sytuacji.
O tym, że dwanaście myśliwców F-16 i 300 lotników przyleci do jednej z polskich baz poinformowali w czwartek na konferencji szef MON Tomasz Siemoniak oraz ambasador USA w Polsce Stephen Mull. Amerykanie wzmocnią ćwiczenia, które w polskich bazach w Łasku i Krzesinach odbywają się od lutego 2013 roku. Do tej pory razem z Polakami ćwiczyło ok. 400 amerykańskich lotników. Loty wykonywali codziennie. – Dzięki szybkiej i w mojej ocenie skutecznej decyzji naszych sojuszników te ćwiczenia będą wykonywane na znacznie większą skalę – tłumaczył w czwartek minister Siemoniak. – To gest USA, który Polska bardzo docenia.
Amerykanie będą ćwiczyć z naszymi żołnierzami, ale, jak zapewnili politycy, jest to też znak wsparcia dla Polski w obliczu wydarzeń na Ukrainie. – Będziemy tu tak długo, jak będziemy potrzebni – podkreślał na czwartkowej konferencji ambasador Mull.
komentarze