– Wojsko nie słucha Wiktora Janukowycza, gdyby było inaczej już zostałoby użyte do walki z ludnością cywilną – mówi Miron Sycz, poseł PO i członek specjalnego zespołu ds. sytuacji na Ukrainie. W czwartek do zgromadzonych na Majdanie w Kijowie ogień otworzyli snajperzy i specjalne oddziały milicji tzw. Berkutu.
W środę wieczorem Wiktor Janukowycz, odrębnym dekretem zwolnił ze stanowiska szefa sztabu generalnego sił zbrojnych generała Wołodymyra Zamanę. Nowym został admirał Jurija Iljina, dotychczasowy dowódcę marynarki wojennej. Niemal w tym samym czasie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało funkcjonariuszom milicji ostrą broń. Wcześniej Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że przygotowuje ogólnokrajową operację antyterrorystyczną. W czwartek rano do zgromadzonych na Majdanie w Kijowie ogień otworzyli snajperzy i specjalne oddziały milicji tzw. Berkutu. – Są to bardzo niepokojące informacje. Pierwsza mówiąca o tym, że władza chce przeprowadzić operację antyterrorystyczną. Zgodnie z tamtejszym prawem do takiej operacji może zostać użyte wojsko. Niepokojące są tez zmiany w sztabie generalnym. Te wszystkie ruchy pokazują, że władza zastanawia się nad rozwiązaniem siłowym – mówi Janusz Zemke, były wiceminister obrony narodowej.
Miron Sycz, poseł PO z mniejszości ukraińskiej w Polsce twierdzi, że Janukowycz już dawno użył by wojska, ale nie ma w nim posłuchu. – Prezydent Ukrainy może liczyć tylko na oddziały Berkutu i to te ze wschodniej części Ukrainy. Zwykłe wojsko stanie po stronie ludzi. Pokazują to ostatnie informacje mówiące o tym, że niektórzy dowódcy przechodzą na stronę protestujących – ocenia Sycz.
Podobnie sytuację ocenia gen. Waldemar Skrzypczak, były wiceminister obrony narodowej. - Przypuszczam, że wojsko w swoich sympatiach jest, jak cała Ukraina, jest podzielone. Wschód sprzyja władzy, zachód protestantom. Apogeum konfliktu może nastąpić, gdy przeciw sobie staną regularne jednostki wojskowe. Piłeczka jest teraz po stronie polityków, dyplomatów – mówi gen. Skrzypczak.
Protesty na Ukrainie trwają od jesieni 2013 roku. Wtedy Janukowycz mimo wcześniejszych zapowiedzi nie podpisał traktatu stowarzyszeniowego z UE. W proteście na centralny plac Kijowa – Majdan – wyszło tysiące Ukraińców. Janukowycz kilkakrotnie zapewniał, że jest gotów do rozmów z opozycją. Wszystkie obietnice kończyły się jednak zawsze tak samo. Jednego dnia prezydent Ukrainy mówił, że jest za pokojowym rozwiązaniem protestów, a następnego milicja ruszała do szturmu na protestujących skupionych na Majdanie. Dwa dni temu do rozpędzenia zgromadzonych w stolicy cywilów Berkut użył ostrej broni. Władze Ukrainy zapowiedziały, że do kijowa zostaną skierowane specjalne oddziały szturmowo – desantowe. Oficjalnie do obrony znajdujących się w mieście magazynów broni. – To nie jest zwykłe wojsko. To ludzie wyszkoleni do zabijania i oni jeśli tylko dostaną rozkaz będą strzelać do cywilów – ocenia Sycz.
Według danych z 2013 roku liczące ponad 130 tys. żołnierzy siły zbrojne Ukrainy uznawane są za dwudziestą armię świata. W większości złożone są z żołnierzy poborowych.
autor zdjęć: YANNIS BEHRAKIS
komentarze