Tragarze życia i śmierci. Zaplecze, logistyka, zaopatrzenie

Widzowie teatru wojny rzadko zaglądają za kulisy, dramat walczących stron rozgrywa się przecież na scenie, ale głównych aktorów zasila niezbędna, choć niewidzialna – siła zaplecza.

„Woda idzie” – to słowa zwiastujące przybycie wysłannika zaopatrzenia. Przygięty do wypalonych skał S. Angelo (w masywie Monte Cassino), balansuje z ciężkim kanistrem na plecach. Wnosi wodę – czyli życie. Żołnierz wyciąga rękę – nie pił od trzydziestu godzin. Rdzawy, ciepły płyn wypełnia manierkę, odrażający fetor rozkładających się ciał, który i tak przenika powietrze, staje się jeszcze wyraźniejszy. To woda. Spierzchnięte, spękane wargi i zesztywniały język nie przyjmują jednak płynu, spływa po nich jak po wypalonej skale. Tę kroplę, którą żołnierz zdołał przełknąć, i tak za chwilę zwymiotuje. Bierze następny łyk. Chce żyć. „Regulaminowo” został jednak napojony, można zacząć odliczać od nowa. Kolejny nie spróbuje nawet i tej kropli. Rozpostarty jak ptak i przygnieciony kanistrem noszowy zastyga w kałuży krwi i wody. Stał się właśnie przeszkodą do ominięcia. Za kilkanaście godzin tę trasę pokona nowy…

„Mimo głodu i zmęczenia potrafiliśmy wciąż niszczyć wroga” – wspominał porucznik rezerwy Czesław Buniewicz, dowódca kompanii i kwatermistrz 78 Pułku Piechoty z 1 Dywizji Piechoty Legionów, podczas odwrotu wojsk we wrześniu 1939 roku. Głód, brak snu i zmęczenie to wewnętrzny nieprzyjaciel – pojawia się po odcięciu albo zniszczeniu taborów i zaplecza; po zerwaniu łączności lub wybiciu jej obsady, kiedy żołnierz idzie „na słuch”, po omacku. Po rozbiciu pułku Buniewicz był jednym z tych, którzy wraz z innymi żołnierzami, na nowo sformowanymi w improwizowane grupy operacyjne, zdecydowali się przebijać do generała Franciszka Kleeberga, by kontynuować walkę z „odwiecznym krzyżacko-germańsko-hitlerowskim wrogiem…” – tak pisał. Jak się okazuje, nawet po pięciuset latach żołnierz polski wciąż lubił wywoływać ducha Grunwaldu... Wspomnienie zamierzchłej chwały miało i teraz być zaklęciem zwycięstwa. Tyle że nie samą mocą ducha walczył rycerz króla Władysława.

Pieniądze są nerwem wojny – Jagiełło nie musiał czytać Cycerona, autora tej oczywistej sentencji, by wiedzieć, że łut szczęścia, który przechyla szalę zwycięstwa, potrzebuje solidnego fundamentu, czyli kosztownego zaplecza. Crème de la crème jagiellońskiej fantazji, czyli most łyżwowy, szykowany w tajemnicy od roku i sprawnie przerzucony przez Wisłę, musiał wytrzymać potężny ładunek – wojska i zaopatrzenia.

Trzy dni przeprawiały się pod Czerwińskiem nasza konnica, piechota i tysiące taborów, z zapasami, rezerwami, no i strawą, która miała krzepić rycerskie siły: między innymi z zasoloną dziczyzną, ubitą zresztą też przez króla własnoręcznie. Wędrujące tabory, bez względu na czasy, mają jednak znaczący mankament – opóźniają tempo marszu. I także bez względu na czasy, obóz wojskowy to zawsze wielkie, gęste, ruchliwe mrowisko połączone systemem dróg, arterii, między którymi ulokowały się sztaby i przycupnęły dowództwa różnych specjalności, zabiegane kwatermistrzostwo, magazyny zaopatrzenia, warsztaty, szpitale polowe, kaplica… no i kuchnia. Tę właśnie ową tętniącą życiem „metropolię” żołnierze zostawiają za plecami, idąc w pole lub na pierwszą linię frontu.

I właśnie ten moment rozdzielenia sprawia, że zaplecze wojska – któremu poświęciliśmy obecne wydanie – zostaje nie tylko w tyle, ale także w cieniu. Widzowie teatru wojny rzadko zaglądają za kulisy, dramat rozgrywa się na scenie, ale głównych aktorów zasila niezbędna, choć niewidzialna siła zaplecza. Żołnierz bez zaplecza jest samotny, rozprasza go konieczność zapewnienia sobie bytu, ulgi w cierpieniu, snu, a to już wstęp do dekonstrukcji morale, do demoralizacji. Żołnierz bez zaplecza jest przede wszystkim bezbronny. W cytowanych wspomnieniach uczestników wrześniowych walk odnajdziemy niezwykle dramatyczny moment narodzin chaosu, gdy przebiwszy się przez Kałuszyn, żołnierze pozbawieni zostają wyższego dowodzenia i taborów: „kresowiacy najbardziej wściekali się na cofanie się. Mówili: nam niestraszny Niemiec i on nas nie zabije, straszne jest bezgraniczne zmęczenie, spowodowane wymuszonymi położeniem marszami, niespaniem i głodem”. Nieprzypadkowo obierano sobie za cel ataku tabory z zaopatrzeniem, dla wojska to jak przecięcie tętnicy: „ogarnęła nas dzika pasja. Dochodziliśmy już do zbawczego lasu, byliśmy bardzo głodni, a tu powybijano nam konie kuchenne i niedogotowana zupa wyciekła z podziurawionych kotłów”. I dalej: „ruszyliśmy jak dotychczas bez śniadania, a zbliżała się już pora obiadowa. Drugi dzień prawie nic nie jedząc i będąc 12 dni w ustawicznych marszach nie bardzo zwracaliśmy uwagę na dyscyplinę. Morale naszej dywizji i tak było wysoko, rabunków prawie nie było, trzeba było przymykać oko, gdy żołnierz zabrał sam trochę żywności, którą jutro mogli zabrać Niemcy…”

Franz Halder, szef Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych Wehrmachtu, wiarę w szybkie zwycięstwo niemieckiej armii Hitlera opierał między innymi na niskiej ocenie naszego wojska ze względu na zapóźnienia techniczne uzbrojenia, kiepską logistykę zaplecza, słaby poziom technicznego wyszkolenia żołnierza. Odpowiedź na to znajdziemy także u naszego porucznika: „Prawda, Niemcy dominowali nad nami technicznie, tj. wyposażeniem i transportem, nie mówiąc o łączności i samolotach, tym nas na odległość bezsprzecznie bili. Ale tam, gdzie się spotykali z nami z bliska i byli bez czołgów, to zaścielali swym trupem pole”.

Pieniądze to nerw wojny. Pieniądze i czas.

Cytaty pochodzą z: „SGO «Polesie» w dokumentach i wspomnieniach”, cz. 4: „Dywizja «Brzoza»”, praca zbiorowa, Warszawa 2015.

REKLAMA

Anna Putkiewicz, redaktor naczelny kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia”





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO