Trzech polskich kapitanów rozpocznie dwuletnią praktykę zawodową w Stanach Zjednoczonych. Za kilkanaście dni na ich miejsce do baz w Krzesinach i Powidzu przylecą Amerykanie. Żołnierze za oceanem i w Polsce będą się zajmować logistyką i obsługą samolotów C-130 i F-16. To pierwsza tego typu roszada w historii.
– Wiedza i doświadczenie, które przywiozą z dwuletniej praktyki w Ameryce, na pewno zaprocentuje – mówi ppłk Artur Goławski, rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych.
W sobotę do USA polecieli dwaj dowódcy klucza z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu-Krzesinach, kapitanowie Marian Kłosiński i Rafał Zawadka, oraz starszy inżynier z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu kpt. Hubert Stadnik. Oficerowie za kilka dni rozpoczną dwuletnie kadencje (zakończą się one we wrześniu 2015 roku) w bazach lotniczych Luke w Arizonie i Pope w Karolinie Północnej. Za oceanem zajmować się będą logistyką i obsługą samolotów. – Nauczą się także, jak należy zapewnić sprawność i gotowość samolotów F-16 i C-130 do działania. Będą również podpatrywać, jak Amerykanie planują i organizują wysyłanie swoich komponentów lotniczych za granicę – wyjaśnia ppłk Goławski.
Ich kandydatury do wyjazdu zgłoszono już w ubiegłym roku. Chętnych na praktykę zagraniczną było znacznie więcej niż wolnych miejsc. Dowódcy, typując kapitanów z Powidza i Krzesin, docenili ich kompetencje techniczne oraz znajomość języka angielskiego.
Zwolnione miejsca polskich oficerów zajmą do końca czerwca amerykańscy lotnicy. Ich kadencja również będzie trwała dwa lata. – Zajmowanie się sprzętem wyprodukowanym w Stanach Zjednoczonych przez amerykańskich specjalistów zapewni stałą wymianę doświadczeń oraz pogłębi wiedzę i pozwoli doskonalić umiejętności naszego personelu. Służba Polaków w jednostkach USAF umożliwi nam przygotowanie kolejnych oficerów do działań koalicyjnych – przekonuje gen. broni pil. Lech Majewski, dowódca Sił Powietrznych.
Wymiana personelu lotniczego między Polską a USA jest możliwa dzięki podpisanemu w ubiegłym roku memorandum o wzajemnej współpracy. W imieniu resortów obrony obu państw dokument sygnowali gen. broni pil. Lech Majewski i gen. pil. Norton A. Schwartz. Zgodnie z memorandum oficerowie z Polski i Stanów Zjednoczonych będą delegowani na ustalone wcześniej stanowiska, dlatego muszą być specjalistami w swoich dziedzinach. Oficerom w dwuletnich praktykach mogą towarzyszyć rodziny. Koszty utrzymania wysyłanych lotników ponosi kraj delegujący.
autor zdjęć: US Navy
komentarze