– Bieg zaczynaliśmy zimą, a kończymy w środku lata – mówili żołnierze, którzy wzięli udział w III Sztafecie Pamięci generała broni Tadeusza Buka. W ciągu dziewięciu dni pokonali 420 kilometrów. Dziś dotarli do mety w Żaganiu.
Biegacze wyruszyli na trasę 10 kwietnia, dokładnie w trzecią rocznicę katastrofy smoleńskiej. Na miejsce startu wybrali cmentarz w Spale, gdzie został pochowany gen. Tadeusz Buk, dowódca Wojsk Lądowych.
– Nasza ekipa liczyła jedenaście osób. Biegaczy było ostatecznie ośmiu, a każdy z nich pokonał średnio 200 kilometrów – wylicza st. chor. sztab. Wojciech Ziółkowski z 34 Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu. W sztafecie oprócz żołnierzy z żagańskiej jednostki wzięli udział ich koledzy z 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej oraz 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. Był też gość z armii Stanów Zjednoczonych. W Szlichtingowej do biegaczy dołączył James Seller, komendant szkoły podoficerskiej w Grafenwoehr. – Dzień wcześniej, o dwudziestej trzeciej, przyleciał z Niemiec do Wrocławia. W Szlichtingowej był o drugiej w nocy, a już sześć godzin później dołączył do zespołu. Nawet nie zdążył się rozpakować – przyznaje chor. Ziółkowski.
Żołnierze biorący udział w sztafecie biegli parami. Wyjątkiem był etap z Góry do Szlichtingowej. – Wówczas na trasę wyruszyli równocześnie wszyscy biegacze. W ten sposób chcieliśmy oddać hołd ofiarom zamachu terrorystycznego w Bostonie – tłumaczy chor. Ziółkowski. Przyznaje, że właśnie ten etap był chyba najtrudniejszy. – Kiedy zaczynaliśmy biec, padał deszcz, wszędzie wokół zalegał śnieg. I nagle pogoda się zmieniła diametralnie. Wylądowaliśmy niemal w środku lata – opowiada chor. Ziółkowski. – Szybko się okazało, że łatwiej pokonać 67 kilometrów w chłodzie niż 23 w pełnym słońcu – dodaje.
Na trasie nie brakowało też niespodziewanych wydarzeń. – Tuż przed metą kierowca pomylił trasę. Zanim zawrócił, wyskoczyłem z samochodu i zacząłem biec przed zawodnikami, żeby robić im zdjęcia. Oczywiście w mundurze – wspomina chor. Ziółkowski. Ostatecznie jednak biegacze szczęśliwie dotarli do końca. – Nikt nie odniósł kontuzji. Były drobne otarcia, ale w takich wypadkach plaster załatwiał sprawę – podkreśla chor. Ziółkowski.
Przebieg tegorocznej sztafety bardzo ucieszył jej pomysłodawcę, a zarazem jednego z zawodników, chor. Daniela Sienkiewicza z żagańskiej brygady. – Na trasie bywało ciężko, ale bez żadnych wpadek udało nam się osiągnąć to, co zaplanowaliśmy – przekonuje. – Sztafecie towarzyszyły spotkania w szkołach. Ich uczniowie przygotowywali patriotyczne przedstawienia, my opowiadaliśmy im o wojsku, patronie sztafety, a także zachęcaliśmy do aktywnego trybu życia. A takie właśnie założenia od samego początku przyświecają przedsięwzięciu – dodaje chor. Sienkiewicz.
Koniec sztafety zbiegł się z obchodzonym dziś świętem żagańskiej brygady. Tymczasem chor. Sienkiewicz myśli już o przyszłorocznym biegu. – Trasa na pewno zostanie poprowadzona pomiędzy Żaganiem a Spałą. W tej chwili trudno jednak powiedzieć, z której miejscowości wyruszymy. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że w czasie sztafety przypada Wielkanoc – wylicza chor. Sienkiewicz. – Ale na pewno sobie z tym jakoś poradzimy – dodaje.
Gen. Tadeusz Buk podczas swojej kariery służył m.in. w 34 Brygadzie Kawalerii Pancernej w Żaganiu oraz 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim. Kierował IX zmianą Polskiego Kontyngentu Wojskowego oraz Wielonarodową Dywizją Centrum-Południe w Iraku. We wrześniu 2009 roku został dowódcą Wojsk Lądowych. Kilka miesięcy później zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu w pobliżu Smoleńska.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Wojciech Ziółkowski
komentarze