Nowe pokolenie oficerów i podoficerów zna tylko operacje stabilizacyjne, dlatego podczas szkoleń, które planuję, wrócimy do klasyki – zwiększymy nacisk na ofensywę i defensywę – mówi gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak, dowódca 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej, który od stycznia będzie dowodził Grupą Bojową UE.
Na zdjęciu gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak
W które rejony świata żołnierze 17 WBZ mogą zostać skierowani, by nieść pomoc?
Nie koncentrujemy się na konkretnych regionach, a raczej na utrzymywaniu zdolności do szybkiego i sprawnego przerzutu różnymi środkami transportu. Przygotowuję swoich dowódców i żołnierzy do dużej samodzielności, zachęcam do podejmowania inicjatywy. Chcę, by pamiętali o zasadach walki, by byli aktywni. Jednocześnie, by nie zapominali, że nie działamy w próżni prawnej, dlatego wszystko, co robimy, powinno mieć umocowanie w przepisach dotyczących zasad użycia siły. 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana ma duże doświadczenie. Wielokrotnie pokazaliśmy już, że potrafimy wykonać skomplikowane zadania. Staramy się jednak być pokorni w stosunku do wyzwań i doskonalić się cały czas. Bo zawsze można coś poprawić.
Jeżeli mielibyśmy zaangażować się w szkolenie armii innych państw, to jakie umiejętności Pana żołnierze mogliby przekazać?
Mamy naprawdę duże doświadczenie w szkoleniu. Zadania szkoleniowe prowadziliśmy już w Iraku, a teraz w Afganistanie. Mamy zdolności w przygotowywaniu sztabów i dowództw. Afganistan pokazał, że wiemy, jak efektywnie szkolić armię i policję. Ten potencjał drzemie nie tylko w żołnierzach, którzy od stycznia pełnić będą dyżur w Grupie Bojowej UE. Takie doświadczenia mają także inne jednostki Wojsk Lądowych.
Do jakich zadań przygotowani są żołnierze 17 WBZ, którzy pełnić będą dyżur w UE? Jakie będą mieli kompetencje?
Spektrum naszych działań jest bardzo szerokie. Obejmuje operacje ewakuacji personelu, akcje humanitarne, rozdzielanie zwaśnionych stron i stabilizowanie niespokojnych obszarów. Sądzę, że czas, kiedy mogliśmy sobie pozwolić na swoisty komfort wąskiej specjalizacji i ograniczenia się wyłącznie do działań taktycznych, minął bezpowrotnie. Współczesne, niezwykle dynamiczne i złożone środowisko nakłada na nas zadania równoczesnego prowadzenia działań bojowych i tych o charakterze tzw. niekinetycznym. Dzisiaj musimy działać znacznie szybciej, w oddaleniu od baz operacyjnych, w skomplikowanym środowisku. Do tego zglobalizowany świat funduje nam jeszcze jedną atrakcję. Jesteśmy „oglądani” przez krajową i światową opinię publiczną oraz tropieni przez media online w czasie rzeczywistym. To niełatwe zadanie.
Można podejrzewać, że półroczny dyżur GBUE będzie pracowity?
Z uwagą śledzę doniesienia mediów o sytuacji na świecie. Zgodnie z koncepcją grup bojowych obszar naszego użycia sięga 6 tys. km od Brukseli, zatem obejmuje wszystkie ważne regiony wszędzie tam, gdzie niepokoje szybko mogą zrodzić konflikt i zdestabilizować sytuację. Dyżur będzie pracowity, mam plan intensywnego szkolenia. Musimy utrzymywać zdolność do aktywacji i prowadzić inne zadania. Myślę jednak, że wysokie obroty to najlepszy sposób na utrzymywanie wysokiego morale. 17 Brygada to świetny zespół.
Jakie plany szkoleniowe ma Pan na myśli?
Myślę, że powinniśmy mimo wszystko wrócić nieco do klasyki działań, choć dziś coraz trudniej określić, co nią jest, a co nie. Mam na myśli zwiększenie nacisku na działania ofensywne i defensywne. Taką tendencję obserwuję w wielu innych armiach. Będę opierał się na hybrydowych scenariuszach ćwiczeń, które będą zawierać zarówno działania w ramach operacji reagowania kryzysowego, ale też będzie więcej natarcia, działań opóźniających. Mamy już nowe pokolenie oficerów, podoficerów, którzy znają tylko operacje stabilizacyjne, warto więc wrócić do klasyki.
Przez najbliższe sześć miesięcy będziecie mieli okazję bliżej współpracować z europejskimi partnerami. Jak Pan ocenia GB jako międzynarodowy zespół?
Świetnie współpracuje się nam z kolegami z Niemiec i Francji. Wcześniej nie miałem takich doświadczeń. W większości ćwiczeń i zagranicznych operacji współpracowałem z Amerykanami. Teraz mogłem przekonać się, że nasi partnerzy z Grupy Bojowej to świetni fachowcy i dobrzy żołnierze. Szybko dostosowali się do nowych warunków, z dużym uznaniem odnosili się do naszych doświadczeń z Iraku i Afganistanu. To również pokazało, że jesteśmy równymi partnerami, bez najmniejszych kompleksów. Często też występowaliśmy w roli mentorów. To dobre doświadczenia dla moich żołnierzy.
autor zdjęć: Maciej Szopa
komentarze