moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

„Wilski” – oficer kawalerii z dużym zapasem szczęścia

Każda armia sięga po postaci kombatantów, by stawiać je za wzór, wychowując następne żołnierskie pokolenia. We współczesnej historii Wojska Polskiego trudno znaleźć lepszy przykład niż oficer ułanów, emisariusz, kierownik sieci wywiadowczej, kurier Komendy Głównej AK, cichociemny, więzień i uciekinier z niemieckich obozów koncentracyjnych… Aleksander Stpiczyński „Wilski” to postać, której losy powinni obowiązkowo znać żołnierze III Rzeczypospolitej.

Wczesnym rankiem 27 grudnia 1942 roku płk baron Arnold von Lückner stawia się w dowództwie Alzackiego Okręgu Wojskowego, aby uzyskać przepustkę potrzebną do dalszej podróży służbowej przez okupowaną Francję. Czeka na niego feldmarszałek Wilhelm von List, który jest bardzo ciekawy opowieści z frontu wschodniego. Jednak od dłuższej rozmowy pułkownik wykręca się odjeżdżającym lada chwila pociągiem. Feldmarszałek użycza mu więc osobistego samochodu. W efekcie oficer Komendy Głównej Armii Krajowej zostaje odesłany samochodem niemieckiego feldmarszałka, żeby nie spóźnił się z wykonaniem swego zadania! Pod nazwiskiem barona von Lücknera działał bowiem rotmistrz 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich Aleksander Stpiczyński „Wilski”, który jako kurier AK jechał przez okupowaną Europę do Londynu.

Brawurowych działań polskiego agenta w czasie tej podróży było znacznie więcej. W Paryżu „Wilski” miał spotkać się z generałem wojsk technicznych Wehrmachtu, Juliusem von Hallmanem. W tej roli występował z kolei Kazimierz Leski „Bradl”. Niestety, obydwaj wcześniej popełnili podstawowy błąd, nie wyznaczywszy zapasowego terminu i miejsca spotkania. „Wilski”, który nie zastał w umówionym miejscu „Bradla”, po chwili namysłu poszedł do Komendy Placu w Paryżu i polecił podoficerowi dyżurnemu wypisanie wielkimi literami na tablicy informacyjnej: „Płk von Lückner prosi gen. von Hallmana o skomunikowanie się z nim w hotelu Rochechoire”. Następnego dnia kontakt został nawiązany! – Jesteś wariat, ale cóż, dziś chyba ten cholerny świat należy do wariatów – rugał „generał” „pułkownika” za niekonwencjonalny sposób komunikacji.

Kształtowanie „wariata”

Każdego młodego człowieka najskuteczniej można wychować na przykładach czy wzorcach osobowych. Nasz bohater po raz pierwszy do wojska poszedł jako ochotnik. Po wcieleniu do armii rosyjskiej w 1917 roku postarał się o przeniesienie do polskiego 1 Pułku Ułanów (późniejszego Ułanów Krechowieckich), w którym służył do rozformowania I Korpusu Polskiego gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego.

Po raz drugi do Wojska Polskiego, czyli do 4 Pułku Ułanów, wstąpił we wrześniu 1918 roku razem ze swoim dziadkiem, 72-letnim weteranem powstania styczniowego, który był mu bardzo bliski. Obydwaj wzięli udział w odsieczy Lwowa. Czasami zdarzało się, że ojcowie zgłaszali się do wojska z synami, jednak werbunek dziadka z wnukiem nawet wtedy był ewenementem.


Aleksander Stpiczyński odznaczany Orderem Virtuti Militari przez gen. Sosnkowskiego, Londyn 24 stycznia 1944 r.

Wychowany w tradycjach patriotycznych młody ppor. Aleksander Stpiczyński do trudnej walki przygotowywał się całe międzywojnie, również jako oficer i agent wywiadu na odcinku wschodnim. Kawaleria, ze względu na sposób wykonywania zadań, wymagała bowiem innych cech psychofizycznych od swoich oficerów niż piechota czy artyleria. Być może właśnie w charakterze ukształtowanym w ułańskiej służbie tkwi tajemnica uporu, z jakim oficer organizował ucieczki z kolejnych obozów i więzień. Przygotowanie kilkudziesięciometrowego tunelu do ucieczki z obozu w Compiégne, skok z pędzącego pociągu podczas transportu do KL Oranienburg przypłacony złamaniem stawu kolanowego, ucieczka ze szpitala więziennego po operacji kolana (bez znieczulenia). Gdy wreszcie dotarł do Londynu, w jego opinii służbowej zaznaczono: „Nadaje się specjalnie do wykonywania zadań połączonych z ryzykiem”.

Obrońca polskiej sprawy

Bywało, że „Wilski” nie tylko z bronią w ręku walczył o ojczyznę. Więźniowie niemieckich obozów stanowili wielonarodową mozaikę, a dla znakomitej większości z nich Polska to była terra incognita. Przekonał się o tym i nasz bohater, gdy narysował na ścianie celi więzienia wielki plan śródmieścia Warszawy, który wzbudził u współwięźniów powszechne zainteresowanie. Musi to być piękne miasto. „To tam jest i politechnika?” – zapytał zdziwiony współwięzień, adwokat z Paryża. „A jest, są nawet budki z wodą sodową dla ochłody, jak kto bredzi w gorączce” – odpowiedział z przekąsem „Wilski”. „Niech pan nie wierzy, że niedźwiedzie chodzą po ulicach. Są zamknięte w ogrodzie zoologicznym, by poniektórzy adwokaci mogli straszyć je swoimi wiadomościami” – dodał.

Czasy się zmieniają, ale za granicą wciąż pokutują niektóre przypisane Polsce narodowe stereotypy. Na podstawie moich doświadczeń ze służby na misjach mogę dziś potwierdzić podobne obserwacje, jakie mógł poczynić „Wilski”. W tej akurat materii jest nadal dużo pracy do zrobienia. I to w ramach każdego polskiego kontyngentu wojskowego.

Powrót do Polski

Do Polski oficer powrócił z Londynu jako cichociemny. Skoczył (z niewyleczonym kolanem) w nocy z 21 na 22 września 1944 roku w Górach Świętokrzyskich. Tam już jako major brał udział w walkach odtworzonego 2 Pułku Piechoty Legionów AK. Aresztowany w Krakowie w wyniku denuncjacji trafił do więzienia na Montelupich, gdzie przesłuchiwały go Gestapo i Abwehra. Potem został więźniem kolejno kilku obozów koncentracyjnych, które udało mu się przetrwać. Po wojnie Stpiczyński zrozumiał, że nie może wrócić do kraju. Wybrał emigrację do Ekwadoru.

Jednym ze sposobów kultywowania i uczczenia pamięci wyjątkowych osób jest stawianie ich jako wzorców osobowych następnym generacjom. O nakręceniu sensacyjnego filmu wojennego o „Wilskim” chyba na razie nie ma co marzyć, bo takie postaci to wzorce dla wąskiej grupy, np. żołnierzy w linii. Życiorys Aleksandra Stpiczyńskiego jest na tyle bogaty, że mógłby on zostać patronem jednocześnie kilku różnych jednostek wojskowych czy instytucji realizujących kluczowe zadania w obronności państwa. Jeśli w przyszłości któraś z brygad wojsk obrony terytorialnej, np. formowanych w Warszawie lub okolicach, uznałaby postać tego upartego, wymykającego się schematom oficera za wzorzec dla swoich żołnierzy – pamięć o nim miałaby szansę przetrwać. Bo pomimo całego postępu techniki wojskowej i nasycenia sprzętem wojsko nadal, a może szczególnie właśnie teraz, potrzebuje żołnierzy o ukształtowanych charakterach, potrafiących wykonywać niezwykle ryzykowne zadania. A wychowanie żołnierza, właśnie na wzorcach osobowych, to praca, która nigdy się nie kończy. I oby tak zostało.

Bibliografia:

A. Stpiczyński, „Kurier na równiku”, oprac. i wyd. Beata Majchrowska, VBM, Warszawa 2022

Ppłk rez. Andrzej Łydka , weteran działań poza granicami państwa. Pasjonat historii

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Lotnicy pamiętają o powstaniu
 
Jak usprawnić działania służb na granicy
Posłowie wybrali patronów 2025 roku
Operacja „Wschodnia zorza”
Krzyżacka klęska na polach grunwaldzkich
Olimp gotowy na igrzyska!
Kmdr Janusz Porzycz: Wojsko Polskie wspierało i wspiera sportowców!
Tridon Mk2, czyli sposób na drona?
Formoza. Za kulisami
Most III, czyli lot z V2
Włoski Centauro na paryskim salonie
Rusza operacja „Bezpieczne Podlasie”
International Test
Posłowie o efektach szczytu NATO
Zabezpieczenie techniczne 1 Pułku Czołgów w 1920
Terytorialsi w gotowości do pomocy
Prezydent Zełenski w Warszawie
Sejm podziękował za służbę na granicy
Paryż – odliczanie do rozpoczęcia igrzysk!
„Armia mistrzów” – sporty walki
Za zdrowie utracone na służbie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Patrioty i F-16 dla Ukrainy. Trwa szczyt NATO
Nie wierzę panu, mister Karski!
Na ratunek… komandos
Szczyt NATO w Waszyngtonie: Ukraina o krok bliżej Sojuszu
Ciężko? I słusznie! Tak przebiega selekcja do Formozy
Prezydent Warszawy: oddajmy hołd bohaterom!
Roczny dyżur spadochroniarzy
Letnia Bryza na Morzu Czarnym
Silniejsza obecność sojuszników z USA
Polski Kontyngent Wojskowy Olimp w Paryżu
„Armia mistrzów” – kolarstwo, łucznictwo, pięciobój nowoczesny, strzelectwo, triatlon i wspinaczka sportowa
Feniks – następca Mangusty?
Hala do budowy Mieczników na finiszu
W Sejmie o zniszczeniu Tupolewa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Sojusznik, który okazał się katem
Optymistyczne prognozy znad Wisły
Jaki będzie czołg przyszłości?
„Armia mistrzów” – sporty wodne
Pioruny dla sojuszników
Szczyt NATO: wzmacniamy wschodnią flankę
Z parlamentu do wojska
Incydent przy granicy. MON chce specjalnego nadzoru nad śledztwem
„Armia mistrzów” – lekkoatletyka
Szczyt NATO, czyli siła w Sojuszu
Londyn o „Tarczy Wschód”
„Operacja borelioza”
Specjalsi zakończyli dyżur w SON-ie
Awaria systemów. Bezpieczeństwo Polski nie jest zagrożone
Bezpieczeństwo granicy jest również sprawą Sojuszu
The Suwałki Gap in the Game
Medycy na poligonie
Ankona, czyli polska operacja we Włoszech
Kaczmarek z nowym rekordem Polski!
Partyzanci z republiki
Spadochroniarze na warcie w UE

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO