moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Desmond Doss, żołnierz bez karabinu

Pod koniec II wojny światowej armia USA toczyła na Pacyfiku walki z Japończykami. Pośród tysięcy amerykańskich żołnierzy był także Desmond Doss, sanitariusz, który z powodów religijnych odmówił używania broni. Mimo to ryzykując własnym życiem uratował kilkudziesięciu rannych. Otrzymał za to najwyższe amerykańskie odznaczenie wojskowe: Medal Honoru.

Kiedy wiosną 1945 roku wojna w Europie była już niemal zakończona, na Pacyfiku trwały jeszcze ciężkie walki. W kwietniu wojska amerykańskie podjęły ofensywę na wyspy Okinawa, leżące między Tajwanem a Japonią. Pośród tysięcy amerykańskich żołnierzy, którzy wzięli udział w kampanii na Okinawie był Desmond Doss. Szeregowy, który uczestniczył w krwawych walkach, wyróżniał się na tle swojego oddziału, ponieważ nigdy nie wziął broni do ręki i nie zabił też żadnego Japończyka.

Wojna i wiara

Desmond Doss był członkiem kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, chrześcijańskiej wspólnoty, która zaleca swoim członkom unikanie bezpośredniej walki. Gdy w 1942 roku otrzymał powołanie do wojska, mógł w zgodzie z przepisami zrezygnować ze służby, korzystając ze swoistej klauzuli sumienia (jako tzw. conscientious objector). Ponieważ jednak jego Kościół nakazuje lojalność wobec władzy świeckiej i zezwala na pracę w wojsku w służbach pomocniczych, Doss postanowił być tym zasadom wierny. Upierał się w związku z tym, że wprawdzie nie weźmie do rąk broni, jednak z obowiązku służenia państwu nie zrezygnuje. Dlatego zdecydował się podjąć służbę sanitariusza w 77 Dywizji Piechoty armii amerykańskiej.

Dla młodego chłopaka była to bardzo trudna decyzja, tym bardziej że nie znalazł zrozumienia ani u dowódców, ani kolegów, z którymi przyszło mu służyć. Na początku wyśmiewano go i upokarzano,  grożono nawet, że dostanie kulkę w plecy za to, że nie chce walczyć ramię w ramię z innymi. Nikt nie wierzył w to, że żołnierz bez broni ma jakąkolwiek wartość na polu bitwy. Wkrótce wszyscy przekonali się, jak bardzo mylili się w ocenie kolegi-pacyfisty.

Doss był zdeterminowany, ukończył szkolenie i został sanitariuszem. W 1944 roku ze swoją jednostką został wysłany na Pacyfik, gdzie wziął udział w walkach o Guam. Zapamiętano go jednak z walk na Okinawie. Stacjonował tam duży garnizon japoński. W czasie starcia Japończycy bronili się zaciekle, Amerykanom mimo intensywnego ostrzału artylerii i ponawianych szturmów nie udawało się przedrzeć przez siły przeciwnika. W trakcie walk Doss dał przykład bohaterstwa i ofiarności, wyciągając rannych kolegów spod ostrzału w bardzo trudnych warunkach terenowych.

Szczególnie zasłużył się 5 maja 1945 roku, kiedy uratował 75 żołnierzy rannych podczas szturmu na pozycje japońskie. Gdy Japończycy odparli atak, jednostki amerykańskie zdecydowały się wycofać z pola bitwy. Pozostał tam tylko Doss, który kryjąc się za nierównościami terenu, przeczesywał pole, szukając rannych. Udzielił wówczas pomocy i opatrzył kilkudziesięciu kolegów. Transportował ich następnie na skraj wysokiej skarpy, którą żołnierze nazwali przełęczą Hacksaw. Rannych opuszczał z wysokości 120 m na przygotowanych przez siebie prowizorycznych noszach, a tam przejmowali ich koledzy z oddziału.

Dossa ewakuowano z Okinawy 21 maja 1945. Podczas walk został kilkukrotnie ranny, m.in. postrzelony przez snajpera. Nie wrócił już na front. W 1945 roku otrzymał od prezydenta Harry'ego Trumana najwyższe amerykańskie odznaczenie wojskowe – Medal Honoru – i został awansowany do stopnia kaprala. W uzasadnieniu odznaczenia napisano: „Dzięki niezwykłej odwadze i niezłomnej determinacji wobec skrajnie trudnych warunków pola bitwy szeregowy Doss ocalił życie wielu żołnierzy”.

Czy trafiłby dziś do wojska?

– O Desmondzie Dossie dowiedziałam się z filmu „Przełęcz ocalonych”. Zaciekawiła mnie jego historia, dlatego później sama poszukiwałam informacji na temat tego człowieka – mówi kpt. dr Anita Podlasin z Wojskowego Centrum Kształcenia Medycznego w Łodzi. – Mam ogromny szacunek dla tego człowieka. Imponująca była jego determinacja w dążeniu do ratowania ludzkiego życia – dodaje oficer, która jest ratownikiem medycznym. Kpt. Podlasin przyznaje jednak, że współczesne pole walki i charakter dzisiejszych konfliktów zbrojnych sprawia, że sanitariusz bez broni nie miałby po prostu szans. – Medyka powinna co prawda chronić konwencja genewska, tak by mógł koncentrować się wyłącznie na ratowaniu życia, jednak nasi przeciwnicy nie oszczędzają także ratowników. A zdarza się nawet, że medycy są ich celem – przyznaje wykładowca WCKMed. – Współczesna medycyna opiera się na wytycznych amerykańskiego komitetu TC3. Jedna z zasad mówi, że najlepszą medycyną na polu walki jest odparcie ognia. W sytuacji zagrożenia trzeba więc najpierw zneutralizować przeciwnika, a dopiero potem udzielać pomocy rannym – podsumowuje kpt. Podlasin.

Podobne zdanie ma Łukasz „Sikor” Sikora, ratownik medyczny, były żołnierz Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu. – Dziś osoba z przekonaniami Desmonda Dossa nie przeszłaby w ogóle rekrutacji do armii. Ale nie można podważać jego dokonań z czasu wojny. Mimo że ze względu na religię i swoje przekonania nie nosił broni, pod ostrzałem uratował dziesiątki rannych. Aby dostać Medal Honoru, trzeba naprawdę zasłużyć – mówi były komandos. – Od tamtego czasu medycyna wojskowa przeszła ogromną metamorfozę. Dziś nie wyobrażam sobie, żeby medyk na polu walki nie miał przy sobie broni – podkreśla.

Historia Desmonda Dossa stała się inspiracją dla rysowników, pisarzy, aktorów i reżyserów. O bohaterskim sanitariuszu powstał m.in. komiks, wydano kilka książek. Nakręcono o nim także filmy dokumentalne, ale tak naprawdę rozgłos szeregowemu przyniósł przejmujący film Mela Gibsona „Przełęcz ocalonych" z 2016 roku.

Magdalena Kowalska-Sendek, Robert Sendek

autor zdjęć: Wikipedia

dodaj komentarz

komentarze


Niemiecki plan zniszczenia Polski
Coś dla Huzara, coś dla fregaty
„Road Runner” w Libanie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Grot A3 w drodze do linii
Cena wolności. Powstańcze wspomnienia
Premier i szefowa UE na granicy w Krynkach
Amerykańsko-rosyjski szczyt na Alasce
Polski udział w produkcji F-16 i F-35
Morski Drozd, czyli polski ekranoplan
Agencja Uzbrojenia na zakupach. Kieleckie targi to dopiero początek
Dobre wieści o Muzeum Wojska Polskiego
Łódź na granicy
Obowiązek budowy schronów staje się faktem
Wyczekiwane przyspieszenie
Kadeci będą się uczyć obsługi dronów
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Triumf żołnierzy-lekkoatletów
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Kikimora o wielu twarzach
„Żelazna Dywizja” na Narwi
Beret „na rekinka” lub koguta
„Naval” o „Zielonej liście” wyposażenia osobistego
Polska chce przyjąć więcej wojsk z USA
Finisz programu „Orlik”?
Czarna skrzynka F-16 w rękach śledczych
Z najlepszymi na planszy
Brytyjczycy żegnają Malbork
Na otwartym morzu mierzą daleko!
Laury MSPO przyznane
Towarzysze czołgów
Spotkanie Trump-Nawrocki
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Premierowe strzelania Spike’ami z Apache’ów
NATO ćwiczy na Bałtyku. Z polskim udziałem
Loty szkoleniowe na F-16 wstrzymane do odwołania
Trenują przed „Zapadem ‘25”
Statuetki dla tuzów biznesu
Nocne ataki na Ukrainę
Polski żołnierz pobił w Chinach rekord świata
Nowelizacja ustawy o obronie z podpisem prezydenta
StormRider na fali
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Wicepremier Kosiniak-Kamysz rozmawia o technologiach nuklearnych
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Współpraca z Koreą ma wymiar strategiczny
Dwie agresje, dwie okupacje
Wojskowi szachiści z medalem NATO
Inowrocławscy saperzy z misją na południu
Detect & Classify: satelity z AI
System Trophy będzie chronił czołgi K2PL
Czas nowych inwestycji
Lepsza efektywność
„Był twarzą sił powietrznych”
Zielona lista, czyli decyzja należy do żołnierza
„Koalicja chętnych” o kolejnych działaniach w sprawie Ukrainy
Nasz Hercules
„Żelazny obrońca” wkracza w decydującą fazę
Gen. Nowak: Pilotom wolno mniej
Piorun 2 coraz bliżej
Awaryjne lądowanie wojskowego śmigłowca
Informacja geoprzestrzenna na współczesnym polu walki
Lockheed Martin wspiera polskich weteranów
Polska i Szwecja, razem na rzecz bezpieczeństwa
Świetne występy polskich żołnierzy
Banki – nowi partnerzy PGZ-etu
Fantom, który sam się leczy po postrzale
Małopolscy terytorialsi tym razem walczyli z suszą
Strategiczne partnerstwo Polski i Kanady
Hekatomba na Woli
Skorzystaj z szansy na zostanie oficerem
Drony na celowniku
Orlik na Alfę
Salwa z wysokości
MON rozpoczyna współpracę z Ligą Obrony Kraju
Nowe radary i ładunki trotylowe dla armii
31 Baza Lotnictwa Taktycznego apeluje do mediów
Certyfikacja „Dwunastki” na XII zmianę do Libanu
Polskie siły zbrojne stawiają na nowoczesność
Wielkie zbrojenia za Odrą
Startuje „Żelazny obrońca”
Zwycięska batalia o stolicę
„Pamięć o nim będzie szybować wysoko”
Szczyt przywódców ws. Ukrainy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO