Przyjechali do Kielc, aby zaprezentować swoją działalność i podziękować partnerom za dotychczasową współpracę. O projektach, które obecnie realizują weterani, a także o tym, jakiego wsparcia oczekują, rozmawiamy z Tomaszem Klocem, prezesem Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju.
Film: Michał Niwicz
Targi MSPO są związane z przemysłem obronnym, jednak swoje stoisko ma także Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju. W jakim celu weterani przyjechali do Kielc?
Tomasz Kloc: Jesteśmy tu dzięki uprzejmości Targów Kielce, które udostępniają nam przestrzeń, abyśmy mogli zaprezentować naszą działalność. Mamy także okazję poszukać partnerów, dzięki którym możemy realizować swoje programy wspierania rannych w misjach poza granicami kraju.
Podczas targów Stowarzyszenie przyznaje także własną nagrodę – statuetkę Dumny Weteran. Kto otrzymał to wyróżnienie w tym roku?
W tym roku nagrodę otrzymała firma Megmar Logistic & Consulting. Jest to firma, która odegrała szczególną rolę w historii naszego Stowarzyszenia – to właśnie ona jako pierwsza zaczęła nas wspierać. Współpracujemy już od 2008 roku, a efekty tego działania zaowocowały właśnie tym, że kapituła nagrody postanowiła przyznać statuetkę właśnie przedstawicielom tej firmy. W tym roku dzięki firmie Megmar uzyskaliśmy samochód, który służy do transportu weteranów poszkodowanych, a także naszej wystawy, którą w ramach realizacji programów edukacyjnych prezentujemy w całym kraju.
Nad jakimi projektami obecnie pracujecie?
Naszymi sztandarowymi projektami, które realizujemy cyklicznie, są projekty rehabilitacyjne dla weteranów i ich rodzin. Dużą wagę przywiązujemy także do rehabilitacji przez sport, czyli do aktywizacji uczestników misji. Ruch, świeże powietrze oraz aktywność pozwalają mniej odczuwać skutki tych zdarzeń, które weterani przeżyli w Iraku, Afganistanie, tudzież na innych misjach.
Podczas targów MSPO w Kielcach uczestnicy misji, dziękując za wsparcie, po raz piąty wręczyli statuetkę Dumny Weteran.
A jakiego rodzaju wsparcie jest Stowarzyszeniu teraz najbardziej potrzebne?
Potrzeby są niezmienne. Zarówno na organizację rehabilitacji, jak i turnusów rehabilitacyjnych są potrzebne określone środki finansowe. Nie da się tych projektów zrealizować bezkosztowo. Każdemu rannemu żołnierzowi rehabilitacja, leczenie czy sprzęt mogą być potrzebne do końca życia. Mamy nadzieję jeszcze trochę pożyć, więc szukamy rozwiązań systemowych, bo po to powstało Stowarzyszenie, aby rozmawiać z Ministerstwem Obrony Narodowej, z rządem, posłami, aby w jak największym stopniu nasz byt i nasze funkcjonowanie było zabezpieczone ustawami. Nieustannie zwracamy się z prośbą, aby prace nad nowelizacją ustawy o weteranach działań poza granicami państwa zostały przyśpieszone, tak aby obejmowała ona jak największa grupę weteranów poszkodowanych. Oczywiście przez cały czas współpracujemy z Ministerstwem Obrony Narodowej zarówno przy realizacji naszych projektów, jak i warsztatów terapeutycznych, podczas których pracujemy z bardzo dobrymi psychologami ze środowiska wojskowego. Dzięki temu pomagamy dziesiątkom, a nawet setkom weteranów, również tym, którzy nie byli ranni, lecz odczuwają skutki udziału w misjach.
Wspomniałeś o tym, że pracujecie nad nowelizacją ustawy. Jakich zmian oczekujecie?
Przede wszystkim zależy nam na tym, aby rehabilitacja, na której organizację gromadzimy środki – pukamy do różnych firm czy też organizujemy wydarzenia charytatywne, jak na przykład bal – była w większym stopniu zabezpieczona przez ośrodki wojskowe. Mam na myśli chociażby ośrodki kształcenia kondycyjnego w Mrągowie czy Zakopanem. Chodzi także o współpracę ze szpitalami rehabilitacyjnymi. To wszystko jest do zrealizowania. Nasze doświadczenia z ostatnich lat pokazują, że jest to bardzo cenne przedsięwzięcie i warto nad tym popracować.
Oczywiście zależy nam także na tym, aby warunki życia weteranów, którzy często nie pracują, nie pogarszały się. Chcielibyśmy, aby dodatek, który otrzymują, w znaczący sposób wspierał samych weteranów, jak również ich rodziny. Obowiązek utrzymywania rodziny, a także wydatki związane z leczeniem, rehabilitacją i dojazdami pochłaniają jednak znaczną część budżetu domowego i dlatego oczekujemy wsparcia w tym zakresie. Patrząc na liczbę weteranów poszkodowanych, która na szczęście w ostatnich latach w znaczący sposób się nie zwiększa, ponieważ Wojsko Polskie nie jest zaangażowane w misje bojowe, myślę, że państwo jest w stanie udźwignąć te kwestie.
Wspiera Was MON oraz firmy związane z przemysłem obronnym. Czy osoby prywatne także mogą Wam pomóc?
Oczywiście, każdy może nas wesprzeć, chociażby przekazując jeden procent podatku. Ale można nam także pomóc, angażując się jako wolontariusz. Chętnie przyjmiemy pomoc od osób, które chciałyby nas wesprzeć w zakresie informatycznym czy redaktorskim, a nawet menadżerskim, bo my się też przez cały czas uczymy. Szczególnie przy realizacji dużych projektów wiedza z tych dziedzin jest nam niezbędna.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze