Niszczyciel min LVNS „Talivaldis” z Łotwy przeszedł na specjalistycznym poligonie w Gdyni procedurę pomiarów i minimalizacji pól fizycznych. W najbliższym czasie podobnym zabiegom zostaną poddane jeszcze cztery okręty tamtejszej marynarki. To efekt polsko-łotewskiego porozumienia.
LVNS „Talivaldis” gościł w Gdyni przez trzy dni. – W tym czasie przeszedł pomiary pól: magnetycznego, elektrycznego, cieplnego, hydroakustycznego i hydrodynamicznego. Zostały one przeprowadzone na naszym poligonie kontrolno-pomiarowym – wyjaśnia kpt. mar. Przemysław Płonecki, oficer prasowy 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Tam właśnie, na dnie Bałtyku, znajduje się specjalistyczna aparatura. Okręt przechodzi nad nią, a czujniki zbierają niezbędne dane.
W jakim celu? Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo, a co za tym idzie – żywotność jednostki. W przypadku niszczyciela min sprawa jest szczególnie ważna. – Skoro jego głównym zadaniem jest zwalczanie min, to zwykle operuje tam, gdzie jest ich dużo – przypomina kpt. mar. Płonecki. – Używane obecnie miny mają zapalniki pobudzane na przykład przez pole magnetyczne bądź dźwięk. Jeśli okręt jest zbyt głośny albo ponad normę namagnesowany, ryzyko eksplozji rośnie – tłumaczy kpt. mar. Płonecki. Ale zagrożeń jest więcej. Okręt mający zbyt wysokie pola fizyczne staje się łatwiejszy do wykrycia dla specjalistycznej aparatury, w którą są wyposażone jednostki nieprzyjaciela. Akustyczny system naprowadzania mają też torpedy.
Tymczasem wartości pól zmieniają się wraz z czasem i intensywnością użytkowania okrętu. Elementy mechaniczne zużywają się, silnik i śruba zaczynają pracować zbyt głośno. Podobnie rzecz się ma z polem magnetycznym. Większość okrętów zbudowana została ze stali, która zachowuje się jak ferromagnetyk. Oddziałuje na nie pole Ziemi, a wartości rosną. Dlatego właśnie muszą być one pod stałą kontrolą. A jeśli są zbyt wysokie, powinny zostać skorygowane. Wartości pola magnetycznego obniża się na przykład za pomocą stacji demagnetyzacyjnej.
– Łotysze nie posiadają poligonu wyposażonego w aparaturę, dzięki której można dokonywać pomiarów pól. Do tej pory korzystali z poligonów w Niemczech i Holandii. Do Polski mają jednak znacznie bliżej, a to oznacza redukcję kosztów – wyjaśnia kmdr ppor. Piotr Kubis, zastępca komendanta gdyńskiego poligonu kontrolno-pomiarowego. Obydwa kraje podpisały więc umowę o współpracy. – Zakłada ona, że w najbliższym czasie w Gdyni zostaną przeprowadzone pomiary i minimalizacje pól fizycznych pięciu łotewskich jednostek – podkreśla kpt. mar. Płonecki.
LVNS „Talivaldis” pojawił się w Polsce jako pierwszy. – To okręt produkcji holenderskiej, który został zwodowany w 1984 roku. W marynarce Łotwy służy od 2008 roku. W ostatnich latach działał również poza granicami swojego kraju. Wchodził między innymi w skład Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO (SNMCMG1) – informuje kpt. mar. Płonecki. Do końca tego roku podobnym procedurom w Polsce ma zostać poddany jeszcze jeden łotewski okręt.
LVNS „Talivaldis” to nie pierwsza zagraniczna jednostka, która korzysta z gdyńskiego poligonu kontrolno-pomiarowego. – Kilka lat temu pomiary przeszedł u nas litewski niszczyciel min LNS „Kursis” – wspomina kpt. mar. Płonecki. Litwa również nie posiada aparatury koniecznej do przeprowadzenia tego typu zabiegów.
autor zdjęć: Wikimedia
komentarze