Nigdy w historii nie mieliśmy tak nowoczesnej broni. To wielka satysfakcja dla wszystkich, którzy czują się odpowiedzialni za bezpieczeństwo kraju – podkreślał wicepremier i szef MON Tomasz Siemoniak. Dziś na lotnisku wojskowym w Krzesinach podpisano kontrakt na dostawę czterdziestu pocisków AGM-158 JASSM oraz pakietu modernizacyjnego samolotów F-16. Za wszystko zapłacimy 250 mln dolarów.
Dzięki amerykańskim pociskom polskie Jastrzębie będą mogły atakować strategiczne obiekty nieprzyjaciela, np. stanowiska dowodzenia czy węzły łączności, oddalone o kilkaset kilometrów. – Decyzje o zakupie tej broni zapadły w ubiegłym roku, przed największym kryzysem bezpieczeństwa w Europie po zimnej wojnie. To dowód, że konsekwentnie, od lat modernizujemy nasze siły zbrojne – podkreślał minister Siemoniak. Podziękował jednocześnie obecnemu na uroczystości Stephenowi Mull`owi ambasadorowi USA w Polsce za przyspieszenie procedury zakupu broni. – Tylko dwa kraje do tej pory uzyskały zgodę na sprzedaż rakiet JASSM, Australia i Finlandia. Normalnie negocjowanie takich umowy trwa lata. W przypadku tej umowy rozmowy zakończyliśmy w siedem miesięcy – powiedział Stephen Mull.
Pociski i pakiet
Popisana przez gen. bryg. Sławomira Szczepaniaka, szefa Inspektoratu Uzbrojenia MON, umowa zakłada, że pierwsze pociski dalekiego zasięgu o obniżonej wykrywalności AGM-158 JASSM trafią do polskiej armii już za dwa lata.
Kontrakt obejmuje też modernizację wielozadaniowych samolotów F-16 m.in. uaktualnienie oprogramowania do najnowszej wersji – M6.5 (obecnie samoloty mają wgrany system M4.3). Umożliwi ono przenoszenie najnowocześniejszych rodzajów uzbrojenia dostępnego na rynku, w tym rakiet JASSM. W ramach umowy zmodernizowana zostanie również część urządzeń pokładowych polskich F-16, w tym systemy: identyfikacji swój-obcy, symulacji bojowej i walki radioelektronicznej.
Jak wyjaśniał płk Michał Marciniak z Inspektoratu Uzbrojenia, zgodnie z harmonogramem umowy pierwsze samoloty F-16 powinny zostać unowocześnione w drugiej połowie 2016 roku. Amerykanie potrzebują półtora roku na przygotowanie i przetestowanie zamówionego przez nas pakietu modernizacyjnego. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy do Stanów Zjednoczonych polecą nasze samoloty, do Polski trafią pierwsze zamówione rakiety. – To umożliwi osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej w marcu 2017 – zapowiedział płk Michał Marciniak.
Chcemy kupować kolejne pociski
Obecny na uroczystości podpisania kontraktu wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek ujawnił, że Polska już rozpoczęła starania o kolejną partię rakiet JASSM. Armia chce jednak kupić ich nowszą, dysponująca trzykrotnie większym zasięgiem (około 1000 kilometrów) wersję, oznaczoną jako JASSM ER (Extended Range). – Złożyliśmy już wniosek do rządu USA – zapowiedział Czesław Mroczek.
Na razie nie wiadomo, kiedy nowa umowa mogłaby zostać podpisana. Minister Tomasz Siemoniak nie ukrywał jednak, że zakup kolejnych pocisków będzie trudniejszym wyzwaniem, niż kupno JASSM, o które Finowie starali się osiem lat.
– Na razie Stany Zjednoczone nie zamierzają ich nikomu sprzedać. Mamy jednak nadzieję na to, że staniemy się beneficjentami zakupu tych pocisków – podkreślił wicepremier.
Historia JASSM
Prace nad pociskiem manewrującym o zasięgu kilkuset kilometrów, który mógłby być wykorzystywany przez wszystkie rodzaje sił zbrojnych, więc nie tylko przez siły powietrze, ale również przez marynarkę wojenną i wojska lądowe, Amerykanie rozpoczęli w połowie lat osiemdziesiątych.
Film: WeaponsWarTechnology
Program budowy rakiety, która otrzymała kryptonim TSSAM (od Tri-Service Standoff Attack Missile) zakładał, że pocisk będzie wyposażony w konwencjonalną głowicę o masie około 500 kilogramów i składający się z kilku podsystemów system naprowadzania na cel.
W połowie lat dziewięćdziesiątych zdecydowano jednak, że wojska lądowe i marynarka wojenna potrzebują pocisków o nieco innej charakterystyce – w tym o większym zasięgu i mocy, niż mógł zaoferować TSSAM. Program przekształcono w JASSM, czyli pocisk tylko dla sił powietrznych (Joint Air-to-Surface Standoff Missile).
Początkowo nad rakietą na zlecenie rządu pracowały dwie firmy – Lockheed Martin (pocisk AGM-158) i McDonnell Douglas (pocisk AGM-159). W 1998 roku, jako najbardziej perspektywiczny, wybrano projekt Lockheeda i w 1999 roku przeprowadzono pierwsze testy w locie nowego, amerykańskiego pocisku manewrującego.
AGM-158 JASSM waży nieco ponad tonę, ma 4 metry długości, a rozpiętość rozkładanych po odpaleniu skrzydeł to 2,4 metra. Zasięg wynosi około 370 kilometrów.
Rakieta uzbrojona jest w ważącą ponad 450 kilogramów głowicę. Na cel naprowadzana jest przez nowoczesny, odporny na zakłócenia system nawigacyjny, który wykorzystuje zarówno układy inercyjne i GPS, a w końcowej fazie lotu obraz z głowicy optoelektronicznej.
Polska armia posiada czterdzieści osiem samolotów wielozadaniowych F-16. Trzydzieści sześć maszyn to jednomiejscowe F-16C Block52+, a dwanaście to dwumiejscowe F-16D Block52+. Polskie Jastrzębie, obok 20 milimetrowego działka, uzbrojone są m.in. w rakiety powietrze-powietrze średniego zasięgu AIM-120C-5 (AMRAAM), rakiety bliskiego zasięgu AIM-9X Super Sidewinder, rakiety kierowane powietrze-ziemia AGM-65G2 Maverick oraz bomby kierowane serii JDAM (Joint Direct Attack Munition).
autor zdjęć: mjr Robert Siemaszko / DPI MON, Maciej Chilczuk
komentarze