Za zebrane pieniądze kupili już komputer, teraz chcą zorganizować ferie. Przyjaciele i koledzy z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca pamiętają o synu st. chor. Mirosława Łuckiego, który zginął w sierpniu w Afganistanie. W akcję pomocy włączyła się też pisarka Magdalena Kozak i legenda SEALS-ów Brandon Webb.
– Znałem „Mirona” osobiście. Kiedy zginął, zorganizowałem na Facebooku zbiórkę pieniędzy na wieniec pogrzebowy – opowiada jeden z adminów profilu JWK Lubliniec i jednocześnie organizator akcji. – Chciałem pokazać, że Polacy to nie tylko hejterzy, opluwający żołnierzy na forach internetowych, ale także ludzie, którzy doceniają ich pracę i potrafią, oprócz pisania frazesów, zrobić coś naprawdę.
Organizatorzy pomocy nie chcą podawać swoich imion ani nazwisk, bo jak sami mówią: „działamy cicho i skutecznie, tak jak JWK”.
Reakcja osób, które przeczytały apel, przekroczyła najśmielsze oczekiwania administratorów. Wpłaty na konto wpływały niemal bez przerwy. Kwota na wieniec już dawno była uzbierana, a suma pieniędzy wciąż rosła. – Nie marzyliśmy o takich rezultatach – opowiadają organizatorzy. – Pieniądze wpłacali fani naszego fanpage’a, sympatycy Jednostki Wojskowej Komandosów oraz tak zwani zwykli ludzie!
Po pogrzebie chor. Łuckiego admini postanowili, że resztę pieniędzy, które udało się zebrać, przekażą na pomoc synowi komandosa – kilkuletniemu Konradowi. – Liczyliśmy, że kupimy mu jakieś słodycze, może prezent na święta – mówi jeden z organizatorów. – Ale rozmawialiśmy z jego mamą. Powiedziała nam, że mały ma niedługo urodziny i marzy o komputerze.
Akcja ruszyła ponownie. Tym razem nie była to klasyczna zbiórka pieniędzy, ale aukcje internetowe. – Nasi przyjaciele podarowali nam swoje pamiątki z wojska – berety, odznaki, a także książki i koszulki – wylicza jeden z organizatorów. W akcję włączyła się Magdalena Kozak, pisarka i lekarka, która podczas pobytu w Afganistanie poznała „Mirona”. Wystawiła na aukcje kilka swoich książek z dedykacją dla zwycięzcy. – Jej fani kupili je za prawie 2 tysiące złotych – opowiada jeden z organizatorów aukcji. Jeden z byłych żołnierzy kompanii specjalnej podarował coś wyjątkowego – czerwony beret oraz odznakę spadochronową. To dla żołnierza olbrzymia wartość sentymentalna, więc bardzo doceniamy taki gest – podkreślają organizatorzy pomocy.
Za zebrane pieniądze udało się kupić komputer, głośniki, słuchawki i plecak pełen słodyczy. Ale przyjaciele komandosów chcą dalej pomagać Konradowi. – Ciągle rozmawiamy z jego mamą. Ona najlepiej wie, czego potrzebuje dziecko. Może uda nam się zebrać pieniądze na ferie? – snują plany na przyszłość.
Prawdopodobnie tak się stanie, bo do akcji włączają się kolejni chętni. Wśród nich są Brandon Webb, były komandos, snajper i instruktor Navy SEALS, autor książki „Czerwony krąg”, oraz Drago, Polak, który służył w amerykańskich Fokach. – Od Brandona dostaliśmy książkę „Czerwony krąg” z jego autografem. Drago podarował nam pamiątkowego coina oraz czapkę – mówi jeden z organizatorów. – Aukcje z tymi przedmiotami ruszą już wkrótce, poinformujemy o tym na fanpage’u JWK Lubliniec.
Starszy chorąży Mirosław Łucki. Fot. Dowództwo Wojsk Specjalnych
Starszy chorąży Mirosław Łucki zmarł w nocy z 23 na 24 sierpnia w wyniku odniesionych ran. Żołnierz z Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu brał udział w akcji przejmowania broni i materiałów wybuchowych używanych przez talibów. Operacja prowadzona była przez afgańskich antyterrorystów (ang. Provincial Response Company, PRC), ale wspierali ją polscy komandosi. Chorąży Mirosław Łucki zginął w wyniku wybuchu miny pułapki. Mirosław Łucki był doświadczonym żołnierzem. W wojsku służył od 16 lat. Wielokrotnie brał udział w misjach poza granicami kraju.
autor zdjęć: JWK Lubliniec, Dowództwo Wojsk Specjalnych
komentarze