W budowaniu odporności społecznej najważniejsza jest edukacja i zdobywanie konkretnych umiejętności. Trudniej manipulować człowiekiem, gdy został uzbrojony w wiedzę.
W obwodzie kurskim w Rosji zginęło jakoby bardzo wielu zagranicznych żołnierzy walczących po stronie Ukrainy, w tym prawie 2 tys. Polaków. Informacja ta była szeroko rozpowszechniana w rosyjskiej infosferze, dodatkowo uwiarygodniał ją wykres statystyczny rzekomo pierwotnie opublikowany na niemieckiej stronie Statista.com. Wiadomość taką powielano także w języku polskim w sieciach społecznościowych, udostępnił ją m.in. Tomasz Szmydt, były polski sędzia, który na początku maja 2024 roku zbiegł na Białoruś i poprosił tam o azyl. Tyle że w tych doniesieniach nie ma krzty prawdy – to przykład rosyjskich działań dezinformacyjnych. Celem Kremla w tym przypadku było przedstawienie Polski jako agresywnego członka NATO, który nie tylko podżega do wojny, lecz także masowo wysyła na nią żołnierzy, by walczyli przeciwko Rosji.
Ta narracja szyta jest grubymi nićmi, ale czy zawsze tak od razu jesteśmy w stanie rozpoznać nieprawdziwą wiadomość? Czy jako społeczeństwo łatwo ulegamy manipulacjom i dezinformacji? Powyższa historia jest tylko przyczynkiem do dyskusji o szeroko rozumianej odporności społecznej. Już od kilku lat, a na pewno od czasu wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie, regularnie w przestrzeni publicznej mówi się właśnie o budowaniu świadomości społeczeństwa, aby nie ulegało wpływom obcych służb, odróżniało kłamstwa i fake newsy od prawdy oraz było odporne na próby wprowadzenia podziałów. Silne społeczeństwo jest fundamentem silnego państwa. I choć może brzmi to pompatycznie, to nie ma w tym przesady. Jeśli bowiem obiektem ataku staje się państwo, to do jego obrony nie wystarczy samo tylko wojsko – najbardziej liczna i najnowocześniej uzbrojona armia nie zrobi wiele bez mądrego i odpornego społeczeństwa.
O budowaniu społecznej odporności przeczytacie Państwo w majowym numerze „Polski Zbrojnej”. Przedstawiamy nie tylko rozwiązania przyjęte w Finlandii, ale pokazujemy też, co na temat odporności mówi się w Unii Europejskiej i w NATO. Piszemy również o rozwiązaniach, nad którymi pracuje się w Polsce. A dzieje się już całkiem sporo. Stawiamy na edukację: uczymy praktycznych umiejętności związanych chociażby z pomocą przedmedyczną, ale też propagujemy wiedzę dotyczącą przetrwania w sytuacjach kryzysowych. W edukację społeczeństwa włącza się aktywnie również Ministerstwo Obrony Narodowej, m.in. poprzez programy „Edukacja z wojskiem” czy „Trenuj z wojskiem”. A niebawem oferta szkoleń wojskowych znowu się poszerzy – mamy przecież zapowiedzi polityków, że uruchomione zostaną powszechne dobrowolne szkolenia wojskowe dla Polaków pomiędzy 18. a 60. rokiem życia. Jeszcze w tym roku do każdego domu ma trafić poradnik bezpieczeństwa – prace nad nim trwają. Po co to wszystko? Bo budowanie odporności społecznej poprzez edukację staje się dziś tak samo ważne jak miliardowe zakupy dla wojska.
Dobrej lektury!
