Doświadczenie w lotach bojowych i przynajmniej 1000 godzin za sterami samolotu – takie wymogi będzie musiał spełnić pilot przewożący najważniejsze osoby w państwie. Nowe przepisy wejdą w życie 1 lutego 2013 roku.
Podpisany przez ministra obrony Tomasza Siemoniaka dokument to nowelizacja obowiązującej od lutego 2012 r. instrukcji lotów o statusie HEAD. Taką rangę mają loty wojskowego samolotu lub śmigłowca, gdy na pokładzie jest prezydent, premier lub marszałkowie Sejmu i Senatu. Dotychczas obowiązująca instrukcja została zmieniona, ponieważ nie uwzględniała wszystkich możliwych sytuacji, m.in. nie zawierała przepisów dla lotów w rejony konfliktów zbrojnych.
To kilkudziesięciostronicowe opracowanie, szczegółowo opisujące zasady planowania lotu, obowiązki Centrum Operacji Powietrznych, personelu służby ruchu lotniczego, pilotów i załóg. Po raz pierwszy w instrukcji tego rodzaju zapisano obowiązki Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych. I tak, przeloty VIP-ów samolotami wojskowymi (także sojuszniczymi) w rejon działania polskiego kontyngentu nadzorować będzie dyżurna służba operacyjna DOSZ. Będzie ona odpowiedzialna za przekazywanie załogom aktualnych informacji rozpoznawczych. Będzie też informować pilotów (za pośrednictwem COP) o sytuacji powietrznej na obszarze działań PKW.
Instrukcja szczegółowo określa także wymagania wobec pilotów i pozostałego personelu latającego. Od lutego loty w rejony niebezpieczne wykonywać będą mogli wyłącznie piloci, którzy mają doświadczenie w lotach bojowych i odpowiednie przygotowanie taktyczne. Dowódca załogi musi legitymować się nalotem przynajmniej 1000 godzin, z czego 250 godzin na konkretnym typie śmigłowca lub samolotu. Wymagania wobec drugiego pilota są nieco niższe – 750 godzin, z czego 150 godzin na konkretnym typie.
– W nowej instrukcji pierwszy raz zapisano, jak należy organizować loty HEAD w zagrożone rejony świata. Zdefiniowano w niej, czym jest rejon niebezpieczny, czym rejon kontyngentu. Ustalono, że status HEAD mogą mieć także loty samolotów lub śmigłowców sojuszników z polskim VIP-em na pokładzie – wyjaśnia ppłk Artur Goławski, rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych.
Według przepisów, „region zagrożony” to obszar w państwie, którego terytorium w całości lub w części uznane jest za strefę działań wojennych. To także rejon, na którym może dojść do bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia osób znajdujących się na pokładzie samolotu. Natomiast „rejon kontyngentu” to miejsce stacjonowania i wykonywania zadań przez polski kontyngent wojskowy.
Przelot z prezydentem, premierem czy marszałkami Sejmu i Senatu wymaga odpowiedniego przygotowania organizacyjnego. Dotyczy to zarówno wojskowych śmigłowców i samolotów. – Wykonuje się komisyjny lot śmigłowcem wyznaczonym do takiego przelotu. Dodatkowo sprawdzamy w powietrzu śmigłowiec zapasowy. W sytuacji, gdy śmigłowiec będzie miał startować lub lądować poza lotniskiem, np. na boisku, musimy przeprowadzić rekonesans. W miejsce zaakceptowane do lądowania wysyłamy także koordynatora do spraw lotniczych. Jest to lotnik, który przyjmuje śmigłowiec i jest obecny przy jego starcie. Współpracuje z nami także specjalista z szefostwa służby hydrometeorologicznej – mówi mjr pilot Robert Makarewicz, dowódca eskadry śmigłowców 1 Bazy Lotnictwa Transportowego.
Przewozem najważniejszych osób w państwie zajmują się dwie jednostki: 1 i 8 Baza Lotnictwa Transportowego. Delegacje rządowe latają samolotami C-295M i śmigłowcami W-3. Rządowe delegacje przewożą załogi krakowskich C-295M, ale największy ciężar spoczywa na pilotach śmigłowców z 1 BLTr z Okęcia. Dowódca eskadry przyznaje, że najwięcej tego rodzaju lotów wykonują od kwietnia do września. Czasami w miesiącu organizowanych jest kilka takich przelotów.
Zmieniona instrukcja przelotów HEAD to kolejny ważny dokument dla wojskowego lotnictwa. Niedawno minister obrony podpisał Instrukcję Organizacji Lotów w Lotnictwie Sił Zbrojnych RP oraz Regulamin Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP. Oba obowiązują od 1 stycznia 2013 r.
autor zdjęć: Maciej Nędzyński, DPI MON
komentarze