Szwedzkie korwety Visby, fregata HMS „Richmond” z Wielkiej Brytanii, okręty patrolowe z Finlandii i Estonii – to tylko część jednostek, które od dziś dozorują infrastrukturę krytyczną na Bałtyku. Działania są prowadzone pod egidą Połączonych Sił Ekspedycyjnych JEF. Stanowią odpowiedź na ostatnie uszkodzenia sieci przesyłowych.
Połączone Siły Ekspedycyjne to struktura niezależna od NATO. Powstały w 2014 roku. Projekt wyszedł od Brytyjczyków, wkrótce dołączyły do niego państwa skandynawskie, bałtyckie i Holandia. W założeniu JEF ma działać jak siły szybkiego reagowania podczas różnego typu kryzysów. I ministrowie obrony krajów członkowskich właśnie zgodzili się na aktywację tzw. opcji reagowania.
1 grudnia 2023 roku rozpoczyna się dwutygodniowa misja, polegająca na wzmożonym dozorze bałtyckiej infrastruktury krytycznej. Miejsca przebiegu podmorskich gazociągów, kabli energetycznych czy telekomunikacyjnych będą patrolowane przez okręty i samoloty z kilku państw. W działaniach wezmą udział m.in. szwedzkie korwety Visby, brytyjska fregata HMS „Richmond” oraz jednostki patrolowe z Finlandii i Estonii. – Zwiększenie obecności na Bałtyku i północnym Atlantyku jest dla JEF kluczowe, zwłaszcza w kontekście ostatnich zagrożeń dotyczących naszej strategicznej infrastruktury – podkreśla Pal Jonson, szef szwedzkiego resortu obrony. Według niego to ważny sprawdzian zdolności sił ekspedycyjnych, ale nie tylko. – To także sygnał wysłany Rosji – mówi.
Po dnie Bałtyku biegnie obecnie sześć gazociągów, a także ponad 30 kabli energetycznych i telekomunikacyjnych. Do tego dochodzą platformy wiertnicze, farmy wiatrowe czy terminale przeładunkowe. Bałtycka infrastruktura ma dla Europy środkowej i północnej ogromne znaczenie, zwłaszcza w kontekście dywersyfikacji źródeł energii. Po tym, jak państwa regionu przestały importować surowce z Rosji, to właśnie Bałtyk stał się dla nich głównym szlakiem przesyłowym. Jednocześnie na morzu zaczęły się mnożyć tajemnicze incydenty. W ostatnim czasie na przykład jednego dnia uszkodzony został gazociąg Balticconnector pomiędzy Finlandią i Estonią, a także położony w pobliżu kabel telekomunikacyjny. Ktoś uszkodził też kabel łączący Estonię ze Szwecją. Podejrzenie padło na chiński kontenerowiec „Newnew Polar Bear”. Wkrótce dziennikarze śledczy jednego z niezależnych rosyjskich portali odkryli, że jego właściciel ma połączenia kapitałowe z ludźmi Kremla. Załoga statku w okolicach rurociągu z niewiadomych przyczyn miała rzucić kotwicę, a potem przez pewien czas ciągnąć ją po dnie. Śledztwo w tej sprawie jednak cały czas trwa. Podobnie jak śledztwo dotyczące wydarzeń z września ubiegłego roku, kiedy to zostały wysadzone nitki gazociągu Nord Stream.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze