W pełnym umundurowaniu, z bronią i ważącymi kilkanaście kilogramów plecakami pokonywali leśne dukty, bezdroża, przeszli także przez bagno. W takich warunkach szkolili się żołnierze 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. – W czasie ćwiczeń z survivalu najważniejsza okazała się dobra współpraca w grupie – mówią zawiszacy.
W szkoleniu wzięło udział kilkudziesięciu żołnierzy z różnych pododdziałów 15 Brygady Zmechanizowanej. – Zajęcia trwały dwie doby. Na początek kursanci odświeżyli wiedzę teoretyczną dotyczącą bytowania i survivalu, a potem ruszyli w teren – mówi kierownik szkolenia z 15 BZ. – By urealnić przebieg szkolenia, część naszych żołnierzy wcieliła się w rolę przeciwnika. Tak zwany OPFOR (ang. Opposing Forces) prowadził patrole i obserwacje. Żołnierze strony przeciwnej zorganizowali grupy dywersyjno-rozpoznawcze i utrudniali naszym kursantom działanie – dodaje oficer.
Uczestnicy szkolenia survivalowego musieli wykonać skryty patrol pomiędzy dwoma miejscowościami. Nie mogli zostać wykryci, więc przemieszczali się po zaroślach, leśnych duktach i bezdrożach. – Szliśmy z dala od szlaków komunikacyjnych. W trakcie marszu trenowaliśmy taktykę, poruszaliśmy się różnymi szykami, ćwiczyliśmy także zrywanie kontaktu ogniowego z przeciwnikiem – relacjonują kursanci.
Żołnierze doskonalili znajomość topografii i nawigowali w nieznanym sobie terenie. – Chcieliśmy sprawdzić, jak działają w stanie zmęczenia. Na uczestników szkolenia co krok czekały nowe wyzwania. Na przykład sprawdzaliśmy ich umiejętności pływackie. W pełnym umundurowaniu i z plecakami desantowali się z rozpędzonej łodzi do jeziora – opowiada oficer z 15 BZ.
Zawiszacy dwie noce spędzili pod gołym niebem. Nie mieli ze sobą śpiworów ani karimat, a do przygotowania posłania mogli wykorzystać jedynie igliwie i liście. – Musieliśmy starannie wybrać miejsce na obozowisko. Nie mogliśmy zdradzić swojej obecności, więc szukaliśmy terenu gęsto zalesionego, gdzie moglibyśmy jednocześnie osłonić się od wiatru i rozpalić ognisko – wyjaśnia por. Małgorzata Misiukiewicz, uczestniczka szkolenia.
Jak przyznaje, jednym z trudniejszych zadań było przejście przez teren bagienny. – Najpierw mieliśmy szkolenie teoretyczne, potem zwiadowcy pokazali, jak prawidłowo wykonać to zadanie. Musieliśmy zabezpieczyć plecaki, a potem jeden za drugim ruszyliśmy do wody –mówi por. Misiukiewicz. Oficer wspomina, że dno było nierówne i zaledwie po dwóch krokach wpadła do wody po szyję. – Mieliśmy przygotowaną linę asekuracyjną, ale bez powodu nie wolno było z niej korzystać – dodaje. Żołnierze bagno pokonywali podzieleni na sześcioosobowe drużyny. – Ważne było to, by pilnować się nawzajem i nikogo nie zostawiać samego – podkreśla porucznik.
Ćwiczenia z działania w terenie trudno dostępnym odbywają się w 15 Brygadzie Zmechanizowanej cyklicznie. Kolejna grupa zawiszaków będzie się szkolić najprawdopodobniej jesienią.
autor zdjęć: st. szer. Adrian Staszewski
komentarze