Pamięć polskich podwodniaków, których okręty podczas II wojny światowej zostały internowane w Szwecji, uczcili marynarze z ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki” podczas wizyty w Sztokholmie. Był to trzeci, a zarazem ostatni przystanek jednostki w rejsie dla uczczenia stulecia Marynarki Wojennej RP oraz setnej rocznicy odzyskania niepodległości.
Po wizytach w Tallinie i Helsinkach we wtorek rano ORP „Czernicki” zameldował się w Szwecji. Zanim jednak dotarł do Sztokholmu, musiał pokonać trudny nawigacyjnie akwen. Przez kilkadziesiąt kilometrów płynął pośród szkierów – niewielkich skalistych wysepek, które występują przy szwedzki wybrzeżu. Wreszcie rzucił cumy w samym sercu stolicy, niemal dokładnie naprzeciwko Zamku Królewskiego. – To jedno z najbardziej reprezentacyjnych miejsc Sztokholmu, odwiedzane przez rzesze turystów. Postój okrętu w tym miejscu zasugerowała strona szwedzka – przyznaje Łukasz Zieliński, chargé d’affaires polskiej ambasady w Szwecji. Wspomina, że okręt pod biało-czerwoną banderą po raz ostatni pojawił się w Sztokholmie w 2013 roku. – Nasze jednostki zawijają do szwedzkich portów przede wszystkim przy okazji różnego rodzaju ćwiczeń. Ta wizyta ma jednak wyjątkowy charakter, bo wiąże się z setnymi rocznicami: odzyskania przez Polskę niepodległości i utworzenia polskiej marynarki. Zapewne okręt stanie się atrakcją, szczególnie dla miejscowej Polonii. A Polaków w Szwecji jest ponad 100 tysięcy – podkreślał Zieliński i się nie pomylił. Kiedy załoga „Czernickiego” na kilka godzin otworzyła pokład, przewinęło się przez niego przeszło tysiąc zwiedzających.
Tymczasem oficerowie z dowództwa 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, do której należy okręt, złożyli wizytę w polskiej ambasadzie, a podczas organizowanego na pokładzie przyjęcia dyplomatycznego mieli okazję rozmawiać między innymi z przedstawicielami szwedzkiej marynarki. – Choć Szwecja nie należy do NATO, nasze kontakty są bardzo bliskie – przypomina kmdr Zygmunt Białogłowski, zastępca dowódcy 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. – Nasze marynarki współpracują w ramach „Partnerstwa dla pokoju”, a okręty biorą udział we wspólnych ćwiczeniach na Bałtyku – dodaje. Jednym z takich przedsięwzięć jest Baltops. Dwa lata temu elementem manewrów stał się desant w szwedzkim Utö, podobna operacja co roku przeprowadzana jest także w okolicach Ustki.
Marynarze i zaokrętowani na „Czernickim” żołnierze z innych rodzajów wojsk odwiedzili też miejscowość Mariefred. Znajduje się tam cmentarz, na którym zostali pochowani członkowie załóg polskich okrętów podwodnych. We wrześniu 1939 roku ORP „Sęp”, ORP „Żbik” i ORP „Ryś” wzięły udział w wojnie obronnej przeciwko Niemcom. Kiedy szala zwycięstwa ostatecznie przechyliła się na stronę nieprzyjaciela, zgodnie z wytycznymi dowództwa jeden po drugim zaczęły się kierować do neutralnej Szwecji. Tam, w myśl międzynarodowego prawa, zostały wraz z załogami internowane. Po wojnie wszystkie jednostki wróciły do kraju. – Nie wszyscy marynarze tego jednak doczekali – wyjaśnia kmdr Białogłowski. – Wielu zmagało się ze szkorbutem. Do tego u schyłku wojny w tym regionie panował głód. Pewna część naszych marynarzy zmarła. Na cmentarzu znajduje się sporo polskich grobów. Jest także pamiątkowa płyta, a przed wejściem na nekropolię tablica w językach polskim, szwedzkim i angielskim – dodaje.
Delegacja z „Czernickiego” złożyła na cmentarzu wieńce i kwiaty. Ale na tym polskie ślady w tym rejonie Szwecji się nie kończą. – W Mariefred mieliśmy okazję zobaczyć rezydencję szwedzkich królów, zamek Gripsholm. Tam właśnie urodził się przyszły władca Polski, Zygmunt III Waza – zauważa kmdr Białogłowski. ORP „Czernicki” opuści Sztokholm w środę po południu.
Rejs z okazji 100-lecia polskiej marynarki i setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości rozpoczął się w ubiegły poniedziałek. Jest on połączony z kursem szkoleniowo-metodycznym dla przedstawicieli różnych jednostek marynarki wojennej oraz żołnierzy wojsk lądowych i sił powietrznych. Rejs powinien zakończyć się w sobotę.
autor zdjęć: MW
komentarze