Choć waży ponad 12 ton, to można go prowadzić jedną ręką. Jest dynamiczny, zwrotny i doskonale sprawdza się nawet w bardzo trudnym terenie. Żołnierze polskich wojsk specjalnych od roku używają wozów typu M-ATV. Najwięcej tego typu pojazdów jest w wyposażeniu gliwickiej jednostki Agat.
– To pojazd opancerzony, który doskonale sprawdza się w każdym terenie – zapewniał Marcin, specjals i kierowca opancerzonego samochodu terenowego M-ATV, podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach. – Na targi zbrojeniowe przywieźliśmy różnego rodzaju wyposażenie i uzbrojenie wykorzystywane przez wszystkie jednostki wojsk specjalnych. Ale to właśnie M-ATV przykuwał najbardziej uwagę odwiedzających nasze stoisko – przyznaje mjr Krzysztof Łukawski, rzecznik prasowy Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych.
Prezentowany podczas targów pojazd firmy Oshkosh należy do rodziny maszyn MRAP (Mine Resistant Ambush Protected), odpornych na miny i ataki z zasadzki. Polscy specjalsi otrzymali ponad 40 tego typu wozów na początku ubiegłego roku. Przystosowano je do polskich przepisów drogowych i wiosną tego roku zostały rozdysponowane pomiędzy jednostki wojsk specjalnych. Zdecydowana większość M-ATV trafiła do jednostki Agat w Gliwicach.
Siła pancerza
M-ATV są produkowane w kilku różnych wersjach, ale ich cechą wspólną jest to, co ujęto w pełnej nazwie pojazdu: MRAP – All Terrain Vehicle. Czyli wspomniana zwiększona odporność na wybuchy min oraz fakt, że doskonale radzą sobie nawet w najtrudniejszym terenie. Bezpieczeństwo załodze gwarantuje m.in. specjalnie skonstruowana kabina i kadłub, którego mocno opancerzone podwozie jest ułożone w kształcie litery „V”. W wozie zamontowano fotele przeciwwybuchowe dla załogi, każdy żołnierz ma też pięciopunktowe pasy bezpieczeństwa. M-ATV są wyposażone także w system przeciwpożarowy obejmujący wnętrze kabiny, komorę silnika, koła oraz zbiornik paliwa.
Pojazdy te nie bez powodu trafiły do Gliwic. – Głównym zadaniem naszych żołnierzy jest wsparcie działań bojowych operatorów pozostałych jednostek specjalnych, czyli GROM-u, Formozy i JW Komandosów z Lublińca. Dlatego też w wyposażeniu Agatu znajdują się ciężkie pojazdy, granatniki i karabiny – mówi dowódca zespołu szturmowego.
Film: Michał Niwicz, Ewa Korsak / polska-zbrojna.pl
Żołnierze z nowych wozów są zadowoleni. – To dla nas solidne wsparcie. Dzięki nim nie mamy praktycznie żadnych ograniczeń w działaniu. Wozy sprawdzają się podczas patroli, działań rozpoznawczych, a nawet pościgowych – mówi jeden ze specjalsów. – W czasie treningów „bawimy się” tymi samochodami, poznajemy ich właściwości. Słuchamy potrzeb operatorów i ćwiczymy najróżniejsze warianty działań specjalnych – dodaje kierowca M-ATV. Komandosi z Gliwic ćwiczą m.in. postępowanie w sytuacjach awaryjnych, holowanie pojazdów, szybką ewakuację. Trenują także jazdę po różnym podłożu w dzień i w nocy.
Bez wyposażenia i załogi M-ATV waży ponad 12 ton, ale jego ciężar można zwiększyć o kolejne 4 tony. Ma ponad 6 metrów długości, około 2,5 m szerokości i wysokość ponad 3 m. Po utwardzonej nawierzchni może poruszać się z prędkością przekraczającą 110 kilometrów na godzinę.
Załogę wozu tworzy pięć osób: kierowca, dowódca i trzech operatorów. Za kabiną wozu znajduje się część bagażowa, w której można przewozić sprzęt wojskowy lub stworzyć dodatkowe miejsce dla kolejnych dwóch operatorów.
Uzbrojenie M-ATV stanowią: wielokalibrowy karabin maszynowy 12,7 mm lub granatnik automatyczny kalibru 40 mm.
Sprawdzone pod Hindukuszem
Polska armia pozyskała M-ATV w ramach amerykańskiego programu EDA (Excess Defense Articles – nadwyżka sprzętu obronnego), zgodnie z którym USA przekazują państwom sojuszniczym używany sprzęt wojskowy. Na początku 2015 roku Ministerstwo Obrony Narodowej podawało, że wartość oferowanych nam 45 MRAP – All Terrain Vehicles jest szacowana na 7,7 mln dolarów (za nowe pojazdy tego typu wojsko musiałoby zapłacić 25,8 mln dolarów). Egzemplarze te wcześniej były w wyposażeniu amerykańskich jednostek stacjonujących w Afganistanie, gdzie użyczano ich także Polakom. Przed zakończeniem misji ISAF rząd USA zdecydował o wycofaniu części sprzętu z eksploatacji. Wówczas zaproponowano, by kilkadziesiąt MRAP-ów trafiło do polskich jednostek specjalnych.
Przebieg pojazdów waha się od 1 do 9 tysięcy kilometrów. Wyprodukowano je w latach 2009–2010. Amerykanie przekazali komandosom także dokumentację techniczną wozów, katalog części zamiennych i przeszkolili Polaków w ich obsłudze.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze