Wyniki dotychczasowych testów śmigłowca Caracal są zgodne z zapisami widniejącymi w ofercie – mówi płk Adam Marciniak z Inspektoratu Uzbrojenia. Zespół weryfikacyjny, którym kieruje, sprawdzi 32 parametry francuskiej maszyny. Dziś śmigłowiec mogli obejrzeć dziennikarze.
Goście najpierw oglądali śmigłowiec w jednym z hangarów 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. Następnie maszyna została wyprowadzona na płytę lotniska. Załoga poderwała ją w powietrze, by wykonać kilkunastominutowy pokaz. Jak zastrzegli organizatorzy, nie był on częścią testów, które od wtorku prowadzi w bazie specjalna komisja. Szczegóły weryfikacji to bowiem informacje niejawne.
Jeśli pomiary wypadną pomyślnie, resort obrony podpisze z francuskim producentem umowę na dostawę 50 tego typu śmigłowców.
Badany na ziemi i w powietrzu
– Testy zostały podzielone na dwie fazy. Śmigłowiec będzie sprawdzany na ziemi, a następnie w locie. Łącznie zweryfikujemy 32 parametry – wyjaśnia płk Adam Marciniak z Inspektoratu Uzbrojenia, który kieruje grupą testującą maszynę. Komisja przyjrzy się wyposażeniu i konstrukcji śmigłowca oraz jego osiągom. Sprawdzi m.in. zdolność śmigłowca do wykonywania lotów w dzień i w nocy, systemy zobrazowania i komunikacji, możliwości transportowe oraz tak zwany promień działania. Porówna stan faktyczny z zapisami oferty.
Testy potrwają około miesiąca. Nad weryfikacją czuwają Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Żandarmeria Wojskowa i Biuro ds. Procedur Antykorupcyjnych MON. – Dotychczasowe wyniki są zgodne z zapisami w ofercie producenta – mówi płk Marciniak.
Producent zachwala
W Powidzu pojawili się też przedstawiciele producenta – francuskiego koncernu Airbus Helicopters. Jeden z nich, Wojciech Kowalewski, zachwalał dziennikarzom Caracala. – Śmigłowiec może przenieść duży ładunek, na dużą odległość, w dodatku z dużą prędkością. Mało która maszyna godzi te trzy parametry – podkreślał. Przypomniał też, że Caracale to maszyny stosunkowo młode. Francuska armia korzysta z nich od dziesięciu lat. – Śmigłowiec powstał jako odpowiedź na zapotrzebowanie sił specjalnych. Jego konstruktorzy założyli, że zostanie przeznaczony do zadań o dużym stopniu trudności: raczej nie będzie latał w dzień, przy dobrej pogodzie, za to zazwyczaj będzie obciążany sporym ciężarem – wyjaśnia Kowalewski.
Caracal potrafi udźwignąć ładunek o masie jedenastu ton, jego moc startowa zaś sięga pięciu tysięcy koni mechanicznych. – Serce śmigłowca stanowi pięciopłatowy, bezprzegubowy wirnik, a wlot do silnika ma taką konstrukcję, że do wnętrza nie dostaną się cząstki, które mogłyby zakłócić jego pracę, choćby pył, lód czy śnieg. Caracal może spokojnie działać w każdych, nawet najbardziej niekorzystnych warunkach – podkreśla Kowalewski.
Śmigłowiec ma też nowoczesnego autopilota. Urządzenie to może zostać użyte, kiedy maszyna pozostaje w zawisie. Na tym jednak nie koniec. – Kiedy Caracal wisi w powietrzu, sterowanie nim może przejąć technik pokładowy, który obsługuje wyciągarkę – zaznacza Kowalewski. – Oczywiście pilot w każdym momencie ma możliwość odzyskania kontroli nad maszyną – dodaje.
28 żołnierzy na pokładzie
Na pokładzie helikoptera jest miejsce dla 28 żołnierzy z lekkim uzbrojeniem albo kilkunastu z wyposażeniem ciężkim. Maszyna ma dodatkowy zbiornik paliwa, potrafi też tankować, pozostając w powietrzu. Zaopatruje się wówczas z samolotu bądź okrętu. – Caracal ma zintegrowany system obrony. Wykrywa, na przykład, zbliżający się pocisk rakietowy. Komputer analizuje dane i podpowiada pilotowi, z jakich sposobów obrony może skorzystać – podkreśla Kowalewski.
Uzbrojenie śmigłowca uzależnione jest od jego przeznaczenia. Maszyna ma w wyposażeniu m.in. dwa karabiny maszynowe, może przenosić torpedy oraz wykorzystywać naprowadzane pociski przeciwpancerne czy wyrzutnie rakiet 68 mm.
Z Caracali, poza armią francuską, korzystają siły zbrojne Brazylii, Meksyku, Malezji, Indonezji oraz Kazachstanu. Maszyna była wykorzystywana podczas konfliktów zbrojnych w Afganistanie, Czadzie i Libii. Polska chce kupić tego typu śmigłowce w wersjach dla wojsk lądowych, specjalnych, zwalczania okrętów podwodnych, poszukiwania i ratownictwa. Pierwsze dostawy planowane są na 2017 rok.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski, mjr Robert Siemaszko / DKS MON
komentarze