Blisko 80 podchorążych z Polski, ale też z Kataru i Ukrainy, rozpoczęło w środę praktyki na pokładzie ORP „Wodnik”. Przez najbliższe tygodnie, w zależności od specjalizacji, będą doskonalić umiejętności związane z nawigacją i służbą w okrętowej siłowni. Trasa rejsu wiedzie przez Bałtyk, Morze Północne, Atlantyk i Morze Śródziemne.
– Praktyki na morzu są integralnym elementem studiów na naszej uczelni. Po raz pierwszy podchorążowie wchodzą na okręt jeszcze przed rozpoczęciem nauki – podkreśla dr Radosław Maślak, rzecznik prasowy Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. – Podczas rejsu kandydackiego na pokładzie żaglowca ORP „Iskra” poznają specyfikę służby na morzu. Podobny, choć nieco bardziej zaawansowany charakter mają praktyki organizowane po pierwszym roku studiów. Tymczasem rejs na ORP „Wodnik”, który podchorążowie rozpoczęli w środę, to pierwsza praktyka specjalistyczna – tłumaczy.
Wojskowi studenci spędzą na morzu kilkadziesiąt dni, pełniąc wachty na mostku i w okrętowej siłowni. Na okręcie postarają się przełożyć na praktykę wiadomości, które zdobyli podczas zajęć na uczelni. Poćwiczą prowadzenie nawigacji i wyznaczanie pozycji jednostki na podstawie obserwacji ciał niebieskich, na własnej skórze poczują, w jaki sposób pracuje obsada okrętowej siłowni. Do tego dojdą jeszcze codzienne wykłady. W rejs wyruszyło blisko 80 podchorążych. Większość z nich to studenci wojskowi II roku. Na pokładzie „Wodnika” zameldowało się jednak także dziesięciu podchorążych z Kataru, a także czterech z Ukrainy. Pierwsi, na mocy zawartej przed laty umowy, studiują w Gdyni na stałe. Drudzy pojawili się w Polsce dzięki programowi „NATO DEEP”. Polega on na udzielaniu przez Sojusz eksperckiego wsparcia uczelniom wojskowym w takich krajach jak wspomniana Ukraina, ale też Bośnia i Hercegowina, Gruzja czy Mołdawia.
Trasa rejsu liczy 8,9 tys. Mm. Rozpoczęła się w Gdyni. – Dalej przejdziemy na Morze Północne i przez kanał La Manche wprost na Zatokę Biskajską. Z Atlantyku skierujemy się na Morze Śródziemne i dotrzemy aż na wody terytorialne Grecji – wylicza kmdr por. Rafał Prętnik, dowódca ORP „Wodnik”. Po drodze okręt zawinie do portów w Barcelonie, Gibraltarze, Patras i Porto. – Duże znaczenie ma dla nas zwłaszcza wizyta na Gibraltarze. Zgodnie z rozkładem powinniśmy się tam pojawić 3 lipca, by wziąć udział w uroczystościach związanych z 80. rocznicą katastrofy lotniczej, w której zginął naczelny wódz i premier polskiego rządu gen. Władysław Sikorski – tłumaczy oficer. Każdego roku trasa podlega pewnym modyfikacjom, są one jednak raczej nieznaczne. – Odwiedzamy trochę inne porty, ale generalnie staramy się spędzić jak najwięcej czasu na południu Europy. Liczba pogodnych dni, a co za tym idzie, widoczność jest lepsza niż na Bałtyku. To kluczowa kwestia, jeśli chodzi o astronawigację – podkreśla dowódca „Wodnika”. Oczywiście współczesne okręty są wyposażone w nowoczesne urządzenia, dzięki którym z łatwością można określić położenie i kurs jednostki. A jednak podchorążowie AMW studiujący na Wydziale Nawigacji i Uzbrojenia Okrętowego uczą się również robić to za pomocą sekstantu. To na wypadek, gdyby najnowsze zdobycze techniki z jakichś powodów zawiodły.
W czasie praktyk szczególnie ważne będą przejścia przez cieśniny – Wielki i Mały Bełt, Kattegat, Skagerrak, Gibraltarską, Messyńską czy Sund. – W takich miejscach panuje z reguły spory ruch, miejsca jest tam niewiele, za to dużo różnego typu infrastruktury. Nawigacja wymaga wzmożonej uwagi. To dobra lekcja dla przyszłych oficerów – zaznacza kmdr por. Prętnik. – Kiedy okręt wchodzi w cieśninę, na pokładzie rozlega się komenda: „rozkład wąskie przejście”. Na pomoście sygnałowym meldują się wszyscy podchorążowie z kierunku nawigacyjnego, którzy akurat nie mają wachty, po czym obserwują, co robi załoga, a także ich koledzy pełniący służbę na mostku – dodaje.
Tymczasem zapoczątkowany w środę rejs będzie miał duże znaczenie nie tylko dla podchorążych. – Skorzysta na nim także sama załoga. Mamy 20–30% nowych członków, którzy dopiero zbierają doświadczenia. A takie wyjście daje ku temu świetną okazję – podsumowuje oficer.
ORP „Wodnik” powinien wrócić do Gdyni na początku sierpnia.
autor zdjęć: st. chor. sztab. mar. Piotr Leoniak
komentarze