Polska zajmuje obecnie w NATO pozycję geostrategiczną, podobną do tej, jaką miały Niemcy Zachodnie w czasie zimnej wojny. Jesteśmy kluczowym państwem wschodniej flanki – mówi dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog i dyplomata. Dziś w Brukseli odbędzie się szczyt przywódców Sojuszu.
Jak zmieniła się pozycja Polski w NATO w ciągu 18 lat naszej obecności w strukturach Sojuszu?
Zaczęliśmy być widoczni w NATO w 2008 roku, po ataku Rosji na Gruzję. Wtedy Sojusz zdał sobie sprawę, że kultywowana przez wiele lat teza, że Europie prawdopodobnie nie grozi klasyczny międzypaństwowy konflikt zbrojny, nie jest prawdziwa. W odpowiedzi na te wydarzenia powstały pierwsze plany operacyjne na wypadek agresji na Polskę i kraje bałtyckie. Wtedy także rozpoczął się proces, na początku bardzo nieśmiały, rozmieszczania na wschodniej flance NATO pierwszych oddziałów sojuszniczych. Na początku były to niebojowe oddziały lotnicze wraz z obsługą, które przebywały w naszym rejonie w celach szkoleniowych. Ważnym elementem było także negocjowanie umowy w sprawie powstania w Redzikowie amerykańskiej bazy antyrakietowej.
Naszą obecną pozycję wyznacza poziom nakładów na obronę. Jesteśmy jednym z pięciu krajów NATO, które wypełniają zobowiązanie, aby na siły zbrojne przeznaczać przynajmniej 2 proc. PKB. Co więcej, a o tym mówi się rzadziej, Sojusz ma jeszcze jedną podobną zasadę. Otóż wymaga, aby co najmniej 20 proc. wydatków na obronę przeznaczanych było za zakup broni i sprzętu oraz na badania naukowo-techniczne dla sił zbrojnych. Także to zobowiązanie Polska wypełnia.
Ogromne znaczenie dla pozycji Polski ma fakt stacjonowania oddziałów NATO i Stanów Zjednoczonych. Sojusznicze wojska są w całym pasie wschodniej flanki, ale w naszym kraju jest ich zdecydowanie najwięcej. Poza tym, w Polsce znajdą się dwa dowództwa – amerykańskie na poziomie dywizji w Poznaniu oraz natowskie brygadowe w Elblągu. To drugie będzie dowodziło wszystkimi grupami bojowymi rozmieszczonymi na wschodniej flance. Polska staje się także centrum logistycznym amerykańskich wojsk lądowych. Powstaje u nas baza, która będzie zaopatrywała wszystkie oddziały US Army, pełniące służbę na wschodniej flance NATO. Wszystko wskazuje więc na rosnące znaczenie Polski w NATO. Dodając do tego naturalne uwarunkowania geograficzne można powiedzieć, że obecnie Polska zajmuje w NATO pozycję geostrategiczną podobną do tej, jaką miały Niemcy Zachodnie w czasie zimnej wojny. Jesteśmy kluczowym państwem wschodniej flanki.
Co możemy jeszcze zrobić, by wzmocnić swoją pozycję?
Musimy dalej rozbudowywać siły zbrojne i nasz cały potencjał obronny. To najlepszy sposób. Jednym z obszarów, które moglibyśmy wykorzystać jest marynarka wojenna. NATO, ze względów geograficznych, przykłada dużą wagę do swojej strategii morskiej i utrzymania panowania na oceanach. Polska bierze udział w morskich operacjach sojuszniczych, ale mogłaby robić więcej i dzięki zwiększonej obecności na morzu wzmocnić swoją pozycję. Myślę, że gdyby udało się podnieść wydatki na obronność do poziomu 2,5 procent PKB, to warto połowę tego wzrostu przeznaczyć na marynarkę wojenną.
Szczyt w Warszawie przełamał jeden z reliktów zimnej wojny, czyli umowę między NATO i Rosją o nierozmieszczaniu wojsk Sojuszu na terytorium „nowych” członków. Czy istnieją jeszcze jakieś ograniczenia polskiego członkostwa w NATO i jak je dezaktywować?
Przysyłając jednostki bojowe do Europy Środkowej, NATO de facto nie naruszyło litery „Aktu stanowiącego o podstawach wzajemnych stosunków, współpracy i bezpieczeństwa” między Sojuszem i Rosją z 1997 roku. Sojusz jednak interpretuje ten polityczny dokument swobodnie, bo Rosja robi co chce, choćby próbując przesunąć granice z Ukrainą. Jest w tym dokumencie jeszcze jeden zapis ograniczający między innymi Polskę. Mówi on o tym, że na terytoriach nowych członków nie będzie rozmieszczana sojusznicza broń atomowa. Tymczasem NATO ma program Nuclear Sharing, w ramach którego amerykańskie bomby atomowe są rozmieszczone w pięciu państwach – Belgii, Holandii, Niemczech, Turcji i we Włoszech – a ich siły powietrzne są przygotowane do użycia tych bomb w razie potrzeby. Dlaczego nowo przyjęte państwa, takie jak Polska, mają być wykluczone z tego programu? Przeciwnie, powinien on zostać dostosowany do nowej sytuacji geostrategicznej. Skoro teraz Polska jest kluczowym państwem wschodniej flanki, to jesteśmy najlepszym kandydatem, by do niego dołączyć.
Dziś odbywa się w Brukseli szczyt NATO…
Zastanawiające, że było tak cicho przed dzisiejszym spotkaniem przywódców państw Sojuszu. Jest to o tyle dziwne, że przygotowania do szczytów w Warszawie czy Newport trwały około roku i toczyły się w dużej mierze jawnie. Niewiele także wiadomo, co szykuje administracja amerykańska. Nie było żadnych sygnałów i musimy zaczekać, co ogłosi Donald Trump po spotkaniu w NATO.
A czego w ogóle możemy spodziewać się po administracji Donalda Trumpa w kontekście NATO? Na ile wypowiedzi z kampanii wyborczej wejdą do programu nowego prezydenta USA?
Jest jeszcze za wcześnie, by cokolwiek stwierdzić. Wiemy, że prezydent Trump wycofał się z opinii, iż NATO jest przestarzałe. Ale musimy pamiętać, że wycofał się tylko w kontekście wojny z międzynarodowym terroryzmem, nie zbiorowej obrony. Jedynym dotąd konkretem Trumpa jest wniosek o zwiększenie o blisko 10 proc. wydatków na Pentagon. Kongres nie daje zgody i najprawdopodobniej wzrost będzie nie większy niż od 3 do 5 proc. To i tak dużo, ale trudno mówić o przełomie.
autor zdjęć: Fot. Jerzy Dudek / Forum
komentarze